Tylko spójrzcie na nich. Są razem. Są zadowoleni. Patrzę na nich z nieukrywanym podziwem, a przede wszystkim im zazdroszczę. Przede wszystkim spełnienia. Wszystko zaczęło się od myśli, żeby wydać jego książkę. Nie mając pojęcia jak to zrobić, zrobili to, jak umieli. Miało to miejsce we wsi Czarne. Stąd nazwa. Zresztą nie ma co strzępić języka. Sami posłuchajcie Moniki Sznajderman i Andrzeja Stasiuka – założycieli Wydawnictwa Czarne, które w tym roku obchodzi 25-lecie.
To będzie historia osobista. Pierwszą książką, którą chciałem ukraść z księgarni była „Tequila” Krzysztofa Vargi. Spoglądam teraz, że to był rok 2002. Magnetyzm tamtego wydania – rozmazane zdjęcie kapeli rockowej w zielonej poświacie – zrobiło swoje. Dziewiętnastoletni móżdżek ukierunkowany w stronę gitarowej muzyki był nią zachwycony. Inna sprawa, że nazwiska autora – Varga – miało w sobie egzotyczny posmak. Szczególnie w zestawieniu z imieniem Krzysztof. Teraz kiedy moje uwielbienie dla jego felietonów ogromnym jest, zastanawiam się nad rolą przypadku w pierwszych krokach czytelniczych. Dobrze, że padło na Wydawnictwo Czarne.
I teraz szukam w głowie co było drugim, już bardziej świadomym, wejściem w Wydawnictwo Czarne. O dziwo nie było to nic z twórczości Stasiuka. Ta pojawiła się później. „Heroina” Tomasz Piątka, a więc jestem już starszy o dwa lata i ewidentnie mam ciągoty ku mrocznym sferom życia. Ciągle dostrzegam tu nierozerwalny związek z muzyką. Zresztą, jak dowodzi lektura “Ekstazy” Anny Gacek, narkotyki i muzycy zawsze dobierali się w niekoniecznie najszczęśliwsze pary. Zdaje się, że „Requiem dla snu” Darrena Aronofsky’ego też musiałem widzieć jakoś w tym czasie. Oczywiście w pirackiej wersji.
A potem to dopiero poszło…
Wydawnictwo Czarne: Reporterskie centrum dowodzenia
Dziś pozycja Czarnego jest niepodważalna. Hegemon, jeśli chodzi o książki reporterskie. Poszukując odpowiedzi na najbardziej zajmujące pytania dotyczące kondycji ludzkości, nie sposób pominąć książek wydanych przez Czarne właśnie. Przykłady? Proszę bardzo: Jaka jest sytuacja kobiet w Afganistanie? Odpowiedź: „Chłopczyce z Kabulu” Jenny Nordberg. Jak wygląda sytuacja w brazylijskim więzieniu? Odpowiedź: „Ostatni krąg” Drauzio Varelli. Czy Ku Klux Klan Klan umarł? Odpowiedź: „Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość” Katarzyny Surmiak-Domańskiej. Dalsza wyliczanka traci sens.
Nie ma rejonu świata gruntowniej zbadanego niż Wschód, a konkretnie Rosja. I nie mam tu na myśli tylko i wyłącznie wypraw samochodowych Andrzeja Stasiuka, ale chociażby sławną trylogię Jacka Hugo-Badera („Biała gorączka”, „W rajskiej dolinie wśród zielska” i „Dzienniki kołymskie”). Ostatnio doszło jeszcze „Przyszło nam tu żyć” Jeleny Kostiuczenko. Zresztą ujęcie może być nieszablonowe jak w „Długim tańcu za kurtyną” Grzegorza Szymanika i Julii Wizowskiej. Wybór jest przeogromny. Jednak numerem jeden bezapelacyjnie jest laureatka nagrody Nobla, Swietlana Aleksijewicz.
Nie samymi problemami danego kraju czy regionu żyje reporter. Siddhartha Mukherjee napisał monumentalną biografię raka, czyli „Cesarza wszech chorób”, a Czarne oczywiście ją wydało ze wspaniałą oprawą graficzną, o którą wydawnictwo dba bardzo drobiazgowo. Dorzucili zresztą do tego również „Gen” tego samego autora. Do tej listy przydałoby się jeszcze dopisać „Historię pigułki” (antykoncepcyjnej – żeby była jasność) Jonathana Eiga.
Polski reportaż jak Polish Jazz
Niebagatelną rolę wydawnictwo odgrywa w popularyzacji rodzimej szkoły dziennikarskiej. Tu lista jest naprawdę imponująca, długa i niekończąca się. Sam nie wiem od czego zacząć, ale wiem, że pominąć nie można Małgorzaty Rejmer i jej „Błota słodszego niż miód”. Włodzimierza Nowaka również („Obwód głowy” oraz „Serce narodu koło przystanku”). Każdy szanujący się reporter wydać coś w Czarnym powinien.
Prawdziwym tąpnięciem, momentem epokowym był z pewnością „Gottland” Mariusza Szczygła. Najsłynniejszy polski reporter i twarz tego gatunku literackiego zrobił również rzecz pokoleniową wręcz. Przejrzał, wyselekcjonował i namówił (sądzę, że to akurat odbyło się bez trudu) wydawnictwo na wydanie monumentalnej antologii polskich reportaży „Antologia 100/XX”. Wydana w trzech tomach powinna być nie tylko ozdobą domowej biblioteki, ale również przewodnikiem po XX wieku dla chętnych poznania go od podszewki.
Filip Springer też tu zaczynał słynną już „Miedzianką”. Sama szefowa też przecież pisze. Żeby tylko wspomnieć „Pusty las” czy „Fałszerzy pieprzu”. Myśląc o książkach z serii reporterskiej w moim topie mam zawsze Ilonę Wiśniewską. Jej wycieczki na północ są fascynujące poznawczo. Taki na przykład „Hen” to nawet przekroczył już ramy zwykłej reporterskiej książki. Na liście najważniejszych reporterek nie mogło zabraknąć również Ewy Winnickiej, która śledzi losy polskiej emigracji.
Czarne to nie tylko reportaż
Wiadomo, że jak zaczyna się szukać w Czarnym innych książek niż reportaż, to uwagę kieruje się głównie na Andrzeja Stasiuka, który wrócił w wielkim stylu do powieści swoim „Przewozem”. To zupełnie naturalne, ale nie wyczerpuje tematu. Jest jeszcze przecież bardzo nieoczywista, trochę perwersyjna i zajmująca powieść „Sonnenberg” Krzysztofa Vargi. To na szybko dorzucę jeszcze Mikołaja Grynberga, Wojciecha Nowickiego czy Denisa Johnsona.
Nie pozbawili swojego modus operandi ducha anarchizmu i ryzyka. Stawiają odważnie na młode twórczynie. Na szczycie mojej listy znajduje się Weronika Murek („Uprawa roślin południowych metodą miczurina”, „Feinweinblein. Dramaty”). Daleko już zaszła Weronika Grzegorzewska („Guguły”). Za pióro chwycił również znany z estrady Paweł Sołtys (Pablopavo) czego owocami były „Mikrotyki” i „Nieradość”. Z kolei Mira Marcinów błysnęła niedawno dodaną do katalogu pozycją „Bezmatek”.
Jest jeszcze, jakże potrzebna, działalność przypominająca o klasyce światowej. Konsekwentnie rozwijana przez wydawnictwo, ale w sposób daleki od oczywistości czy utartych schematów, czy raczej wyborów. Na czele z dumą ustawiłbym „Baskijskiego Diabła” Zygmunta Haupta jako rzecz haniebnie niedocenioną w literaturze polskiej. Czarne nie tylko wydaje, ale również współpracuje z festiwalem jego imienia.
Po amerykańsku
Siłą opisywanego przeze mnie katalogu są tematyczne serie. Najwięcej mojej uwagi kradnie seria „Amerykańska”. Ma to związek głównie z muzyką, która tam jest obecna bardzo mocno poprzez wydane „Kroniki” Boba Dylana czy autobiograficzny „Cash” Johnn’ego Casha. Nie tylko starsze pokolenie ma tu swoją reprezentację. Wspaniała „Dziewczyna z zespołu” Kim Gordon nie stanowi chlubnego wyjątku, gdyż sprawą absolutnie generacyjną jest doskonała książka „Please Kill Me” Legsa McNeila i Gillian McCain dokumentująca historię sceny punkowej.
Wielkości nie sposób odmówić też Lawrence’owi Wright’owi, którego książki przypominają o potrzebnym tak bardzo rzetelnym dziennikarstwie. Znakomite „Wyniosłe wieże” o ataku na World Trade Center, „Droga do wyzwolenia” – rzecz drobnoziarniście prześwietla scjentologów czy w końcu „Szatan w naszym domu” o niejednoznacznym pojęciu prawdy. Polscy autorzy również pojawiają się. Wyjątkowy „The Dom” Jana Błaszczaka czy wciągające „San Francisco” Magdy Działoszyńskiej-Kossow. Ostatnio dołączyła do tego grona również Ewa Winnicka ze swoim „Greenpointem” oraz Piotr Jagielski „Świętą tradycją, własnym głosem”.
Warto jeszcze odnotować niebagatelne biografie ozdabiane czarno białymi fotografiami czy wcześniejszą serię wywiadów „Bez pośpiechu”. To wszystko i wiele więcej czyni z Wydawnictwa Czarne prawdziwie potrzebnym miejscem na mapie Polski. Wyszła z mojego tekstu laurka, ale to miała być laurka. A na koniec dodam jeszcze że już mam odłożone na stosiku do przeczytania kolejne książki z niepodrabialnym logo na okładce.
Tekst: Jarosław Szczęsny – entuzjasta muzyki oraz literatury albo na odwrót. Pisze również na Nowamuzyka.pl.
Przeczytaj: Ewa Winnicka: Wystarczy słuchać – WYWIAD
Przeczytaj: Monika Sławecka „Hejt” – recenzja zbioru wywiadów z ofiarami hejtu
Przeczytaj: Bartosz Sadulski: Wielka migracja jest też naszą historią – rozmawiał Jarosław Szczęsny
Znajdź ciekawe wydarzenia kulturalne w naszej >>> wyszukiwarce imprez <<<