kRAJ jest słodko-gorzką opowieścią, która dobitnie przemawia do Polaków. Ten film będzie niesamowitą gratką dla widza, który lubi być zaskakiwany, który wie, że nie wszystko jest takie, jakim być się wydaje.
Składa się z sześciu, krótkich nowel, które poprzez pozornie zwyczajne sytuacje ukazują nasze, narodowe bolączki. Odnajdziemy tu czarny humor na najwyższym poziomie, jednak jeśli ktoś oczekuje przewidywalności i prostej historii, to w Kraju jej nie znajdzie. Choć każdy z tych krótkich komediodramatów stanowi osobną opowieść, to spaja je jedno: polskość. Bardziej w wydaniu raczej śmieszno-strasznym, niż górnolotnym i wybielonym.
Polacy na drodze
Film rozpoczyna się złowrogo. Ukazuje nam scenę wstrząsających i spektakularnych wypadków samochodowych. Polacy na drodze jest historią policjanta, który zmagając się z osobistą traumą, uspokaja szarżujących na drodze kierowców poprzez radykalne sposoby działania.
– Nie czytasz? Trzeba czytać. Jak się nie czyta, to człowiek nie umie sobie wyobrazić, że to, co innych spotyka, może spotkać też jego.
Takie słowa padają z ust policjanta (Krzysztof Stroiński) w stronę średnio zainteresowanego tematem kompana na zmianie. Od początku widzowi rysuje się obraz kogoś, kto próbuje walczyć w słusznej sprawie, jednak przypomina to walkę z wiatrakami. Co czujemy obserwując tragedię, której nie możemy zapobiec? Bezsilność. Ta przebija się na pierwszy plan. A jeśli tragedia spotkała naszych bliskich, tym trudniej się zdystansować, pozostać obojętnym. Przestaje kierować nami zdrowy rozsądek, a zaczynają silne emocje, prowadzące do desperackich, okrutnych czynów. W zależności od tego, “po której stronie” byliśmy, pewnie odbierzemy tę historię inaczej i wzbudzi w nas różne emocje. Wzbudzi je na pewno, nie pozostawiając widza obojętnym.
Supermarket
Kolejna nowela, Supermarket, serwuje nam Tarantinowską jatkę podaną w równie dobrym stylu.
Janek (Tomasz Włosok), świeżo upieczony ojciec, robi właśnie zakupy w towarzystwie swojej pociechy. Już od pierwszych minut, w których przysłuchujemy się rozmowie telefonicznej bohatera z partnerką, rysuje nam się jako osoba “z przeszłością”. Z kuratorem na karku i brakiem zaufania ze strony matki swojego dziecka wydaje się być czarnym charakterem. Widz jednak obserwuje co innego: jego starania i miłość, jaką żywi wobec malucha.
Nic nie zapowiada tragedii, ale… No właśnie.
Niespodziewanie dziecko znika. Janek, początkowo jeszcze próbując rozmawiać z klientami i obsługą sklepu, z braku odpowiednich reakcji i zainteresowania, wpada w coraz większą rozpacz i furię. Jego emocjonalne reakcje nie pomagają, jest bowiem postrzegany raczej jako osoba niepoczytalna, niż zdesperowany ojciec szukający zaginionego dziecka. Po desperackim błądzeniu między półkami sklepu, dociera w końcu do kolejki, gdzie dopiero ma rozegrać się dramat.
Kolejka w mocno przerysowany sposób świetnie odzwierciedla przekrój naszego społeczeństwa. Od osób starszych, niezadowolonych z długiego oczekiwania w kolejce, poprzez agresywnego osiłka oraz klienta znudzonego i obojętnego, po tego roszczącego sobie prawo do bycia pierwszym przy kasie. Dzień Świra w nowo-starej odsłonie. Nasuwają się pytania, które chyba każdy widz sobie zadał podczas seansu: czy gdyby Janek nie wyglądał na prostego, narwanego chłopaka, a bardziej na ułożonego, “porządnego ojca” sytuacja mogłaby potoczyć się inaczej? Czy gdyby ktoś mu pomógł, lub chociaż uwierzył, można byłoby uniknąć rzezi ? Pewnie tak. Pewnie wiele takich historii rozgrywa się gdzieś obok nas. Sprowadzamy na siebie tragedię, nie chcąc słuchać tych, którzy według nas nie są warci wysłuchania.
O tym jest dla mnie Supermarket.
Świetnie zagrana główna rola przez Tomasza Włosoka, ciekawa praca kamery podążająca za bohaterem oraz atmosfera marketu wypełnionego ledowymi światłami czyni historię mocną i angażującą. Nie chcemy tam zostać, jednak jesteśmy ciekawi i zahipnotyzowani na tyle, by nie wychodzić i towarzyszyć bohaterowi do końca.
Rodzinna firma
To chyba najzabawniejsza i najlżejsza gatunkowo opowieść, ze wszystkich, które znajdziemy w kRAJu.
Poznajemy rodzinę prowadzącą biznes, której z przestrzeganiem przepisów prawa podatkowego nie było do końca po drodze. Teraz więc muszą spotkać się z pracownikami skarbówki i przedstawić dokumentację, która z pewnością pozostawia wiele do życzenia. Matka przygotowuje potrzebne papiery, aby te wyglądały “jak należy” po czym ze stresu dostaje zawału i ląduje w szpitalu. Wszystko zostaje na głowie ojca (Marian Dziędziel), a głównym zadaniem syna i synowej jest niczego nie zepsuć. Wraz z odwiedzinami kontrolerów pełną parą zaczyna się parodia omyłek i czarny humor w angielskim stylu.
Ktoś coś powiedział, ktoś inaczej usłyszał, i bum, nagle okazuję się, że jedynym wyjściem z sytuacji jest morderstwo. Ale czy na pewno? Może da się dogadać, pójść na ugodę? Ta w Rodzinnej firmie na pewno jest nietuzinkowa. Mamy tu świetnie skonstruowaną scenę absurdu, w której zło nie tyle dobrem zwyciężamy, ale to zło można po prostu ładnie ubrać i na dobro przerobić. Violetta Arlak świetnie sprawdza się w roli charakternej pani inspektor, a absurdalny humor pozwala się uśmiechnąć, nawet w obliczu chwilami dramatycznej sytuacji.
Galeria
David Lynch powiedział kiedyś, że nie rozumie, dlaczego ludzie oczekują, żeby sztuka miała sens. Akceptują w końcu fakt, że życie go nie ma.
Podczas seansu Galerii takie rozważania się pojawiają w kontekście wyboru prezentowanych dzieł. Malarstwo abstrakcyjne, czy tradycyjne? A gdzie sztuka, tam też miłość w jej najbardziej dramatycznej odsłonie. Kuratorka galerii (Joanna Niemirska) trafia w pracy na swojego byłego kochanka. Co gorsza, okazuje się, że ten ma zostać jej nowym szefem. Prócz różnicy zdań w kwestiach zawodowych, okazuje się, że mają inne wspomnienia , ponieważ nowy dyrektor zupełnie nie pamięta kochanki. Kobieta jest zrozpaczona. Była zakochana, teraz czuję upokorzenie i ból.
Na pomoc przychodzi jej Pani Zosia, sprzątaczka. Każdy z nas ją zna. To starsza pani, która przeżyła dużo i widziała więcej, niż by chciała, jednak zazwyczaj milczy. Staje się nieodłącznym elementem danego miejsca i jego historii. Nikt jej jednak nie zauważa do czasu, aż wyciągnie z kapelusza jakąś złotą radę lub rozwiązanie problemu, które innym nie przyszłoby do głowy. Tym właśnie czaruje Galeria. Drobiazgami, które mogą mieć kluczową rolę. Bezbłędną rolą Danuty Borsuk, jako pani Zosi. Dramatyzmem opakowanym w czarny humor, co jest tak charakterystyczne dla kRAJu.
Mieszkanie
W kinie motyw tańca jest popularny, gdyż za jego pomocą można wiele ukazać. Taniec to namiętność, zmysłowość, pasja, bunt, przemiana. Reprezentuje również szaleństwo, ból, potrzebę odreagowania. Tym właśnie był taniec dla bohaterki Mieszkania.
Właściciele mieszkania nieporadnie próbują wyegzekwować opłatę za mieszkanie od ekscentrycznej lokatorki, spotykają się jednak z odmową. Dodatkowo okazuje się, że dziewczyna ma małe dziecko, co znacznie utrudnia pozbycie się jej z mieszkania. Aby to zrobić, właściciel mieszkania Kazik Mazur (Piotr Jabłoński) decyduje się zamieszkać z dziewczyną. Postanawia uprzykrzyć jej życie oraz doprowadzić do sytuacji, kiedy ta sama się wyprowadzi. Jak możemy się spodziewać, sytuacja przybiera nieoczekiwany obrót. Dziewczyna rozmiękcza serce mężczyzny swoją nieporadnością i szczerością, mimo, iż na początku nie jest w stanie zrozumieć jej dziwacznego zachowania. Przebywanie z nią w tym samym mieszkaniu (i łóżku) doprowadza do nawiązania między bohaterami bliskiej, choć specyficznej więzi.
Lokatorka (Daria Polasik) kiedy się denerwuje, wchodzi na stół w kuchni i tańczy nago w rytm elektronicznej, chaotycznej muzyki, a w telewizji lubi oglądać programy przyrodnicze o wielorybach. Nie mówi wiele. Nie potrafi o siebie zadbać, choć stara się opiekować córeczką najlepiej, jak potrafi.
Kazik spędza z dziewczyną dużo czasu, tym samym przywiązując się do jej córeczki. Sam nie ma dzieci, jego żona ma problem z zajściem w ciążę. Dziewczyna oferuje mu również bliskość, której brakuje mu w relacji z żoną. Wcześniej zszokowany tym dziwnym zachowaniem , ostatecznie sam wchodzi na stół by tańczyć nago do techno.
Mieszkanie to historia relacji niedopowiedzianej. Słowa nie są tu kluczowe, lecz drobne gesty, intymność, która powstała między bohaterami w tej dziwacznej sytuacji. Tutaj również, jak przystało dla kRAJu możemy spodziewać się ciekawych zwrotów akcji.
Sylwester
To ostatnie opowiadanie w filmie, pełne fajerwerków. Dosłownie i w przenośni. kRAJ jednak już przyzwyczaił nas, że nic nie jest takie, jakim być się wydaje, a pozory zazwyczaj mylą.
Historia rozpoczyna się od kłótni z sąsiadem, od którego bohater, Krzyś (Adam Bobik) dostaje najpierw pięścią w nos, żeby zaraz potem pić z nim wódkę na zgodę. Czy jest coś bardziej polskiego?
Od początku da się odczuć, że żona Krzysia traktuje go z góry, jako słabego mężczyznę, który może i jest dobrym ojcem, ale na pewno nie jej wymarzonym partnerem i kochankiem. Mężczyzna zdaje się przymykać oko na jej odczucia, lub po prostu udaje przed sobą, że ich nie dostrzega. Wszystko, czego pragnie, to spokoju i dobra dla córeczki. Nie jest to jednak łatwe, gdy wszystko wkoło zdaje się być przeciwko niemu. Najpierw od sąsiada odchodzi żona, co partnerka Krzysia najwyraźniej popiera, jako akt odwagi wyrwania się z nudnego związku. Następnie przyjeżdża w odwiedziny brat bliźniak Krzysia, który przywozi fajerwerki na sylwestrową noc, oraz kłopoty. Bliźniak z pewnością jest od Krzysia bardziej charyzmatyczny, co zauważyła również jego żona…
Sylwester pięknie zamyka kRAJ tak, jak zamyka Nowy Rok. Głośno, z przytupem, ale jednocześnie z dużą dozą refleksji. Gdybym miała opisać nastrój tego filmu, lub może raczej – nastrój jego bohaterów, czy też ich odczucia, byłoby to “napięcie”. Napięcie, które się w nas rodzi, buduje, a potem rośnie, aż nie odnajdzie ujścia. Napięcie, które, nierozumiane i nieprzepracowane może doprowadzić na skraj, lub dalej, popchnąć do czynów, których nie da się cofnąć.
kRAJ to również czarny, absurdalny humor. Mieszanka Dnia świra i Monty Pythona z odrobiną polotu Tarantinowskiego.
Każdy odnajdzie w nim Polskę. A może także siebie
kRAJ – filmowe etiudy:
- Polacy na drodze
- Supermarket
- Rodzinna firma
- Galeria
- Mieszkanie
- Sylwester
Recenzja: Kalina Pajor
Foto: materiały prasowe / Velvet Spoon
Spodobała ci się recenzja filmu kRAJ?
Przeczytaj również: PRL brawurowo fantazją malowany. Recenzja “Najmro. Kocha, kradnie, szanuje”.
Przeczytaj również: “Wszystkie nasze strachy” – recenzja filmu (2021)
Przeczytaj również: „Blizny” Marek Stelar – recenzja wstrząsającego kryminału
Przeczytaj również: Sercem z Ukrainą – relacja z koncertu Krzesimira Dębskiego
Znajdź ciekawe koncerty w naszej