Żyjemy w kulturze przesytu. Otacza nas nadmiar informacji i nadmiar dźwięków. Jesteśmy bombardowani milionami reklam. Jemy masowo produkowane śmieciowe jedzenie i kupujemy ubrania, których produkcja niszczy naturalne środowisko. Mamy po kilka telefonów, tabletów, komputerów i samochodów. Może więc warto zastanowić się nad hasłem „Less is more” („Mniej znaczy więcej”), stworzonym przez niemieckiego architekta Ludwika Miesa van der Rohe?
Bóg jest ukryty w szczegółach
Van der Rohe, żyjący w latach 1886 – 1969, uważany jest za ojca duchowego architektury minimalizmu. W swoich projektach dążył bowiem do stworzenia neutralnej przestrzeni, wykorzystującej właściwości materiałów i ich strukturalną jedność. Jego architektura była jednocześnie prosta i wyrafinowana. To on także stwierdził, że „Bóg jest ukryty w szczegółach”, zwracając uwagę na konieczność dopracowania nawet najdrobniejszych elementów, z których składa się projekt.
Dziś filozofia Van der Rohe sprawdza się nie tylko w architekturze. Na księgarskich półkach znajdziemy setki tytułów poświęconych minimalizmowi, ograniczaniu konsumpcji i zaletach otaczania się produktami wytworzonymi ręcznie, z dbałością o ich jakość wykonania i skład. Mówi się więc, że lepiej jest wydać więcej pieniędzy na coś dobrego i wartościowego (nawet jeśli jest tego niewiele), niż kupić tonę czegoś, co jest tanie, a przez to np. niezdrowe. Ale hasło „Less is more” wykorzystywanej jest także tam, gdzie często nie zauważamy wpływu minimalizmu. To szeroko pojęta dziedzina projektowania, do której zaliczyć możemy m. in. projektowanie budynków, samochodów, komputerów i stron internetowych.
Nowoczesny web design
Przyjrzyjmy się kilku popularnym stronom www. Oto strona „startowa” wyszukiwarki Google: logotyp firmy, pole do wpisywania informacji oraz dwa przyciski: „Szukaj w Google” i „Szczęśliwy traf”.
Google doszło do wniosku, że niczego więcej nie potrzebujemy, by dotrzeć jak najszybciej do danych, które są nam potrzebne. Liczy się przecież użyteczność i możliwość szybkiego dostarczenia usługi, czyli, w tym przypadku, informatycznej funkcjonalności. Dzięki temu z wyszukiwarki Google może skorzystać każdy, bez względu na poziom wiedzy o komputerach.
Na stronie www.awwwards.com/websites/minimal znajdziemy mnóstwo minimalistycznych witryn internetowych. Wśród nich niezwykle ciekawie prezentuje się strona organizacji edukacyjnej, noszącej nazwę University for the Passion Economy (www.joindorm.com).
Prosta, czarno-biała szata graficzna, wyraźne napisy, minimalistyczne zdjęcia i linki do mediów społecznościowych. Nic więcej. Może dlatego z przyjemnością się ją ogląda, bez zmęczenia i frustracji, że ktoś próbuje oczarować nas sztucznym wizerunkiem, stworzonym na potrzeby kampanii marketingowych.
Mistrzowska typografia
Równie ciekawe efekty estetyczne wyznawcy idei „Less is more” osiągają w projektowaniu książek i typografii, czyli dziedzinie wiedzy zajmującej się liternictwem, doborem pisma itp. Mnóstwo takich rozwiązań opisuje witryna www.designspiration.com.
Trzeba przyznać, że jest to niezwykłe wyzwanie: zaprojektować minimalistyczną okładkę, tak by oddawała bogactwo treści, by zachęcała do lektury, by intrygowała, skłaniała do zachwytu. Ale skoro potrafią to fachowcy od książek, to i projektanci okładek płyt potrafią „czarować”: nie przesytem, ale subtelnością, delikatnością, estetyczną skromnością. Ciekawe projekty znajdziemy m. in. na portalu społecznościowym Pinterest. Tu ciekawie prezentuje się kanał Minimalist Album Covers (pl.pinterest.com/pomozone/minimalist-album-covers).
Przyjrzyjmy się doskonałej płycie “Dark Side of The Moon”, czyli “Ciemna strona Księżyca” zespołu Pink Floyd.
Widzimy na niej światło rozszczepione na wszystkie kolory tęczy przez trójkąt równoboczny (w fizyce trójwymiarowa bryła, reprezentowana przez trójkąt na okładce, nazywana jest pryzmatem). To doskonałe rozwiązanie, by oddać ciemność panującą na niewidocznej stronie Księżyca, bo przecież nic tak nie eksponuje natury ciemności jak przeciwstawione jej światło, tu „zwielokrotnione”, zintensyfikowane w postaci pięciu barw.
Zerknijmy na tę okładkę.
Czy jest lepszy sposób na przedstawienie motywu “podzielenia” niż ten, zaproponowany przez projektantów okładki trzeciego studyjnego albumu Eda Sheeran’a noszącego tytuł „Divided” („Podzielony”)? Prosta kreska oddzielająca dwa punkty i bogactwo możliwości interpretacyjnych: ta kreska to np. śmierć oddzielająca zakochanych ludzi, odległość dzieląca kobietę i mężczyznę mieszkających w dwóch odległych miejscach. Właśnie na tym polega istota minimalizmu. Nie męczy, nie nuży, nie powoduje poczucia przytłoczenia. Wprost przeciwnie: inspiruje, wykorzystując niedomówienia, przemilczenia, pauzę, estetyczną ciszę.
Unikajmy pułapek
Pamiętajmy oczywiście, by minimalizm nie stał się pułapką, w którą wpadniemy upraszczając wszystko ponad miarę. Chodzi przecież o to, by np. w projekcie okładki książki, płyty muzycznej lub DVD wyrazić zamysł artysty, którego dzieło nasz projekt będzie reprezentować. Czasami po przeczytaniu książki pewne motywy i obrazy natychmiast pojawiają się w naszej wyobraźni i są tak intensywne, że nie jesteśmy w stanie z nich zrezygnować. Czasami jest to jakiś ekstrawagancki ornament albo kolor. Jeśli nasza intuicja podpowiada, że warto go zastosować, np. w otoczeniu innych barw, wzorów, motywów, fragmentów obrazów, to zróbmy to, nasycając nasz projekt do granic możliwości. Takie rozwiązanie na pewno spodoba się artyście, który wynajął nas do zaprojektowania genialnej okładki swojej płyty. Przecież warto zadbać o to, by projekt nie był imitacją, naśladownictwem, tylko dziełem sztuki. Takim chociażby jak ta okładka poniżej, prezentująca film o przygodach komiksowego superbohatera Flasha Gordona.
Ludwig Mies van der Rohe powiedział kiedyś, że „Architektura to nie plac zabaw dla dzieci, czy starszych. Architektura to prawdziwe pole zmagań ducha”. Warto tę myśl rozszerzyć na każdą aktywność związaną z projektowaniem. I zadbać o to, by w naszych projektach zawsze był duch!
Dominik Sołowiej – dziennikarz, publicysta, właściciel Agencji Reklamowej Studio DS Info (www.studiodsinfo.pl). Współpracował z wieloma firmami i instytucjami publicznymi, kreując i realizując strategie marketingowe. Interesuje go marketing polityczny, zagadnienia public relations oraz problematyka nowych mediów.
Poprzedni wpis autora: Na stres najlepsza muzyka
Przeczytaj: Dziennikarstwo obywatelskie – siła oddolnego zaangażowania
Przeczytaj: Nowe technologie w instytucjach kultury – o fablabach i mejkerach słów kilka
Źródła informacji:
www.quotepark.com/pl/autorzy/ludwig-mies-van-der-rohe
www.joindorm.com
www.designspiration.com
pl.pinterest.com/pomozone/minimalist-album-covers
www.awwwards.com/websites/minimal