Array
(
    [0] => https://proanima.pl/wp-content/uploads/2021/02/Hit-czy-kit.jpg
    [1] => 550
    [2] => 550
    [3] => 
)
        

Korea Południowa nie po raz pierwszy wyprodukowała film si-fi, jednak w tym roku po raz pierwszy w koreańskiej kinematografii pojawia się film z podgatunku “space opera”. Proszę Państwa, oto Space Sweepers!

Space Sweepers, czyli pierwsza koreańska opera kosmiczna

Opera kosmiczna skupia się na działaniach wojennych w przestrzeni kosmicznej, międzygalaktycznych melodramatycznych przygodach, a także często na romansach. Ważne, aby było ekscytująco i wciągało widza od pierwszych minut. Space opera to podgatunek bardzo znany i często wykorzystywany w produkcjach, jednak w Korei Południowej pojawił się w formie live-action dopiero w tym roku.

Jak mówi sam reżyser – Jo Sung-hee, pomysł na ten projekt powstał już 10 lat temu. Zajął się nim, zastanawiając się jak Koreańczycy – znani ze swojej uporczywości i nieustępliwości, podeszli by do takiego problemu. Chociaż motyw filmu na pierwszy rzut oka wydaje się komiczny, to jednak porusza kwestię, o której tak naprawdę mało się mówi, a przecież kosmiczne śmieci istnieją! Ten motyw był już przedstawiany w koreańskich filmach animowanych czy grach, ale nie w filmie live-action. Aż do teraz!

space sweepers
Kadr z filmu Space Sweepers/ materiały prasowe

Space Sweepers miał premierę na Netflixie 5 lutego 2021 r. Swój wkład w budżet filmu miała chińska firma Huayi Tencent. W czołówce aktorów znajdziemy popularnego z serialu koreańskiego Descendants of the Sun Song Joong-Ki, Kim Tae-ri znanej z historycznej dramy Mr. Sunshine, zdobywcę nagrody za najlepszego aktora drugoplanowego w filmie The Outlaws Jin Seon-kyu oraz Yuu Hae-jin, który podkładał głos robotowi Bubs (w polskiej wersji językowej – Blacha), natomiast rolę małej Dorothy/Kot-nim odgrywa Park Ye-rin.

Historia o kosmicznych zamiataczach

Fabuła filmu Space Sweepers rozgrywa się w roku 2092, gdy Ziemia jest planetą praktycznie niezamieszkałą. Korporacja UTS tworzy jednak nowe środowisko zbudowane na wzór ziemski, do którego tylko wybrani mają dostęp, a pozostali męczą się na Ziemi, wdychając skażone powietrze i ledwo wiąże koniec z końcem. Nad całym przedsięwzięciem czuwa prezes i założyciel UTS – James Sullivan, który równocześnie stara się sprawić, aby Mars był nowym domem dla wielu mieszkańców. W celu kontroli przepływu mieszkańców na orbicie, wprowadzono podatki, za które nie-mieszkańcy muszą oczywiście płacić. I tutaj mamy do czynienia z tytułowymi “space sweepers”. Kim są? To wcześniej wspomniani nie-mieszkańcy, którzy aby przeżyć zbierają śmieci latające w kosmosie i sprzedają je.

Załoga kapitan Jang, w której w skład oprócz niej wchodzą: Taeho, Tiger i android Bubs (Blacha) również są takimi “zamiataczami śmieci w kosmosie.” Każda z postaci ma swoją historię i własny cel, jednak działają razem poruszając się na statku o wdzięcznej nazwie “Victory”. Podczas jednej z wypraw na orbicie, w latającym pojeździe znajdują małą dziewczynkę. Tu historia zaczyna się troszkę komplikować, bo pojawienie się dziecka sprowadza na nich trochę kłopotów. Początkowo chcą oddać nieproszonego gościa grupie terrorystów, w zamian za 2 miliony. Pieniądze przecież są dla nich najważniejsze, więc nawet nie biorą pod uwagę innej opcji. Jednak kim tak naprawdę okaże się dziewczynka?

Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem to, że ta mała istota staje się w pewnym momencie kimś ważniejszym dla czwórki głównych bohaterów i kwestia jej bezpieczeństwa przeważy korzyści finansowe. Obecność Kot-nim, bo tak nazywa się dziecko, wznieca w pozostałych bohaterach na nowo uczucia, które przez lata skrzętnie ukrywali. Każdy z nich jest samotny w kosmosie, więc mają tylko siebie.

Motyw, efekty i międzynarodowa obsada Space Sweepers

Sam motyw kosmicznych śmieciarzy wydaje się dość zabawny, ale nie często fabuła kręci się przede wszystkim wokół tego motywu. Nie mniej jednak przebieg filmu wydaje się przewidywalny. Trochę niejasny początek, który może zniechęcać tych bardziej sceptycznych; pojawienie się jakiegoś bohatera, który okazuje się kluczowy i ma wpływ na pozostałych, kilka walk tu i tam, które dosłownie chwilowo trzymają nas w napięciu, ostateczny kulminacyjny wyścig z czasem, pokonanie wroga i dobre zakończenie, jednak nie bez ofiar. Brzmi standardowo i w zasadzie dość bezpiecznie.

Nad efektami specjalnymi pracowała koreańska firma Dexter Studios. Wyszły im naprawdę dobrze, ale w moim odczuciu nie są też szczególnie wybitne, aby wywoływały efekt “WOW!” Młodsi widzowie zapewne dadzą się ponieść oprawie wizualnej, jednak dla mnie jest ona po prostu przyjazna dla oka, bez szczególnych uniesień. Podobnie z muzyką – charakterystyczne kosmiczne brzmienie, które nie wyróżnia się na tle innych tego typu.

W filmie pojawia się wielu zagranicznych aktorów, co miało też pewnie pokazać, że mówi się o problemie do którego każdy się przyczynia. I choć w koreańskich serialach i filmach zdarza się, że pojawia się aktor “spoza Korei”, to w tej produkcji zagrało ich nadzwyczaj sporo. Film został jednak stworzony w charakterystycznym stylu, który nie każdemu może przypaść do gustu, szczególnie jeśli nie “siedzi” w azjatyckich serialach i filmach.

Misz-masz, czyli wszystkiego po trochu i co nie co na odmianę

O dziwo w filmie Space Sweepers nie pojawia się wątek miłosny między głównymi bohaterami, co jest zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że często takie wątki są mocno uwydatnione. W produkcji pojawia się tylko małe “zauroczenie”. Nie mniej jednak zdecydowanie niknie pośród innych wątków, które zaprzątają głowy głównych bohaterów.

Mamy tu do czynienia z pogłębianiem więzi przyjacielskiej, a nawet rodzinnej pomiędzy główną czwórką i małą dziewczynką, która w filmie odgrywa bardzo ważną rolę. Wydaje się być spoiwem, które łączy i buduje relację dorosłych i wyzwala w nich prawdziwe emocje, które każdy z nich gdzieś w sobie chował.

Postać Blachy może wydawać się prosta a jej pragnienie posiadania “ciała” w miarę logiczne, ale zaskakujące jest, że mimo męskiego głosu, Blacha okazuje się identyfikować jako kobieta (Konserwatywna Korea się trzęsie!). Końcowa przemiana robota to dość subtelne poruszenie wątku tożsamości i pragnienia bycia tym, kim ktoś czuje się w środku i akceptacji ze strony bliskich.

Dość ciekawe jest również postawienie kobiety jako kapitana załogi. Korea Południowa nadal bardzo mocno podkreśla patriarchat, co ukazuje się w różnego rodzaju produkcjach. A tu mała odmiana.

Fabuła przeplatana jest różnymi sytuacjami – smutnymi, poważniejszymi i też takimi, które nas rozbawią. Aczkolwiek, jeśli liczycie na to, że coś mocno wbije was w fotel i sprawi, że wstrzymacie oddech, bo naprawdę nie jesteście pewni, co się stanie – to możecie się troszkę rozczarować. Mimo to film jest dobrą, luźną propozycją na wieczór. Nastrój jest utrzymany w tonie, który nie przytłacza, chociaż sceny przeplatają się tak różnie, że momentami można stracić wątek i pojawia się myśl “o co teraz chodzi?”

Podsumowując, film jest dobry, choć z pewnością mógłby być lepszy. Osoby, które nie wymagają zbyt głębokich i mocno rozwiniętych wątków, miło spędzą czas śledząc losy głównych bohaterów. Warto zwrócić uwagę na Space Sweepers i sprawdzić, jak Koreańczycy poradzili sobie z pierwszą w ich dorobku operą kosmiczną.

 

Gabriela Starzec – Kulturoznawczyni, z pasją do języków obcych i translatoryki. Miłośniczka muzyki i fotografii, wiecznie planująca podróże. Autorka bloga „poPRZEKŁADane” i tłumaczka w ekipie CRUSHONYOU.

🟧 Przeczytaj: „Prime Time”, czyli zamach na koniec wieku
🟧 Przeczytaj: 10 kultowych motywów muzycznych z polskich seriali
🟧 Przeczytaj: Malcolm & Marie – Netflixowy kandydat na Oskara?

Udostępnij:


2025 © Fundacja ProAnima. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Skip to content