Array
(
    [0] => https://proanima.pl/wp-content/uploads/2021/07/GordziejowEwelina_GildiaProd_Easy-Resize.com_.jpg
    [1] => 442
    [2] => 480
    [3] => 
)
        

Słowiańscy wojowie – przyjaciele Kajko i Kokosz – bohaterowie nowej serii Netflixa – na co dzień służą kasztelanowi Mirmiłowi, broniąc zamieszkałej przez nich osady przed wszelkimi niebezpieczeństwami. A tych nie brakuje. Największym zagrożeniem jest oddział rycerzy rozbójników – Zbójcerzy. Otwarte ataki, podstępy i fortele Hegemona – z tym mierzą się Kajko i Kokosz. Każdy z odcinków serii to odrębna historia wykreowana na ekranie przez warszawskie studio animacji EGoFILM Eweliny Gordziejuk. Showrunnerka jest też członkiem zarządu  Stowarzyszenia Producentów Polskiej Animacji. Nam opowiada o kulisach realizacji projektu serialu „Kajko i Kokosz”.

Jolanta Tokarczyk: Pierwsze komiksy Janusza Christy powstały pięć dekad temu. Kilkakrotnie przymierzano się do ich sfilmowania – zarówno za sprawą słynnego studia Hanna Barbera, pod postacią filmu aktorskiego oraz 16-minutowej fabuły animowanej. Jak narodził się pomysł ekranizacji serialu z udziałem studia EGoFILM?

Ewelina Gordziejuk: Pomysł narodził się w 2018 r. kiedy do moich rąk trafiły nowe komiksy ,,Kajko i Kokosz” pt. „Kajko i Kokosz – Nowe przygody”, wydawnictwa Egmont i autorstwa Macieja Kura z którym studio EGoFILM współpracuje od lat.

Jak przebiegały kolejne fazy realizacji projektu, zważywszy, że powstawał na bazie kultowych komiksów?

EG: Pierwszym etapem było uzyskanie zgody spadkobierców praw do komiksów – w tym przypadku Pauliny Christy – wnuczki autora i prowadzonej przez nią Fundacji Kreska im. Janusza Christy. Po zaprezentowaniu wizji adaptacji oraz po przejściu przez wszystkie formalności, prace nabrały tempa.

Przeprowadzaliśmy wnikliwy research, zapraszając do współpracy twórców specjalizujących się między innymi w stylistyce komiksowej jak i filmowej. Zależało mi na tym, aby połączyć świat komiksu ze światem filmu.

“Kajko i Kokosz”, fot. mat. prasowe

Który z elementów dominował – komiks czy film?

EG: Podstawą był komiks, który chcieliśmy adaptować. Zanim jednak do tego doszło, musieliśmy odpowiedzieć sobie na szereg pytań: czy produkcja ma być wiernym odzwierciedleniem oryginału, na tyle, na ile jest to możliwe? Jakie wątki chcemy przedstawić na ekranie? Jakie postaci, poza tytułowymi, będą dominować w serialu? Jaką formę graficzną nadać całości? Pytań było mnóstwo.

Podstawą prac literackich był scenariusz, w którym musieliśmy znaleźć punkt wyjścia, wątek, który następnie był rozwijany z wykorzystaniem części fabuły, scen, zdań, a nawet gagów z komiksu Christy. Autor tworzył ogromne ilości ilustracji do komiksów, w każdym rozwijał wiele wątków, więc czasami na podstawie jednej historii powstawało kilka scenariuszy i kilka odcinków. Świadczy to o potencjale oryginału, mam też nadzieję, że poprzez takie „mrugnięcie okiem” do fanów komiksu, przywrócimy im niektóre wspomnienia z dzieciństwa.


Trailer serialu “Kajko i Kokosz”

Jak przebiegały dalsze etapy prac przy serialu?

EG: Gdy mieliśmy już zaakceptowany scenariusz stworzyliśmy storyboard, czyli scenariusz obrazkowy, w którym reżyser przedstawiał swoją wizję nowo powstającego odcinka. Następnym etapem był animatic, w którym poprzednie elementy złożone zostały w bardzo uproszczoną animację, wzbogacone o ruchy kamer oraz dialogi.

Mając tak zdefiniowane podstawowe elementy mogliśmy przystąpić do najciekawszego według mnie etapu, czyli animacji.

Zanim to jednak nastąpiło, dział kreacji pracował nad sferą obrazu. Ilustratorka tworzyła najpierw wstępny szkic i kolejno line-art, czyli linie konturowe dekoracji, który następnie kolorystka wypełniała kolorami. Prace te były wykonywane w programie Toon Boom Harmony, w którym powstawały również modele do animacji postaci.

Model postaci jest to rodzaj kukiełki, gdzie poszczególne elementy, takie jak nogi, ręce, tułów głowa są oddzielnymi warstwami. Przypomina to trochę kukiełkę wyciętą z papieru, gdzie np. ręka jest oddzielnym kawałkiem papieru i możemy ją niezależnie obracać, przesuwać. Tutaj każdy element, taki jak oko, źrenica, klamra od paska, włosy jest taką oddzielną warstwą. Wszystkie można przestawiać i obracać w celu ustawienia postaci w odpowiedniej pozie. Żeby uzyskać ruch postaci trzeba ustawić serię takich póz. Na przykład mając 12 póz stopniowo pochylającej się postaci po odtworzeniu mamy płynny ruch schylania. Dzięki temu oprogramowaniu nie musieliśmy tworzyć tysięcy odrębnych rysunków, a do stworzenia animacji wystarczał jeden model ustawiany w odpowiednich pozach. Przed laty podobne zasady stosowano przy tworzeniu animacji wycinankowej. Na jedną sekundę animacji potrzeba 25 klatek, a jedno ujęcie trwa zazwyczaj kilkanaście sekund, a więc należało wykonać kilkadziesiąt albo nawet kilkaset póz.

Kajko i Kokosz
“Kajko i Kokosz”, fot. mat. prasowe

A później trzeba je wszystkie złożyć w jeden film…

EG: Scalanie wszystkich elementów w jedną całość to compositing. Na tym etapie dodawane są finalne dekoracje, montujemy całość obrazu, dodajemy przygotowane wcześniej efekty specjalne, np. płynącą wodę, dym czy ogień, dopracowywane jest nasycenie kolorów. Następnie przechodzimy do etapu udźwiękowienia gdzie dodawane są efekty dźwiękowe, muzyka, a także podkładane finalne wersje dialogów. W tej fazie można już poddać wszystkie elementy analizie technicznej.

Ważnym elementem prac było opracowanie gamy kolorystycznej, która w oryginałach komiksowych jest bardzo zróżnicowana…

EG: To prawda, przekształcenie plastyki obrazków, która w oryginale jest niezwykle bogata, było ogromnym wyzwaniem. W związku z tym, że nad jednym odcinkiem serialu pracuje nieraz nawet 180 osób, musieliśmy opracować precyzyjne zasady stylistyki wizualnej, rysowania postaci, tworzenia dekoracji itp. Było to niezbędne dla zachowania spójności serialu.

Na bazie tych wytycznych powstawała tzw. biblia projektu. Musimy pamiętać, że niektóre postaci i dekoracje Christa tworzył dość swobodnie, a rysunki ewoluowały z komiksu na komiks, a czasami różniły się nawet w obrębie jednego zeszytu. Na przykład źrenice raz zaznaczał jedynie czarną kropką, a kiedy indziej dokładnie szkicował oczy. Mnóstwo wzorów postaci i dekoracji znaleźliśmy w oryginalnym wzorniku Christy. Było tam np. kilkanaście rodzajów łóżek, zbroi, pasków, hełmów – cała gama rekwizytów, która była dla nas niezwykle cenna.

W biblii projektu musieliśmy je usystematyzować i zdecydować się na jeden sposób rysowania, który byłby zbiorem wytycznych dla innych twórców. Przy jednym odcinku pracowało niemal 200 osób; zatrudniliśmy specjalistów z różnych stron świata: z Indii, Portugalii, Indonezji, USA, Anglii, więc ich prace nie mogły się różnić. Wszystko, co tworzymy na kilku kontynentach, musi mieć jeden styl, musi być spójne. Pamiętajmy też, że w np. w pierwszych kilkunastu odcinkach bierze udział około 80 postaci, a każda występuje w wielu pozach, więc szczególnie należało dbać o jednolitość. Podobnie jest z zasadami tworzenia lokacji, dekoracji. Początkiem tych prac twórczych było stworzenie planu lokacji, czyli mapy Mirmiłowa i jego okolic. Następnie wypracowaliśmy rodzaj konturu w dekoracjach i sposób ich malowania, nad czym też pracował cały zespół twórców.

Kajko i Kokosz
“Kajko i Kokosz”, fot. mat. prasowe

Jak przebiegało ujednolicenie w zakresie kolorystyki?

EG: Christa używał intensywnej palety barw; różów, fioletów, czerwieni. Niektóre zeszyty utrzymane były w klimacie złotej polskiej jesieni. Rysował w abstrakcyjny sposób, bardzo kontrastowo. Widoczna jest w tym u niego pewna przesada podbita często użyciem podstawowych kolorów, która jest też cechą charakterystyczną dla jego plastyki.

Autor bawił się kolorami, używał farb, a my stylem rysunku musieliśmy zbliżyć się do oryginału stosując nowoczesne narzędzia. Unowocześnialiśmy go, korzystając z możliwości, jakie dawały najnowsze technologie. Trzymaliśmy się zasad narzuconych przez Mistrza i w ten sposób Warownia Zbójcerzy to dość złowieszcze miejsce, a w Mirmiłowie czuć sielankowy klimat. Musieliśmy też opracować masę szczegółów na nowo, bo to co w komiksie działa, w filmie po prostu czasem się nie sprawdza. Na przykład sposób kadrowania – w komiksie często brakowało przestrzeni w kadrze, w filmie musimy ją czuć. Dużo czasu poświęciliśmy takim szczegółom jak wygląd liści czy kształt gałęzi.

W oryginalny sposób realizowane były efekty dźwiękowe…

EG: To zasługa Michała Fojcika, który ze specjalnie zakupionym mikrofonem chodził po lesie i rejestrował szum drzew czy dźwięki ptaków. Przyroda odgrywała przecież w twórczości Christy ogromną rolę. Ale na tym nie koniec – Michał nabył zbroję, szable i miecze, które wykorzystywał w walkach Zbójcerzy. Zaopatrzył się nawet w… drzwi od stodoły, aby dźwiękowe efekty specjalne brzmiały naturalnie. Dzięki takim zabiegom na ekranie w pełni ożywają komiksy Christy.

Jaki jest harmonogram realizacji oraz emisji kolejnych odcinków?

EG: W lutym bieżącego roku na Netflixie zadebiutowało pięć pierwszych odcinków serii. Premiera kolejnych serialowych przygód Kajka i Kokosza została zaplanowana na drugą połowę 2021 roku, zaś trzecią część widzowie zobaczą na Netflix w 2022 roku. Premiera tych odcinków zbiegnie się z 50. rocznicą wydania pierwszych przygód Kajka i Kokosza.

 

Jolanta Tokarczyk – dziennikarka filmowa, związana z prasą branżową (m.in. magazynem „Film&Tv Kamera”) i lifestylową. Prowadzi portal Filmowe Centrum Festiwalowe. Pasjami ogląda polskie filmy i uczestniczy w festiwalach. Od lat nieustannie zachwycona sylwetką aktorską Zbigniewa Cybulskiego.

Piotr Czajkowski

🟧 Przeczytaj: Kajko i Kokosz – dlaczego warto oglądać?
🟧 Przeczytaj: Wywiad ze Stefanem Wesołowskim – twórcą muzyki do serialu Kajko i Kokosz
🟧 Przeczytaj: Polska w filmowym stylu – Mazury: Kraina Tysiąca Jezior

Udostępnij:


2024 © Fundacja ProAnima. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Skip to content