Echo musi mieć się o co odbić
„Szczęśliwe dni” – reżyseria Antoni Libera – Teatr Powszechny w Łodzi – 16.03.2024r.
Spektakl odbył się w Teatrze Dramatycznym w Warszawie w ramach Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych.
Teatr Powszechny nazywa spektakl „pokazem mistrzowskim Mai Komorowskiej” i jest on dokładnie tym – blisko dwiema godzinami popisu czystego talentu.
Winnie to starsza kobieta, która czuje, że miejsce, w którym się znajduje jest bliżej końca na odcinku życia. Mimo tego każdy jej dzień jest dniem szczęśliwy. Winnie spędza czas na toalecie, na lekturze, na bieżących wydarzeniach i na wspominkach. Wiele rzeczy wciąż ją zachwyca bądź fascynuje. I tak kręci się jej życie, pośród mantry rytuałów i absurdalnych zdarzeń. W tym wszystkim jednak, w tej ciszy starości jej głos jak echo odbija się czasem o Williego – jej męża, który od czasu do czasu przypomina o swojej obecności.
Wraz z upływem czasu bieg życia zaczyna zataczać coraz ciaśniejszy krąg wokół Winnie. Staruszka tkwi w usypanym po piersi kopcu, który z kolejnym dniem zaczyna sięgać coraz wyżej, aż zakopana po brodę nie może ruszyć nawet ręką.
Spektakl oddaje w całości starość – jej ciszę i jej drobne zawirowania. Jest z pewnością czymś co ująć może zarówno starszych, jak i młodszych odbiorców, a tych drugich przy tym uświadomić w tym drobnym wycinku rzeczywistości, która ich czeka. Pozwala nabrać dla niej zrozumienia.
Słowa mogą jak echo odbijać się o odbiorcę – w wypadku tej sztuki o sędziwego Williego. Mogą odbijać się w ciszy o ściany. A mogą odbijać się również o talent – ten wielki diament, którym przez dwugodzinny spektakl Maja Komorowska obraca i błyszczy na całą publiczność.
Adam Ferency – skromna, acz potrzebna i głośna rola. Zwarta jak ściana o którą odbija się dźwięk.
Za metaforyczną scenografię odpowiada Ewa Starowieyska.
Na pokazie w Teatrze Dramatycznym ten głos Mai Komorowskiej stał się echem, które będzie żyło długo – w kwintesencji talentu artystów, w zawiłych korytarzach teatru i w głowach widzów. I nie przeszkodzi mu nawet, a wręcz pomoże cisza, która zapada na krótki, refleksyjny moment po zasunięciu kurtyn.
Autor: Agnieszka Borelowska
Autorem zdjęć spektaklu jest Krzysztof Bieliński.
Artykuł został napisany w ramach Akademii Dziennikarstwa Obywatelskiego w Kulturze
Spodobał Ci się nasz artykuł?
Przeczytaj również: Falconspeare – recenzja trzeciego tomu
Przeczytaj również: Pierwsza ukraińska scena teatralna w Polsce aktywnie działa pod patronatem Instytutu im. Jerzego Grotowskiego
Przeczytaj również: Nie wszystko złoto, co zachwyca – recenzja wystawy Złote Runo Sztuka Gruzji w Muzeum Narodowym w Krakowie
Przeczytaj również: “Pałac pełen bajek” – Otwarcie zmodernizowanej wystawy w łódzkim Muzeum Kinematografii
Przeczytaj również: Odzyski-obiekty. Bogusław Bachorczyk
Przeczytaj również: Nowe oblicze slashera – gatunkowa dekonstrukcja i społeczne zaangażowanie
Przeczytaj również: Kos – recenzja. To nie jest film o Kościuszce