“Lombard” – recenzja filmu – Ostre, zimne światło, kalejdoskop rozmaitych rupieci i zapach dymu papierosowego – tak prezentuje się osobliwy komis w najbiedniejszej dzielnicy Bytomia, znanego nam także pod nazwą “polskiego Detroit”. Dokument Łukasza Kowalskiego to podróż w głąb bodaj największego w Europie lombardu, a także po życiu ich pracowników czy okolicznych mieszkańców, dla których miejsce to to jedyna szansa na uniknięcie biedy.
Inny obraz lombardu
Prowadzenie lombardu może wielu z nas kojarzyć się z wyzyskiem i z niemoralną formą bogacenia się na tych, którzy najbardziej potrzebują pomocy materialnej. W filmie Kowalskiego mamy jednak do czynienia z innym portretem tego typu miejsca. W komisie na Bobrku niewątpliwie barwni pracownicy starają się pomóc jak mogą mieszkańcom Bytomia. Pomoc ta polega nie tylko na odkupywaniu od nich rozmaitych przedmiotów, najczęściej w obecnych czasach już niepotrzebnych, ale także na udzieleniu gościom wsparcia psychologicznego. Z fascynacją obserwujemy Jolkę, kolorowego ptaka bytomskiego Bobrka, która zawsze jest w stanie pocieszyć odwiedzających dobrym słowem lub też ciepłym posiłkiem. Mamy najmłodszą pracownicę komisu, która także dzieli się swoim ogromnym, jak na tak młody wiek, bagażem emocjonalnym z osobami poszukującymi pomocy w lombardzie. Przybytkiem zarządza natomiast Wiesiek, który mimo trudnej sytuacji materialnej, zdaje się być wyluzowany i optymistyczny – a przynajmniej tak jego postać starają się przedstawić twórcy filmu.
“Lombard”, mimo swojego krótkiego metrażu, zawiera w sobie dużą liczbę rozmaitych wątków. W tle rysuje się obraz upadku Bytomia, który stanowi próbę zarysowania problemów społecznych w tamtym regionie. Szerzące się bezrobocie powiązane z zamknięciem okolicznych kopalni sprawia, że lombard Joli i Wieśka staje się ostatnią deską ratunku dla mieszkańców Bobrka. Trudno jednak mówić tutaj o remedium na liczne kłopoty, z którymi mierzą się lokalsi. Sami właściciele lombardu wiążą ledwo koniec z końcem – tutaj właśnie wyłania się drugi wątek, który wiąże się z rozmaitymi (często zabawnymi) próbami odratowania biznesu przez naszych bohaterów. Podobne próby zachodzą także w przypadku relacji Joli i Wieśka, którzy wraz z poszukiwaniem sposobów na wskrzeszenie biznesu szukają również rozwiązania na odrodzenie swojego związku.
Feel good movie?
“Lombard” miał niedawno swoją premierę kinową, a przy tym dość kontrowersyjną kampanię reklamową. Film jest bowiem przedstawiany jako tzw. “film good movie”, czyli jako dzieło, po którym w założeniu widz ma się poczuć lepiej. Czy w istocie dzieje się tak w dokumencie Kowalskiego?
Rzeczywiście, mamy do czynienia z interesującym portretem mikroświata bytomskiego lombardu, a przede wszystkim wspólnoty, która się w tym miejscu kształtuje. Krzepiącymi wydają się być wszelkie rady, na które mogą liczyć odwiedzający komis, jednak z filmu wyłania się pytanie – dlaczego mieszkańcy Bytomia muszą szukać tej pomocy akurat w tym miejscu? Dlaczego państwo, odpowiednie organizacje czy instytucje nie są w stanie im tego wsparcia zapewnić?
W dokumencie Kowalskiego możemy liczyć na rozmaite sceny, w których króluje absurd i groteska. Trudno nie przyznać, że niektóre z nich są prawdziwie zabawne, jednak ciąży nad nimi widmo ludzkich dramatów, co niełatwo zbyć gromkim śmiechem i beztroskim powrotem do codziennych czynności. “Lombard”, mimo licznych “comic reliefów”, jest filmem trudnym. Dominuje w nim charakterystyczny dla polskiego kina dokumentalnego tragikomizm. Należy mieć zatem na uwadze to, że zdecydowanie nie jest to film, po którym poczujemy się lepiej i zapomnimy o trudnościach dnia codziennego. Warto jednak zajrzeć do barwnego i często absurdalnego świata bytomskiego lombardu, chociażby po to, aby uświadomić sobie wagę problemów, z jakimi mierzą się mieszkańcy zapomnianego przez większość Bobrka.
Relacja: Nina Zajączkowska
Zdjęcia: materiały prasowe
Spodobała Ci się nasza recenzja Lombardu? Zobacz nasze inne artykuły, również po angielsku i ukraińsku!
Przeczytaj również: “Kot do wynajęcia” – recenzja filmu
Przeczytaj również: „Nie Jestem Twoim Murzynem” – recenzja
Przeczytaj również: “Yang” – recenzja filmu
Przeczytaj również: TOP 3 najlepszych seriali o relacjach!
Przeczytaj również: Avatar: Istota wody – Wyprowadź nas w morze, panie Cameron
Znajdź ciekawe wydarzenia w naszej