Array
(
    [0] => https://proanima.pl/wp-content/uploads/2025/03/kurosaki_detailExhibition.jpg
    [1] => 640
    [2] => 305
    [3] => 
)
        

Czy można zepsuć wystawę dzieł wybitnego artysty? Niestety, tak. Międzynarodowe Triennale Grafiki i towarzyszące mu wydarzenia to zawsze uczta dla miłośników sztuki, ale najnowsza ekspozycja prac Akiry Kurosakiego w krakowskim Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha pozostawia mieszane uczucia. Z jednej strony – zachwycające drzeworyty jednego z najważniejszych japońskich grafików XX wieku. Z drugiej – chaos organizacyjny, błędy w opisach i rozwiązania techniczne, które zamiast podkreślać piękno prac, skutecznie je przysłaniają. Dlaczego warto się wybrać na tę wystawę i na co zwrócić szczególną uwagę? O tym w artykule.

Wydarzenia, których nie można przeoczyć

Jest co najmniej kilka takich wydarzeń, których przeoczyć nie wolno lub przynajmniej się nie powinno. Do takich z pewnością należy Międzynarodowe Triennale Grafiki i wydarzenia mu towarzyszące. Po czerwcowych emocjach związanych z wystawą główną MTG na początek jesieni proponuje coś równie ciekawego, a w niektórych aspektach nawet mrożącego krew w żyłach.

Pierwsze wrażenia – chaos już na wejściu

Pierwsze, co wita wchodzących na nową ekspozycję w Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha, to przydługi i niewiele wyjaśniający wstępniak na ścianie. Tuż za nim dwie grafiki z wybrakowanym podpisem (brak podania techniki i rodzaju papieru, co przy innych pracach już się pojawia). Za tymi dwiema bardzo ciekawymi i niefortunnie ulokowanymi pracami ciągnie się w dal ciemna i niczym nie zawieszona ściana. Widz musi się odwrócić, żeby ujrzeć… akwarele! O dziesięć lat starsze od wcześniejszych dwóch grafik. Akwarele z okresu, zanim Kurosaki zajął się drzeworytem.

Problem z chronologią i spójnością

Nie powinno to dziwić na wystawie – monografii artysty, gdyby nie to, że w żadnym innym punkcie nie ma prac innych niż drzeworyty, a prezentowane akwarele nie wzbogacają widza o wiele doświadczeń i spostrzeżeń na temat artystycznego rozwoju twórcy. A to ze względu na to, że jak na wystawę monograficzną, najnowsza prezentacja Mangghi jest dość uboga w eksponaty. Oczywiście, jest to na całej wystawie jedyne miejsce, gdzie chronologia jest rażąco zaburzona.

Drzeworyty Akiry Kurosakiego – sztuka, która zasługuje na uwagę

Pomówmy o samych drzeworytach. Akira Kurosaki był bez wątpienia wybitnym grafikiem, którego prace każdy zainteresowany grafiką warsztatową powinien zobaczyć. Myślę, że osoby lubujące się szeroko pojętą sztuką japońską również powinny się wybrać na tę wystawę. Z tym, że jeśli ktokolwiek ze zwiedzających lubi sztukę obserwować z bliska, to nie za bardzo będzie szczęśliwy.

Problemy techniczne – pleksa i oświetlenie

Prace artysty są oprawione w coś na kształt ramy z chropowatą pleksą. Pleksa, która w połączeniu z oświetleniem sprawia, że prace się mienią. Wrażenie obsypania brokatem może nie raziłoby tak bardzo, gdyby nie to, że sam artysta korzysta w niektórych pracach z uszlachetnienia, które ma jedno zadanie – mienić się (prawdopodobnie Kurosaki użył miki, acz znów nie jest to opisane, choć jest to przynajmniej tak samo ważna informacja jak rodzaj papieru).

Zamęt w opisach i podpisach

Wystawa prezentuje cykle prac, które, nie dość że są wymieszane, to jeszcze są niespójnie podpisane. Mamy więc obok siebie dwie prace z jednego cyklu opisane kompletnie innymi tytułami. Żeby zwiększyć zamęt, nazwa jednej z technik graficznych w części prac też jest tłumaczona na dwa sposoby, a jedno z tłumaczeń dodatkowo jest zapisane z literówką. Zdaję sobie sprawę, że przy dużych wystawach często dla usprawnienia pracy podpisy robi więcej niż jedna osoba. Z tym, że później wypada to sprawdzić. Zweryfikować, czy na pewno wszystko się zgadza. A wystawa Kurosakiego nie jest jednak zbyt obszerna…

Niedosyt i niedopracowanie organizacyjne

Drzeworyty Akiry Kurosakiego są wybitne. Jest to kawałek naprawdę świetnej sztuki, a wystawa pozostawia okropny niedosyt. Jest to wybitnie przykry przykład, jak ważne jest, żeby za organizację wystaw nie brali się ludzie, którzy nie rozumieją prezentowanych technik. Wystawa jest współtworzona przez dwie organizacje, które powinny rozumieć zarówno drzeworyt, jak i szeroko pojętą grafikę warsztatową (nie zapominajmy w końcu, że to współpraca Stowarzyszenia MTG i Mangghi), a niedopatrzenia, błędy i głupota użytych rozwiązań są co najmniej niedopuszczalne.

Warto zobaczyć, mimo wszystko

Pomimo wszystkich mankamentów i niedopracowań jest to wystawa, którą warto zobaczyć. Mamy okazję podziwiać prace naprawdę wybitnego artysty – grafika. Prace, którym warto poświęcić czas i odrobinę zaangażowania, a jakość samej sztuki przewyższa zdecydowanie wszelkie problemy techniczne wystawy.

Więcej informacji o wydarzeniu można znaleźć tutaj.

Recenzja: Paula Szypuła
Redakcja: Wiktoria Abramczyk
Zdjęcie otwierające pochodzi ze strony manggha.pl

Przeczytaj również: Misie 2025 – czyli opowieść o związkach
Przeczytaj również: Nosferatu 2024. Czy warto oglądać?
Przeczytaj również: The Brutalist (2024) – recenzja filmu
Przeczytaj również: The Royal Hotel – recenzja!
Przeczytaj również: Przed wschodem słońca – recenzja filmu
Przeczytaj również: Minghun – jak zmierzyć się z pustką i samotnością
Przeczytaj również: Arcane sezon 2 – recenzja serialu

Nic dla Ciebie? Wybierz, co chcesz przeczytać!

recenzje książek
recenzje filmów
recenzje płyt
relacje ze spektakli teatralnych
artykuły o sztuce
recenzje komiksów
nowinki technologiczne

Ucz się z nami! Poczytaj o kulturze w obcym języku:

angielski
francuski
niemiecki
ukraiński

Sprawdź naszą ofertę wolontariatu – dołącz do naszej ekipy i buduj z nami Portal Proanima.pl!

Udostępnij:


2025 © Fundacja ProAnima. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Skip to content