Array
(
    [0] => https://proanima.pl/wp-content/uploads/2021/09/Maria_Peszek_-Ave-Maria-1400x1254.jpg
    [1] => 640
    [2] => 573
    [3] => 1
)
        

Wątpię, aby Marię Peszek obeszło, że przyległa do niej łatka „naczelnej polskiej skandalistki”. No bo cóż poradzić na kalki myślowe blednące w obliczu artystki, która potrafi ubrać w słowa niezgodę na rzeczywistość, która tak mocno jej (i nie tylko jej) doskwiera w Polsce. Nieprzebrane przykłady z historii muzyki zaświadczają, że to najlepsza platforma do buntowania się. Piąty album wokalistki ukazuje się pod znamiennym tytułem „Ave Maria”.

Nie jest to pierwszy religijny odnośnik w dorobku artystki. Warto choćby przypomnieć płytę „Jezus Maria Peszek” z 2012 roku. Potem był jeszcze „Karabin” w 2016 r. Rok 2021 zasługiwał więc na nowy album Peszek. Szczególnie, że wszyscy nosimy w sobie ślady po poprzednim.

Maria Peszek
fot. mat. prasowe

Miłość jest wszystkim

Pewnikiem jest, że najwięcej uwagi zajmą teksty. To zrozumiałe, gdyż Maria Peszek „umie w piosenki” i zna siłę słowa. Zaczynamy więc od utworu tytułowego, który myli tropy. Pobieżne wysłuchanie może sugerować, że to jakaś forma rezygnacji lub gładkiego pogodzenia się ze światem. Jednak w pewnym momencie pojawia się tekst: „niosę ci dynamit”. Trudno uznać materiał wybuchowy jako znak pokoju.

No więc skoro już w pokoju pojawił się dynamit, to trzeba go zdetonować. „Jebię To Wszystko” jest liryczną eksplozją. Z chęcią sięgam po określenie „hymn”, by dokładnie opisać czym piosenka ta jest. Poczucie bezpieczeństwa zachwiane przez pandemię nie tłumaczy takiego eskapizmu. To wyraz skrajnej wiary w miłość, w jakimkolwiek wydaniu i jakiejkolwiek konfiguracji. Muzyka jest zasadniczo prosta. Pod koniec zmierza ku wzniosłości, ale Peszek tej Miłości chce zapewnić miejsce najwyższe. Nawet w obliczu rozstępującej się ziemi czy pochłaniającego wszystko ognia.

„Virunga” to już zawołanie do boju. Wielowarstwowość tego utworu zasługuje na porządną analizę. Mocno taneczna muzyka pulsuje, a wokalistka skanduje „LGBT”. Rzeczywistość prześladowań osób znajduje swoje odzwierciedlenie w plastycznych obrazach („krew wsiąka w beton”) oraz cytacie z niesławnych słów pewnego prezydenta. I jest jeszcze to: „Terrain ahead pull up“. Grę w skojarzenia piosenkarka opanowała do perfekcji.

Z Polski nie da się wyleczyć

Nic nie będzie już o Polsce. Polski we mnie nie ma. Polska była i umarła, Polska się skończyła“. Zaskakujące wyznanie z piosenki „Nic o Polsce” dziwić może o tyle, że przecież Polska towarzyszyła Peszek w jej twórczości zawsze. Pamiętacie jeszcze „Sorry Polsko”? No właśnie. Dlatego Marię Peszek tak cenię. Z godną podziwu wiarygodnością rozprawiała się z naszym krajem. Nie ucieka w tanie dowcipy, nie pozwala sobie na frywolność. To jest na serio. Zresztą wyleczyć się z tego stanu trudno, bo oto w końcówce utworu pojawia się nawet troska: „Polska musi do psychiatry. Chory Bałtyk, chore Tatry”.

Nie porzuca również Polski myśląc o kobietach. „Viva La Vulva” to popis bezkompromisowości pod sztandarem z czerwoną błyskawicą. Gdyby muzyka rzeczywiście mogła zmieniać świat, to byłby to marsz pogrzebowy patriarchatu. Aż tak dalece w swym przekazie artystka się nie posuwa, ale nie traci nic ze swej płomienności.

Nawet w piosence „Szambo Wybiło” Polska gdzieś przemyka w tle. Niby rzecz muzycznie wielce rozrywkowa, tekst nawiązuje do lockdownu („To był maj, pachniała kwarantanna”), ale jest przecież mowa o luzowaniu bielizny, okazjonalnym obnażaniu się, czyli tym – jeśli trzymać się metafory – co przydałoby się wszystkim. Choć nie sądzę, aby poczucie humoru Marii Peszek zadziałało na cały naród.

Dać świadectwo prawdzie

Na koniec nie ma mowy o żadnym dobrym nastroju. „Barbarka” jest piosenką inspirowaną historią Barbary Borowieckiej, która jako dziecko była ofiarą księdza Henryka Jankowskiego. Utwór – najbardziej złożony na płycie pod kątem muzycznym – jest przejmujący. Tekst suchy, skrupulatny, ale dający po głowie najprostszymi skojarzeniami. Gościnnie pojawia się Oskar83 z PRO8L3M. Nie można nie poczuć przy tym bólu ofiar, ale również gniewu na brak sprawiedliwości. Artystka przypomina o ofiarach, a głębiej o człowieczeństwie przecież. I społeczeństwie, które ten stan rzeczy akceptuje i co niedziela swoją obecnością w kościołach przyklepuje. Zamiast puenty cytat: „Karol wiedział, nie powiedział, a to było tak”.

Maria Peszek “Ave Maria”, Mystic 2021

Recenzja: Jarosław Szczęsny – entuzjasta muzyki oraz literatury albo na odwrót. Pisze również na Nowamuzyka.pl.

🟧 Przeczytaj: Anna Ciarkowska – unikam dawania rad [WYWIAD]
🟧 Przeczytaj: “Diabeł nie zna granic”, czyli o misterium, którego więcej nie zobaczy nikt
🟧 Przeczytaj: Jonathan Larson – niedoceniony za życia geniusz

👉 Znajdź ciekawe wydarzenia kulturalne w naszej >>> wyszukiwarce imprez <<<

Udostępnij:


2024 © Fundacja ProAnima. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Skip to content