Dlaczego czytamy utwory Olgi Tokarczuk oraz innych polskich noblistów?
Z reguły zaczyna się tak: mniej lub bardziej znany autor dostaje prestiżową nagrodę literacką i rozpoczyna się wielki wyścig do księgarni. Nakłady wyprzedają się w ekspresowym tempie, a czytelnicy, którzy nie zdążyli z zakupem, błagają wydawnictwa o dodruk. Jakie mechanizmy psychologiczne kierują nami podczas decyzji zakupowych, czym jest społecznie uwarunkowana konsumpcja kultury i czy jesteśmy snobami?
10 października 2019 to dzień, w którym Olga Tokarczuk rozbiła bank. Oprócz najważniejszego literackiego wyróżnienia na jej konto niedługo później wpłynęło 9 milionów koron szwedzkich (ok. 3,6 mln złotych) i… równie solidne przelewy od wydawnictw. „Rzeczpospolita” swego czasu donosiła, że w tydzień po ogłoszeniu Nagrody Nobla dla Olgi Tokarczuk liczba sprzedanych egzemplarzy jej książek w sieci Empik wyniosła 100 tysięcy. Czy to dużo? Z reguły książka sprzedaje się „dobrze”, gdy uda się wyprzedać nakład 10 tys. egzemplarzy. A dodać jeszcze trzeba, że w okresie od pojawienia się twórczości Tokarczuk w Empiku do Nagrody Nobla (czyli przez dobrych kilka-kilkanaście lat) sieć księgarni sprzedała ok. 200 tys. sztuk jej prozy.
Oczywiście przykład autorki „Ksiąg Jakubowych” to przypadek jeden na milion: Nagroda Nobla to najbardziej prestiżowe wyróżnienie, a w tym przypadku mowa jeszcze o rodzimej artystce – nie od dziś wiadomo, że Nobliści bardzo dobrze się „sprzedają” na ojczystym rynku. Podobna zależność występuje jednak także w przypadku innych nagród: Nagrody Nike, Bookera czy Pulitzera. I okazuje się, że na to, ile zarabia pisarz, mają wpływ nie tylko umiejętności warsztatowe, lecz także… uwarunkowania ekonomiczne.
Literatura a ekonomia – czym jest efekt demonstracji w kulturze?
Efekt demonstracji, zwany również efektem Veblena, jest paradoksem pochodzącym ze świata ekonomii. Przewrotność tego twierdzenia kryje się w tym, że popyt na niektóre dobra (czyli zainteresowanie zakupem) rośnie wraz ze wzrostem ceny. Mamy więc do czynienia z odwróceniem standardowego modelu, w którym wyższa cena skutkuje mniejszą liczbą potencjalnych klientów. Ekonomicznie nazywa się to efektem snobizmu, którego celem jest podwyższenie własnego statusu poprzez pokazanie, na co nas – jako konsumentów – stakalkulatorć.
Jaki jest związek ekonomii z kulturą? Wystarczy zamienić „kapitał ekonomiczny” na „kapitał kulturowy”, aby dojść do tego, co francuski socjolog Pierre Bourdieu nazywał dystynkcją. Zgodnie z jego teorią, społeczeństwo stara się jak najmocniej odróżniać klasy dominujące od podporządkowanych. Osoby o wyższym statusie zwykle gromadzą kapitał kulturowy i dążą do demonstracyjnego marnotrawstwa (np. poprzez zakup dzieł sztuki), podczas gdy ludzie z niższych klas starają się jedynie zadbać o podstawowe potrzeby życiowe.
Aspiracje i status społeczny vs tabloidy i kalkulator książek Tokarczuk
W dobie zaniku podstawowych desygnatów (np. klas społecznych) demonstracja jest więc działaniem psychologicznym mającym na celu podkreślenie własnego statusu i aspiracji. Opiera się to na założeniu, że „człowiekowi inteligentnemu” nie wypada nie znać żadnej książki Tokarczuk. W kontekście wydarzeń z 2019 możemy stwierdzić więc, że mieliśmy do czynienia ze swoistym spektaklem: ludzie, którzy znali twórczość pisarki chętnie się tym chwalili, natomiast ambitni i aspirujący do „inteligencji” jak najszybciej starali się nadrobić zaległości.
To drugie prowadziło zresztą do absurdalnych sytuacji. Powstały wówczas internetowe kalkulatory książek Olgi Tokarczuk, a najpoczytniejsze artykuły o literaturze dotyczyły tego, od której książki warto zacząć czytać, aby się nie zniechęcić. Z kolei ci, którzy nie mieli ochoty sięgać po lekturę, zadowalali się artykułami z tabloidów o najważniejszych cytatach z Tokarczuk, historii jej fryzury czy sekretach rodziny.
Efekt naśladownictwa, czyli jak każda nowa książka Olgi Tokarczuk czerpie z owczego pędu
Ciekawa zależność między literaturą a ekonomią wynika także z tzw. efektu naśladownictwa. Podobnie jak efekt demonstracji, pojęcie to bierze się z ekonomii, a znaczenie jest bardzo proste: popyt rośnie wtedy, gdy określone towary kupują inni. Wówczas na określone dobra patrzymy z perspektywy „inni to kupują, może warto to mieć?”, co zazwyczaj przekłada się na decyzję o zakupie. To tzw. efekt mody sprawił, że w ciągu tygodnia Empik był w stanie sprzedać 100 tysięcy egzemplarzy książek pisarki (a liczba sprzedanych książek osiągnęła gigantyczny poziom także w innych księgarniach).
Mówi się o efekcie „owczego pędu”, niemniej jednak jest to z wielu względów zjawisko pozytywne. W końcu odpowiedź na pytanie, ile zarabia pisarz, zależy głównie od tego, czy jego książki są „modne”. W dobie kryzysu branży literackiej i spadającej liczby czytelników każdy nowy pasjonat jest na wagę złota. I z ekonomicznego punktu widzenia naprawdę uzasadnione jest stwierdzenie, że każda nowa książka Olgi Tokarczuk będzie cieszyć się sporym zainteresowaniem. Mechanizmy demonstracji i naśladownictwa sprawiają, że z ekonomicznego punktu widzenia jej literatura w zasadzie będzie cieszyć się olbrzymim zainteresowaniem jeszcze przez długie lata.
Dlaczego czytamy Noblistów? Czy jesteśmy snobami?
Nie da się ukryć, że język używany do opisywania związków między literaturą a ekonomią bywa pogardliwy. „Owczy pęd” czy demonstracyjność są nacechowane negatywnie, chociaż w istocie odnoszą się do naturalnych mechanizmów psychologicznych. Społecznie uwarunkowana konsumpcja kultury (a to właśnie ją stymulują nagrody literackie) nie jest niczym złym. Z punktu widzenia autora to w zasadzie darmowa reklama, pozwalająca na zwiększenie zasięgów (i liczby sprzedanych egzemplarzy). Dla czytelników to przede wszystkim szansa na poszerzenie swoich horyzontów. Z kolei dla społeczeństwa – okazja do tego, aby podnieść poziom świadomości i aktywności kulturalnej. To niechybnie prowadzi do zwiększenia ogólnego zainteresowania kulturą i w efekcie prowadzi do rozwoju całej branży.
A więc nie jesteśmy snobami – gdy pokazujemy, na co nas intelektualnie stać, pozytywnie wpływamy na całą kulturę. Niezależnie od motywacji, czytajmy noblistów bez kompleksów!
Jan Brożek – student kulturoznawstwa, zakochany w detalikach ukrytych w codzienności i subtelnościach języka polskiego. Nie uznaje żadnych definicji, dlatego zamiłowanie do twórczości Doroty Masłowskiej i Łony łączy z zainteresowaniem kiczem i wszystkim tym, co lekkie lub płytkie. Na bieżąco z premierami literackimi, filmowymi i teatralnymi.
Spodobał ci się artykuł o Tokarczuk i innych noblistach?
Przeczytaj również: TOP 7 polskich pisarzy grozy, których musisz znać! Dlaczego czytamy horrory?
Przeczytaj również: Webtoon – fascynująca alternatywa dla książek elektronicznych
Przeczytaj również: Targi Książki oraz Festiwal Literacki Na Pograniczu Kultur – Białystok 2022 – relacja!
Przeczytaj również: TOP 10 polskich pisarek, które musisz znać! Dlaczego czytamy książki polskich autorek?
Znajdź ciekawe koncerty w naszej