W świecie Marvela są superbohaterowie, ale są też postaci bardziej skomplikowane – mroczne, nieprzewidywalne i… po prostu genialne. Venom to jeden z tych antybohaterów, którego nie da się zaszufladkować, a jego historia to coś więcej niż typowa opowieść o walce dobra ze złem. To jazda bez trzymanki, pełna adrenaliny, ciętego humoru i spektakularnych efektów specjalnych.
Venom – kim jest i skąd się wziął?
Venom to jeden z najbardziej kultowych antybohaterów ze świata Marvel Comics. Po raz pierwszy pojawił się na kartach komiksu w 1984 roku jako czarny kostium Spider-Mana, a jego pełna, niezależna postać zadebiutowała trzy lata później. Venom to symbiont – żywa, pozaziemska istota, która potrzebuje gospodarza, by przetrwać. Po połączeniu się z człowiekiem nadaje mu niezwykłe zdolności, ale także wzmacnia jego agresję, pragnienie siły i kontroli. To mroczna i nieprzewidywalna postać, balansująca między chaosem a własnym kodeksem moralnym.
Najbardziej znanym gospodarzem Venoma jest Eddie Brock, dziennikarz, którego życie legło w gruzach, gdy został wyrzucony z pracy i porzucony przez ukochaną. Po połączeniu z symbiontem staje się nowym bytem – potężnym, brutalnym, ale także pełnym sprzeczności. Venom i Eddie tworzą nietypowy duet, gdzie granica między bohaterem a złoczyńcą jest niezwykle cienka.
Dlaczego powstała trylogia Venoma?
Marvel i Sony dostrzegły ogromny potencjał tej postaci, która z czasem zdobyła ogromną popularność wśród fanów komiksów. Zamiast przedstawiać Venoma wyłącznie jako przeciwnika Spider-Mana, postanowiono nadać mu własną historię, tworząc coś zupełnie nowego, czyli trylogię o antybohaterze, który samodzielnie stawia czoła jeszcze groźniejszym przeciwnikom.
Pierwszy film, „Venom” (2018), pokazał genezę symbionta w świecie bez Spider-Mana i stał się globalnym hitem. Fani pokochali relację Eddie’ego i Venoma, a ich interakcje pełne czarnego humoru, konfliktów i wzajemnej zależności stały się sercem serii. Sukces filmu (ponad 856 milionów dolarów na świecie!) sprawił, że sequel był nieunikniony.
Druga część, „Venom: Carnage” (2021), podniosła stawkę, wprowadzając jednego z najbardziej brutalnych złoczyńców Marvela – Carnage’a. To właśnie w tej części mogliśmy zobaczyć, jak Eddie i Venom próbują funkcjonować razem, jednocześnie mierząc się z nowym, śmiertelnym zagrożeniem.
Trylogię zamyka „Venom: Ostatni taniec” (2024), który miał być wielkim finałem historii Eddie’ego i jego symbionta. Fani na całym świecie nie mogli doczekać się ostatecznego rozstrzygnięcia tej niezwykłej relacji i ostatniego starcia, które przekroczyłoby granice dotychczasowego uniwersum Venoma.
Byłam wielką fanką tej serii. Śledziłam wszystkie zapowiedzi, analizowałam każdą scenę, a na premierę poszłam z ekscytacją godną największych geeków. Niestety – w kinie byłam tylko na 3 części, dwie wcześniejsze oglądałam na platformie Prime Video. Ale nie zawiodłam się – Venom stał się dla mnie czymś więcej niż tylko filmem komiksowym. Teraz, już jakiś czas po premierze „Venom: Ostatni taniec”, czuję ogromną pustkę. To już koniec tej historii – i szczerze? Popłakałam się na końcówce. Nie docierało do mnie, że to już ostatnie spotkanie z tym duetem. Nie pogniewałabym się za 4 część, ale wiem, że nie miałoby to najmniejszego sensu w tym momencie, ponieważ zostało wszystko zakończone na najwyższym poziomie.
Czy warto obejrzeć Venoma? Zapoznaj się z moimi argumentami
Tom Hardy – aktorski majstersztyk
Nie ma Venoma bez Eddie’ego Brocka. A nie ma Eddie’ego bez Toma Hardy’ego. Aktor stworzył niezwykle charyzmatyczną, złożoną i pełną sprzeczności postać, którą pokochali widzowie na całym świecie. Jego relacja z symbiontem jest mieszanką czarnego humoru, wewnętrznej walki i prawdziwej chemii, której nie da się podrobić. To nie tylko bohater, to fenomen popkulturowy.
Fenomen uniwersum Venoma
Choć Venom zaczynał jako wróg Spider-Mana, to jego postać rozwinęła się na tyle, że zasłużył na własną serię filmów. Pierwszy film z 2018 roku odniósł spektakularny sukces, co doprowadziło do kontynuacji: „Venom: Carnage” (2021) oraz „Venom: Ostatni taniec” (2024). Finał trylogii zapowiadał prawdziwe trzęsienie ziemi – pożegnanie z historią, którą śledziliśmy przez lata.
Akcja, mrok i czarny humor
Venom nie jest klasycznym superbohaterem, to już wiadome. To brutalny, momentami przerażający, ale jednocześnie diabelsko zabawny antybohater. Twórcy filmu świetnie balansują między akcją, horrorem a komedią, co sprawia, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Efekty specjalne na najwyższym poziomie
CGI w Venomie to prawdziwa uczta dla oka. Symbionty nigdy nie wyglądały tak realistycznie i przerażająco. Ich dynamiczne ruchy, sposób, w jaki się przemieszczają i transformują, robią wrażenie nawet na największych sceptykach komputerowych efektów.
Zakończenie trylogii
„Venom: Ostatni taniec” to wielki finał, który nie tylko zamyka historię Eddie’ego i Venoma, ale również stawia ich w nowej, jeszcze bardziej ekstremalnej sytuacji. To film, który podnosi poprzeczkę dla całego gatunku i pozostawia widzów w emocjonalnym rollercoasterze. To nie jest zwykły film o superbohaterach. To historia o przyjaźni, akceptacji siebie i nieoczywistych relacjach, ubrana w widowiskową akcję i genialny humor. A finał trylogii? To punkt obowiązkowy dla każdego fana.
Opinia widzów VS krytyków
Rotten Tomatoes to jedna z najpopularniejszych stron internetowych agregujących recenzje filmowe zarówno od krytyków, jak i widzów. Serwis działa już od ponad 25 lat, a najnowsze produkcje kinowe i streamingowe trafiają tam pod ocenę setek tysięcy użytkowników. Rotten Tomatoes uznawane jest za jedno z bardziej wiarygodnych źródeł opinii o filmach.
Filmy oceniane są w dwóch skalach: Tomatometer – prezentującej średnią ocenę krytyków, oraz Audience Score (Popcornmeter) – odzwierciedlającej opinie widzów. Im wyższy procent, tym lepszy odbiór produkcji. Mimo że krytycy mają swój głos, to właśnie Popcornmeter często okazuje się ważniejszy – w końcu to widzowie decydują, czy film rzeczywiście zasługuje na miano hitu, a nie krytycy.
Venom 1 zdobył aż 80% pozytywnych ocen widzów w skali Popcornmeter, co świadczy o jego ogromnej popularności wśród fanów. Natomiast krytycy byli znacznie bardziej surowi – w skali Tomatometer film otrzymał jedynie 30%, co pokazuje klasyczny rozjazd między opinią publiczności a recenzentami.
To właśnie ogromne uznanie widzów stało się jednym z głównych motorów napędowych dla powstania drugiej części. Venom 2 zdobył jeszcze lepszy wynik wśród fanów – 84% w skali Popcornmeter, a także nieco przychylniejsze oceny od krytyków, osiągając 58% w skali Tomatometer.
Skoro powstały dwie części, trzeci film był tylko kwestią czasu – wystarczyło cierpliwie czekać. Venom 3 zdobył 80% w skali Popcornmeter, co oznacza, że widzowie ocenili go równie wysoko, co pierwszą część, choć nieco niżej niż drugą. Natomiast krytycy ponownie okazali się bardziej surowi, przyznając mu jedynie 40% w skali Tomatometer. Ostatecznie to druga część została najlepiej oceniona zarówno przez fanów, jak i recenzentów.
Trylogia Venoma okazała się ogromnym sukcesem wśród widzów, choć krytycy byli wobec niej znacznie bardziej surowi. Pierwsza część (2018) zdobyła serca fanów (80% Popcornmeter), ale nie przekonała recenzentów (30% Tomatometer). Druga odsłona (2021) poprawiła swój wynik zarówno wśród widzów (84%), jak i krytyków (58%), co uczyniło ją najlepiej ocenianą częścią. Trzecia i zarazem ostatnia część (2024) wróciła do poziomu pierwszej (80% Popcornmeter), jednak ponownie spotkała się z chłodniejszym odbiorem krytyków (40%).
Seria Venom udowodniła, że czasem to widownia ma decydujący głos – a Venom, mimo mieszanych recenzji, stał się popkulturowym fenomenem i jedną z najbardziej charakterystycznych postaci kinowego uniwersum Marvela.
Źródła zdjęć:
- www.rottentomatoes.com
- Sony Pictures
- bestmovie.it
- okładka, autor: Ross Tannenbaum
Nie czekaj – bo Venom sam cię dorwie!
Recenzja: Wiktoria Abramczyk
Spodobał Ci się nasz artykuł? Sprawdź inne teksty!
Przeczytaj również: Film o duchach, w którym przestraszyłam się koparki, czyli „A Ghost Story” w nurcie „kina gier umysłowych”
Przeczytaj również: Randka w ciemno z wampirem w XIX-wiecznym klimacie – recenzja „Nosferatu” Roberta Eggersa
Przeczytaj również: The Brutalist (2024) – recenzja filmu
Przeczytaj również: The Royal Hotel – recenzja!
Przeczytaj również: Przed wschodem słońca – recenzja filmu
Przeczytaj również: Minghun – jak zmierzyć się z pustką i samotnością
Przeczytaj również: Arcane sezon 2 – recenzja serialu
Nic dla Ciebie? Wybierz, co chcesz przeczytać!
✨ recenzje książek
✨ recenzje filmów
✨ recenzje płyt
✨ relacje ze spektakli teatralnych
✨ artykuły o sztuce
✨ recenzje komiksów
✨ nowinki technologiczne
Ucz się z nami! Poczytaj o kulturze w obcym języku:
✨ angielski
✨ francuski
✨ niemiecki
✨ ukraiński