Array
(
    [0] => https://proanima.pl/wp-content/uploads/2021/11/Freddie-Mercury-1400x766.jpg
    [1] => 640
    [2] => 350
    [3] => 1
)
        

Jeden z największych muzyków wszech czasów, ekscentryk w koronie i The Great Pretender z czterooktawowym wokalem. Zdawał się być wszystkim, czego pragnęły wielotysięczne tłumy; na scenie reprezentował sobą wszystko to, co niosła za sobą liberalizacja i rewolucja obyczajowa, a utwory takie, jak Bohemian Rhapsody, We Are The Champions czy Radio Ga Ga do dziś łączą kolejne pokolenia fanów. W tym roku mija 30. rocznica śmierci Freddiego Mercury’ego.

https://www.youtube.com/watch?v=bMPOMT251mQ

Chłopak z Zanzibaru

Jednak na długo przed tym, nim nazwisko Mercury po raz pierwszy pojawiło się na ustach całego świata (wers Mother Mercury, look what they’ve done to me… z utworu My Fairy King), artysta dorastał jako Farrokh Bulsara. Przyszedł na świat 5 września 1946 roku w Kamiennym Mieście – stolicy Zanzibaru, Stone Town.

Już w dzieciństwie, Farrokh z fascynacją kartkował zachodnie, kolorowe magazyny o modzie i gwiazdach, by wiedzieć, co się dzieje w szerokim świecie. Słuchał też przeróżnych rodzajów muzyki – angielskiej, hinduskiej i folk – a podczas rodzinnych i towarzyskich spotkań często śpiewał, gdyż czuł się dumny, jeśli sprawił komuś radość – tak te pierwsze umuzykalnione lata przyszłego artysty wspominała jego matka, Jer Bulsara. W 1955 roku, Farrokh opuścił Zanzibar i rozpoczął edukację w anglikańskiej szkole dla chłopców w Panchgani w Indiach. Rodzicom chłopca zależało, by ten uzyskał odpowiednie wykształcenie, a właśnie takie mogły mu zapewnić zamorskie szkoły brytyjskiego imperium. I choć kilka lat spędzonych w Panchgani nie zaowocowały zdaniem przez chłopca indyjskiej matury, przyniosły mu coś znacznie ważniejszego – początki prawdziwej edukacji muzycznej. To właśnie tam, wśród restrykcyjnych zasad i surowej dyscypliny szkolnej, Farrokh nie tylko rozpoczął naukę gry na fortepianie, lecz również stał się częścią swojego pierwszego zespołu muzycznego, The Hectics. Jak można się dowiedzieć z powstałego w 2000 roku dokumentu Freddie Mercury – The Untold Story, to właśnie w Panchgani rozwijały się również inne artystyczne zamiłowania chłopca; brał udział w wielu szkolnych przedstawieniach teatralnych (częściej grając role kobiece, niż męskie) oraz pięknie rysował.

https://www.youtube.com/watch?v=IrPbG7-NCS4

Freddie Mercury i londyńska bohema

Ten ostatni talent zaczął rozwijać już w Londynie, dokąd razem z rodziną trafił w 1964 roku, po wybuchu wojny domowej w Zanzibarze. Dzięki przeprowadzce do Anglii oraz podjęciu studiów graficznych na Ealing College of Art, Farrokh – posługujący się już wtedy imieniem Freddie – trafił w sam środek londyńskiej bohemy muzycznej. Pod koniec lat 60., Freddie zaczął stawiać pierwsze poważne kroki jako wokalista; stał się częścią rockowego zespołu Ibex (późniejszego Wreckage), był również w bliskich stosunkach z członkami zespołu Smile, Rogerem Taylorem oraz Brianem Mayem. Ponieważ w tamtym czasie wszyscy ze środowiska uczelni Ealing byli w taki czy inny sposób związani z lokalną sceną muzyczną, początkowo nikt nie brał muzycznych ambicji Freddiego na poważnie. Szybko jednak okazało się, że młody muzyk ma nie tylko poważne plany związania swojego życia z muzyką, lecz także konkretną wizję scenicznego wizerunku; chciał robić na poły przedstawienia teatralne, co korespondowało z wizją członków ówczesnego Smile.

Freddie Mercury
Queen, fot. mat. prasowe

Queen – historia legendy

Kiedy ówczesny wokalista Smile, Tim Staffell, opuścił zespół, rolę lead-singera przejął właśnie Freddie. W 1970 roku Mercury, Brian May oraz Roger Taylor zmienili nazwę grupy i tym samym stworzyli zespół uważany dziś za jedną z najwybitniejszych formacji muzycznych w historii – Queen. Rok później do ich grona dołączył basista John Deacon; skład ten pozostał niezmienny aż do 1991 roku. Jak wspominał Jerry Hibbert, przyjaciel Freddiego z Ealing, patrząc z perspektywy czasu można by pomyśleć, że [Freddie] był liderem, ale nie był. To był miły, delikatny i raczej spokojny chłopiec. Można jednak zauważyć, że Freddie był jednak od samego początku swego rodzaju przywódcą Queen; to on zaprojektował logo zespołu (nazywane Herbem Królowej i przedstawiające znaki zodiaku wszystkich czterech muzyków) oraz wybrał jego nazwę: Wymyśliłem nazwę Queen. To tylko nazwa, ale jest królewska i brzmi wspaniale. Pierwszym prawdziwym hitem – napisanym przez Freddiego, który wówczas już od kilku lat posługiwał się nazwiskiem Mercury – stał się utwór Killer Queen (1974).

Od tego momentu popularność (choć zdaje się to być zbyt delikatnym określeniem) zespołu zaczęła rosnąć z dnia na dzień, a sam Mercury – prywatnie nieśmiały i cichy, co często podkreślają we wspomnieniach jego bliscy – stał się niekwestionowanym bożyszczem tłumów. Na scenie, na której pojawiał się najczęściej w ekscentrycznych strojach (wspomnieć wystarczy o występach w gronostajowym płaszczu i koronie), stawał się więcej, niż wulkanem energii. O tym, jak potrafił zaczarować tłum, świadczyć mogą choćby nagrania z koncertu Queen na Live Aid na Wembley (1985), który przez wielu uznawany jest za największe wydarzenie muzyczne w historii (szczególnie polecam obejrzeć dostępny na YouTube fragment koncertu z wykonaniem utworu Radio Ga Ga). Przez wszystkie lata działalności zespołu płyty Queen pokrywały się kilkukrotnymi platynami, a swoją obecnością na pierwszym miejscu UK Albums Chart zespół zepchnął na drugie miejsce legendarnych Beatlesów.

Freddie Mercury – kariera solowa

We wspomnieniach o Freddiem Mercurym warto przypomnieć także czasy jego solowej kariery, które przypadły na połowę lat osiemdziesiątych. Ich owocem były dwa duże przedsięwzięcia muzyczne – albumy Mr. Bad Guy oraz Barcelona. O ile ten pierwszy nie przyniósł wokaliście komercyjnego sukcesu, o tyle drugi – nagrany wspólnie z hiszpańską śpiewaczką operową Montserrat Caballé – stał się jednym z najważniejszych dzieł w artystycznym życiu Mercury’ego, przekuwając w rzeczywistość jego wieloletnie marzenia o śpiewie operowym. To niesamowite. Jestem w operze, do diabła z rock and rollem – wyznał w jednym z wywiadów. Sama Caballé współpracę z Mercurym wspominała jako najpiękniejszy i najradośniejszy rok swojego życia.

Przedstawienie musi trwać

Jeśli ktoś zechciałby złożyć w całość wszystkie wspomnienia dotyczące Freddiego Mercurego i stworzyć z nich kompletny, jednolity obraz artysty – poniósłby zapewne porażkę. Z całą pewnością był swego rodzaju ekscentrykiem prowadzącym hedonistyczny tryb życia; jak sam wyznał w jednym z wywiadów, chciał jak najwięcej przeżyć, jak najwięcej się bawić, naprawdę dobrze się bawić. Świadectwem tych słów mogą być choćby nagrania ze zorganizowanego w Monachium przyjęcia z okazji jego 39. urodzin, o których we wspomnianym już wyżej dokumencie The Untold Story wypowiadają się szeroko jego najbliżsi (Tim Rice, puszczając oczko do widzów, opowiada, że o przyjęciach organizowanych przez Mercury’ego nie powinien rozmawiać bez konsultacji z adwokatem).

Freddie Mercury był z całą pewnością człowiekiem zwróconym w stronę życia, nawet – a może zwłaszcza – podczas zmagań z nieuleczalną chorobą. Jego życie prywatne określane było mianem kontrowersyjnego, choć ostatnie lata życia spędził w szczęśliwym, monogamicznym związku z Jimem Huttonem. Był niezaprzeczalnym geniuszem muzycznym, mimo, że – jak sam żartował – znał tylko trzy akordy na gitarę. Mary Austin (wieloletnia przyjaciółka Mercury’ego, o której często mówi się, że była największą miłością jego życia) wyznała w 2000 roku, iż wyznaczył sobie taką granicę, że jeśli nie będzie już mógł nagrywać lub zabraknie mu energii, by to dalej robić, to będzie koniec. Bo tak naprawdę praca była jego życiem. Myślę, że bez tego nie byłby wystarczająco silny, by sprostać temu, czemu musiał sprostać. Zrobił to na swoich warunkach. Kilka tygodni przed śmiercią artysty wydany został ostatni wielki singiel zespołu – The Show Must Go On autorstwa Briana Maya. Freddie Mercury zmarł 24 listopada 1991 roku w swojej londyńskiej posiadłości; powodem śmierci było zapalenie płuc, na które zachorował ze względu na osłabienie odporności wywołane chorobą AIDS. Kilka dni przed śmiercią przestał zażywać lekarstwa; odszedł – tak, jak żył – na swoich warunkach.

Tekst: Aleksandra Mysłek

🟧 Przeczytaj: Coldplay – recenzja płyty “Music Of The Spheres”
🟧 Przeczytaj: Depeche Mode – historia powstania kultowej grupy
🟧 Przeczytaj: Maria Peszek: Ave Maria – recenzja płyty

👉 Znajdź ciekawe wydarzenia kulturalne w naszej >>> wyszukiwarce imprez <<<

Freddie Mercury

Udostępnij:


2024 © Fundacja ProAnima. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Skip to content