Gdy hetman Jan Klemens Branicki rozbudowywał i upiększał swoje dobra i posiadłości, ona zadbała o kulturę i edukację. To dzięki niej Białystok znacznie na tym polu zyskał i dlatego po dziś dzień jest wdzięcznie wspominana jako mecenas kultury. Izabela Branicka, bo o niej mowa, to postać, której dokonania warto przypomnieć.
U boku hetmana
Urodziła się w 1730 roku jako Elżbieta Poniatowska (później zaczęła używać imienia Izabela), prawdopodobnie w Wołczynie, była starszą o dwa lata siostrą Stanisława Antoniego, czyli przyszłego króla Stanisława Augusta, z którym była mocno związana. W roku 1748, mając 18 lat, poślubiła 59-letniego Jana Klemensa Branickiego, stając się tym samym jego trzecią żoną. Małżeństwo to było wynikiem gry politycznej stronnictwa Czartoryskich, którzy w ten sposób mieli nadzieję przeciągnąć przyszłego hetmana wielkiego koronnego na swoją stronę – jak pokazała historia, niekoniecznie udało się osiągnąć zamierzony rezultat.
Wraz z małżonkiem uczynili swoją białostocką rezydencję miejscem, w którym z pewnością niejeden chciałby się znaleźć jako gość. Na hetmańskim dworze w ciągu kilku dekad gościło wiele znamienitych person, w tym koronowane głowy, nie tylko królowie polscy, ale nawet zmuszony do emigracji król francuski Ludwik XVIII (choć ten już gościł w Wersalu Podlaskim, jak zwano niekiedy białostocki pałac, po śmierci hetmana). Wyjątkowo hucznie obchodzono urodziny czy imieniny hetmanostwa Branickich, stąd też zapewne i dziś białostoczanie świętują imieniny Izabeli podczas dorocznego Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Dawnych im. Izabeli Branickiej.
Patronka oświaty
To ona roztaczała opiekę nad utworzonymi, najpierw z pomocą męża, po jego śmierci zaś już samodzielnie szkołami. Finansowała pensję dla córek urzędników dworskich, szkołę paziów, szkołę parafialną, a także powołaną przez Komisję Edukacji Narodowej Szkołę Podwydziałową Zgromadzenia Białostockiego. Na dworze białostockim gościł Michał Clement, pochodzący z Węgier lekarz, a także specjalista z zakresu położnictwa, Jakub Feliks Michelis. Ich obecność pozwoliła na utworzenie w Białymstoku Instytutu Akuszerii.
Rozwój edukacji to nie tylko sam Białystok, ale też inne dobra Branickich. W Tykocinie powstała szkoła, włączona również w sieć placówek Komisji Edukacji Narodowej, której zadaniem było edukowanie lokalnej młodzieży, zarówno szlacheckiej, jak i chłopskiej – choć plan dydaktyczny przewidziany dla młodych szlachciców zakładał całoroczną naukę pisania i czytania, zaś dzieci chłopskich jedynie przez cztery miesiące, resztę poświęcając na różnorodne prace praktyczne. Nauczycielami w szkole byli klerycy oraz księża misjonarze z prowadzonego przez nich seminarium – kolejnej fundacji Branickich w Tykocinie. Seminarium to, ufundowane na dwa lata przed śmiercią Jana Klemensa, kształciło łącznie do roku 1864 ponad trzy i pół setki kleryków, z czego ponad połowa otrzymała święcenia kapłańskie.
Mecenas kultury
Braniccy na swoim białostockim dworze gościli nie tylko arystokratów z Rzeczpospolitej i zagranicy, ale również wielu znamienitych przedstawicieli kultury i sztuki. Przez wiele lat przebywała w Białymstoku Elżbieta Drużbacka, polska poetka doby późnego baroku, uświetniając wydarzenia kulturalne organizowane przez Branickich. Jak podaje jeden z uczestników obchodów imienin hetmana i urodzin hetmanowej z 1756 roku, Marcin Matuszewicz, miała ona uczcić swoimi wierszami świętowanie Jaśnie Oświeconych solenizanta oraz jubilatki.
W Białymstoku przebywał również Franciszek Karpiński, znany z utworów zarówno świeckich, jak i kościelnych. Jego pobyt w mieście datuje się na lata 1785-1818. Wśród jego dzieł jest m.in. „Laura i Filon”, a także dzieła religijne, takie jak „Pieśni nabożne” – prawdopodobnie najpopularniejsze jego dzieło, a to za sprawą „Pieśni o Narodzeniu Pańskim” – która znana jest powszechnie jako „Bóg się rodzi”. Dzieła te nie tylko stworzył podczas swojej obecności w Białymstoku, ale także białostocki kościół farny był miejscem ich premierowego wykonania – o czym każdego spragnionego wiedzy turystę informuje tablica pamiątkowa zawieszona w starym kościele farnym.
Opiekunka ludu
Choć można to już wnioskować z jej działalności na polu oświaty, to warto wspomnieć o tym, że Izabela Branicka troszczyła się również o tych, którzy jej władzy podlegali. To nie tylko frasunek o dostęp do edukacji czy opieki medycznej (wszakże Braniccy fundowali również placówki medyczne, jak wspomniana już szkoła położnicza, czy szpital w Tykocinie), ale także o to, by w codziennym życiu nie działa im się krzywda. Tak więc znamy listy pisane przez wdowę po hetmanie do urzędników białostockich w roku 1781, w których pisze, że „na Przechody wojsk rosyjskich powracających do kraju innej dać nie mogę rezolucji tylko najusilniej upraszam (…) nie niszczyć poddaństwa, aby od nich podwód nie ściągano (…) przez co by wzgląd mieć mogli na ludzi ubogich”. Podejmowała również interwencje wobec innych krzywd i niesprawiedliwości, takich jak niesłusznie pobrane cła, czy też niewypłacane w terminie siostrom zakonnym fundusze gwarantowane przez jej śp. męża oraz samą Izabelę Branicką.
Zadbała także by po swojej śmierci jej poddani nie ucierpieli, o czym zaświadcza spisany w 1805 roku testament. Wśród zawartych w nim rozporządzeń znajdują się również takie, które darowują konkretne kwoty członkom jej dworu i osobom bliskim (w tym również regularne pensje). Na cele pogrzebowe przeznaczyła sumy rozdysponowane do różnych kościołów, nie tylko jako ofiarę na Mszę Święte, ale także w celu rozdania ubogim, wedle wiedzy i rozeznania miejscowych wykonawców tego polecenia. Darowuje również wielu dłużnikom ich zobowiązania, a wielu spośród dworskich pracowników, którzy w wyniku jej śmierci zapewne utracą źródło dochodu, nakazuje wypłacić roczna pensję.
Izabela Branicka umiera w Białymstoku w roku 1808. Pochowana została w krypcie starego kościoła farnego w Białymstoku. Jedna z jej dwórek, również uwzględniona w testamencie, Weronika Paszkowska wyhaftowała swojej pani epitafium. To oryginalne dzieło zawierało wazon z bukietem kwiatów z napisem na cokole – „Cieniom Wielkości i Cnocie 1808”. Tkaninę oprawiono w szkło i rzeźbioną, pozłacaną ramę. Epitafium zostało zwieńczone alabastrowym wazonem, w którym umieszczone zostały cenne dla zmarłej pamiątki. Tym samym, można powiedzieć, tym skromnym dziełem dwórka pani hetmanowej uczciła pośmiertnie swoją panią, zasłużoną dla polskiej kultury.
źródło grafik: wikipedia / wikimedia
Sebastian Bachmura – publicysta, absolwent prawa związany z działalnością sektora pozarządowego. Redaktor naczelny kwartalnika “Myśl Suwerenna“, wśród zainteresowań m.in. nauki polityczne, historyczno-prawne, historia.
Przeczytaj: Wersal niedoszłego króla – hetman Jan Klemens Branicki w Białymstoku
Przeczytaj: Trwa nagrywanie płyty z pieśniami Franciszka Karpińskiego
Przeczytaj: Antonio Vivaldi – jaki był naprawdę?
Znajdź ciekawe wydarzenia kulturalne w naszej >>> wyszukiwarce imprez <<<