Słodka i lepka. Momentami instagramowa. Niepokojąca a jednak bardzo bliska, pozwala nam otrzeć się o niesamowitość w rozumieniu Freuda. Indywidualna wystawa Justyny Adamczyk w OP ENHEIM jest artystyczną próbą zmierzenia się z przeżytym bólem i doświadczeniem traumy. Trudna tematyka w popowym wykonaniu.
Artystka ukończyła malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych im. E. Gepperta we Wrocławiu, aktualnie mieszka i pracuje w Warszawie. Po dwudziestu latach powróciła do Wrocławia z solowym projektem. Na wystawie Przeszłość nie przemija, bo wiecznie jest tworzona na nowo, możemy oglądać prace Justyny z różnych okresów twórczości. Znajdziemy także nową, wykonaną w technice NFT serię prac Breathless_People. Prace NFT wizualnie nie odbiegają od estetyki wystawy, jednak sprawiają, że można ją czytać w zupełnie innym kontekście.
Justyna Adamczyk zaprasza nas do opowieści o traumie i cierpieniu. Wystawę otwiera para dziecięcych bucików. Opowiada o wydarzeniach z życia artystki. Śmierć dziecka bliskiej znajomej, gwałt, czy wydłubanie oczu. Te przeżycia na zawsze zmieniły artystkę i wpłynęły na jej proces twórczy. Pojęcie traumy, bólu i smutku będzie nieustannie przewijać się w jej sztuce. Poszukiwanie sposobu na oswojenie krzywdy stało się celem. Solowa wystawa Justyny Adamczyk to również zamknięcie i podsumowanie jej pracy artystycznej, a także zmagań z własnymi demonami. Symboliczne pojednanie.
Intrygująca i mroczna seria rysunków Tell me your stories przedstawia portrety bez oczu i ust. Wizja utraty wzroku wydaje się przerażająca. Zwykło się mówić: „Strzec czegoś jak źrenicy oka”. Równie wstrząsający jest literacki opis samooślepienia się króla Edypa. Nieraz przechadzając się po muzeach, czułam na sobie wzrok sportretowanych osób. W tym wypadku jest inaczej. Postacie z portretów Justyny Adamczyk nie mogą na mnie spojrzeć. Wiem, że jest to jednostronna relacja, przyglądam im się z bliska, a one są gdzieś poza światem materialnym. Niepokoi mnie i fascynuje jednocześnie możliwość wejścia do ich świata. Czuję się nieswojo, wchodząc tam bezprawnie, mimo wszystko – ciekawość wygrywa. Prace z tej serii opowiadają o losach artystki, jej bliskich, znajomych, przyjaciół a także osób anonimowych. Za każdym z tych portretów stoi człowiek, historia kogoś, kto został skrzywdzony. Stojący przed tym faktem widz, może zadać sobie pytanie: jak wyglądałby mój portret? Istotny jest także papier, na którym powstały rysunki. Został wykonany w stu procentach z bawełny. Z tego samego materiału wykonuje się bandaże i opatrunki, co nadaje pracom wymiar symboliczny. Ukojenie poprzez papier.
Cykl obrazów Oddychaj przez nos i miej zamknięte usta, jest bezpośrednim przedłużeniem serii rysunków. Owalne malowidła nawiązują do XVII wiecznych portretów trumiennych. Najstarszym i zarazem najbardziej rozpoznawalnym w Polsce portretem trumiennym jest wizerunek króla Stefana Batorego. Do dziś na nagrobkach można odnaleźć fotografie zmarłych na owalnych ceramicznych płytkach. Osoby przedstawione przez Justynę Adamczyk nie mają ani oczu, ani ust. Nie wiemy czy zostały sportretowane przodem czy tyłem. Jest tylko cień postaci, subtelny znak czyjejś obecności. Kolejnym rozwinięciem cyklu jest instalacja Souvenirs – to mała galeria niewygodnych doświadczeń. Miejmy na uwadze, że każdy z przedstawionych obiektów jest odbiciem prawdziwej historii. Jest to ściana pełna drobiazgów, niewielkich rysunków i figurek. Taka, jaką można zobaczyć u dziadków w salonie. Sama pamiątka jest raczej czymś miłym – czymś, co ma wywołać w nas dobre wspomnienia. Souvenirs przypominają, że pewnych rzeczy nie da się zapomnieć. Więc dlaczego nie powiesić ich na ścianie w pokoju gościnnym? Przekuć traumę w zwycięstwo i zrobić z niej trofeum.
Środkowe pomieszczenie galerii OP ENHEIM to właśnie taki salon. Wnętrze zostało oświetlone na czerwono, a w tle słychać hipnotyczne dźwięki. Miękki dywan, muzyka, intymność. Pośrodku pokoju znajduje się praca Don’t forget to remember me, a na czterech przeciwległych ścianach wiszą Trofea. Pierwsze skojarzenie nawiązuje do tradycji łowieckiej. Trauma jako trofeum, nieodwracalny związek pomiędzy ofiarą a sprawcą. Utożsamianie się z traumą i tworzenie z niej części osobowości.
Kruche rzeźby wykonane z gliny i papieru to seria Scars – blizn na różnych etapach gojenia. Od krwiście czerwonych, świeżych, palących ran – po idealną biel. W swoim własnym stylu Justyna Adamczyk wizualizuje proces gojenia, oswaja i estetyzuje cierpienie.
Prace Justyny Adamczyk budzą we mnie lęk, momentami nawet wstręt. Silne emocje zostały zbalansowane wizualną stroną wystawy. W szczególności czerwony pokój, wprawia mnie w relaksujący trans po przeżyciu niesamowitego, intensywnego doświadczenia. Reprezentacja traumy zachowała swoje funkcje, jej performatywna moc wywołuje we mnie dyskomfort. Pojawia się dreszcz ekscytacji wywołany makabrą. Czy jako widz jestem terapeutyzowana obrazami? Wydaje mi się, że tak. Niepokojące, fascynujące rany zostały przełożone na przemian kojącymi opatrunkami. Dzięki wystawie możemy zobaczyć proces leczenia.
Relacja: Aleksandra Łukaszewska
Zdjęcia: Jerzy Wypych
Justyna Adamczyk
Przeszłość nie przemija, bo wiecznie jest tworzona na nowo
Kuratorka: Kama Wróbel
Czas trwania: 21.05–28.08.2022 r.
Wernisaż: 20.05.2022 r., godz. 18:30
Więcej informacji na stronie OP ENHEIM
Spodobała Ci się nasza relacja z wystawy? Zobacz nasze inne artykuły!
Przeczytaj również: TOP 3 podcastów o sztuce! Znajdź coś dla siebie!
Przeczytaj również: Stan rzeczy – zobacz relację z wystawy Muzeum Narodowego w Warszawie
Przeczytaj również: Jak powinno się promować sztukę?
Przeczytaj również: Poszukaj siebie! Relacja z wystawy “Zew”
Znajdź ciekawe wydarzenia w naszej