Array
(
    [0] => https://proanima.pl/wp-content/uploads/2022/11/polskich.jpg
    [1] => 640
    [2] => 455
    [3] => 
)
        

damian dawid nowak

Damian Dawid Nowak to drugi najbardziej znany instagramowy poeta po Żurnaliście, którego rozpoznaje się po miniaturkach, eleganckiej stylówce i zamiłowaniu do dobrej kuchni. Dziś mam przyjemność przedstawić go Państwu z innej strony, tej bez instagramowej gęby, czyli od Miłoszowskiej podszewki. Zapraszam do lektury!

Jakub Fornagiel: Cześć, niezwykle się cieszę, że udało nam się w końcu spotkać. To wspaniałe, że możemy się w końcu poznać vis-a-vis. Czy mógłbyś się przedstawić naszym czytelnikom?

Damian Dawid Nowak: Dzień dobry. Jestem poetą, przede wszystkim (śmiech). Choć, jak zwykle, muszę powiedzieć, że „poeta” to słowo trochę nad wyraz. Raczej myślę o sobie, jako o osobie piszącej wiersze.

Jakub Fornagiel: W takim razie, czym dla Ciebie wyróżnia się osoba pisząca wiersze, a co jest wyznacznikiem poety?

Damian Dawid Nowak: Gdzieś w międzyczasie, za czasów romantyzmu, pojawił się „mit” poety. Mit kogoś, kto ma kontakt z czymś więcej, z jakimiś nadprzyrodzonym siłami, który wpisuje się w tę narodową martyrologię.
Nie wiem, czy to do końca czuję, nie wiem, czy się z tym identyfikuję. Współczesna poezja skupia się na rzeczach małych, uważnie przygląda się codzienności. To nie jest już liryka wielkich zachwytów, zrywów, bohaterstwa, a raczej skrupulatnego przyglądania się rzeczywistości, codzienności, a także samej sobie. W ten sposób czuję, że osoba pisząca wiersze może być nawet bardziej liryczna niż poeta, czy raczej nadmuchany koncept poety.

Jakub Fornagiel: Rozumiem. Bardzo ciekawe spostrzeżenie. To jeśli chodzi o teksty literackie, czy pamiętasz może taki swój pierwszy moment, kiedy zacząłeś pisać poezję i inne teksty oraz jak wyglądał ten proces u Ciebie?

Damian Dawid Nowak: Co śmieszne, nie wiersze były u mnie pierwsze – choć możliwe, że były, ale już tego nie pamiętam – pierwszą rzeczą, która gdzieś się przebiła, były moje sztuki teatralne.
Za czasów liceum napisałem sztukę teatralną, która wygrała Mały Ogólnopolski Przegląd Sztuk Teatralnych albo Przegląd Małych Sztuk Teatralnych? W każdym razie ogólnopolski, co było jakimś tam wyróżnieniem.
Później też udało się napisać sztukę, czy raczej rozbudowaną scenę kabaretową z pograniczna groteski, z którą wygraliśmy Międzyszkolny Przegląd Sztuk Teatralnych. Trafiłem na dobrą grupę aktorów-amatorów oczywiście, bo kto w tym wieku jest aktorem profesjonalnym. Aktorów, którzy chcieli z tym tekstem pracować, proces kreatywny był dynamiczny i bardzo inspirujący. Robiąc to mieliśmy sporo zabawy i dzięki temu uwierzyłem w to, że rzeczy, które piszę, mogą iść gdzieś dalej. Równocześnie debiutowałem dziennikarsko, pisząc niewielkie formy do gazetki szkolnej, w tym recenzje muzyczne – oczywiście orbitowałem wokół rocka i metalu, do czego zobowiązywały mnie moje długie włosy, glany i kolekcja czarnej odzieży bawełnianej.

Jakub Fornagiel: Jeśli chodzi natomiast o szerzej rozumianą poezję, jak z perspektywy czasu wspominasz swoje pierwsze wydane dzieło pod tytułem Nieistotne?

Damian Dawid Nowak: Nieistotne to tomik naiwny i wydaje mi się, że jest to doświadczenie, które łączy większość autorów, którzy zadebiutowali zbyt wcześnie. Ale kto nie chce debiutować, gdy tylko zaczyna pisać? I ta prostota, brak szlifu czy intertekstualności, kiedy przyglądam jej się z perspektywy literackiej, wygląda okropnie, strasznie razi mnie w oczy, kłuje, uwiera… Z drugiej strony naiwność jest cechą immanentną młodej poezji i też chcę na nią spoglądać z czułością, starać się zrozumieć to, kim wtedy byłem. Czerpiąc z mojej nauki, odradzam młodym poetom przedwczesny debiut, niech dadzą swoim wierszom przeleżeć w szufladzie, jeśli po – przynajmniej – połowie roku nie drażni ich to, jak kiedyś pisali, dopiero wtedy polecam pokazać je osobom trzecim. Jeśli bliskie grono zaakceptuje tą twórczość, wtedy można pokusić się o opinię autorytetów. Próba publikacji jest na samym końcu tej drogi.

Jakub Fornagiel: Myślę, że dosyć dobrze mogę to zrozumieć, bo sam mam już jedną, zresztą pierwszą publikację za sobą. Porozmawiajmy o młodości, a konkretnie, kiedy zaczynałeś pisać. Kto był dla ciebie takim przewodnikiem, drogowskazem? A może była to jakaś dłuższa lista osób?

Damian Dawid Nowak: Oj, wielu autorów było dla mnie ważnych. Teraz myślę, że bardzo ważną postacią w kształtowaniu mojej wrażliwości był Stanisław Lem, co jest całkiem ciekawe w kontekście roku Lema. Może nie jest to oczywiste skojarzenie i nie pojawia się tak szybko, kiedy się mnie czyta. Ale właśnie, kiedy w latach nastoletnich kształtowała się moja wrażliwość, zaczytywałem się w fantastyce i science fiction, które później, w dorosłym życiu, już na uniwersytecie i później, nie pojawiały się u mnie prawie w ogóle.
No, gdzieś tam przeczytałem dalsze tomy Gry o Tron z tego względu, że pierwsze części czytałem już jak bylem nastolatkiem. Nie wiem, czy wiesz, że Gra o Tron jest wydawana chyba od końca lat 80’, czy też na początku lat 90’ wyszedł pierwszy tom. Ja, mając lat czternaście, trafiłem na pierwsze dwa, pierwsze trzy i potem w miarę jak się starzałem, tak wychodziły kolejne książki . Na ostatni tom też czekam z wielką niecierpliwością, choć do serialu nie miałem serca, głównie za sprawą mentalnego portretu wszystkich postaci, który towarzyszy mi już od lat.

Ale wracając do Lema, myślę, że Lem jest absolutnie ciekawym pisarzem, o niesamowitej wyobraźni, niesamowitej sile twórczej. Jest spełnionym marzeniem każdego pisarza o tym, żeby stworzyć samodzielny wszechświat literacki. Pewnie sam kojarzysz momenty, kiedy siadało się do pisania powieści i zaczynało od rysowania mapki świata, wymyślania dziwnych zasad fizyki, kompletnego systemu magicznego, cokolwiek co ta młoda twórczość w sobie zawiera, to u Lema jest doskonale zaplanowane i zrealizowane. Solaris jest oczywistym wyborem, ale polecam zapoznać się z całą twórczością, także z tą mniej „kanoniczną”. Powrót w dorosłości do tego pisarza jest powrotem kompletnie innym, niż kiedy się patrzyło na niego stricte jako na prozę gatunkową.

Jakub Fornagiel: A czy wśród współczesnych pisarzy widzisz jakichś pretendentów do męczenia przyszłych studentów polonistyki?

Damian Dawid Nowak: (śmiech) Mogę zwrócić uwagę na mojego serdecznego kolegę Łukasza Orbitowskiego, którego uważam za świetnego pisarza. Jest to też pisarz, który opanował trudną sztukę przemieszczania się pomiędzy tematami interesującymi, ciekawymi, a przy tym przytulonymi do rzeczywistości. On też pięknie pisze o latach 90’. Uważam, że nie ma innych pisarzy, którzy tak barwnie zarysowują, tak oddają portret lat 90’, jak robi to Łukasz. Z drugiej strony ma też bardzo przystępny język. Jego książki nie należą do tych, które się męczy czy czyta na siłę. Abstrahując, uwielbiam na przykład Tomasza Manna, ale czytając Manna, często trzeba się zmusić do dalszego czytania. Te klasyki mają to do siebie, że wymagają absolutnego skupienia. Tak samo mogę powiedzieć o Żulczyku, który bardzo się zmienił, jeśli czytaliście pierwsze jego książki jak Instytut, a np. Wzgórze psów. Wzgórze psów to jest monumentalna powieść, zachwycająca, a w dobie koronkarstwa, pisania zwięźle, pisania form małych, nawet minimalistycznych i oszczędnych, zbudować powieść takich rozmiarów jest aktem odwagi. Ja też przepadam bardzo za autorem Morfiny, czyli…

Jakub Fornagiel: Szczepan Twardoch.

Damian Dawid Nowak: Szczepan Twardoch, dokładnie, brawo, egzamin zdany. (śmiech) Szczepan Twardoch, tak, świetny pisarz, bardzo sprawny, z wielką wyobraźnią, przyklejony do tematów śląskich, które są mi bardzo bliskie. Śląsk to jest Heimat, moja mała ojczyzna. Kiedy pada pytanie, skąd pochodzę, to przede wszystkim ze Śląska, który jest nierozerwalną częścią mojej tożsamości, a w ostatnich latach odwdzięczył się na różnych płaszczyznach – miłość okazała się odwzajemniona. Więc Szczepana serdecznie polecam, choć biorąc pod uwagę jego popularność, on tego polecenie nie potrzebuje. Justyna Bargielska, poetka pokolenia młodego, pisząca o rzeczach małych, ale formatu wielkiego. Jest też świetną felietonistką, ma na koncie bajki dla dzieci. Dorota Masłowska zachwyca od lat, chociaż szczerze, Bowie w Warszawie, czyli ostatnia książka, ostatni dramat nie zrobił na mnie takiego wrażenia, natomiast Między nami dobrze jest mogę oglądać w kółko. Znam tekst na wyrywki! Nazwisk jest wiele, choć nie wszystkie tak mocno rezonują ze mną. Chciałbym też powiedzieć, że Karol Samsel jest świetnym propagatorem, edukatorem, działaczem na rzecz literatury, historii literatury, działaczem w katedrze romantyzmu UW. Bardzo dużo wypowiadał się przy okazji roku Norwida, bo Norwid jest też jego specjalizacją akademicką, redagował najnowsze wydanie dzieł zebranych. Jest poetą, którego odkryłem stosunkowo niedawno, a miał na mnie spory wpływ, poetą, który według mnie przetrwa i zostanie, będzie omawiany – jeśli nie dziś, to jutro. Jest też przed swoim debiutem prozatorskim, który odbędzie się w PIW-ie, czyli Państwowym Instytucie Wydawniczym, pokładam bardzo duże nadzieje w jego twórczości prozatorskiej. Niemożliwość Piety, taki jest tytuł roboczy tej książki, która zahacza też o tematy religijne, tak powszechne w literaturze polskiej, jednak nie w tym ujęciu. Jeśli miałbym kogoś jeszcze wskazać, powiedziałbym, że Bronka Nowicka, autorka zacierająca różnice między gatunkami… Ostatnio dotarł do mnie debiut Łukasza Barysa, świetna rzecz! To pierwsze nazwiska, które mi przyszły do głowy, które są tu i teraz.

Jakub Fornagiel: Jakiś czas temu zaobserwowałem na Twoim profilu mały fragment prozy, który mnie zaciekawił, a którego już później na Instagramie doszukać się nie mogłem. Czy możemy liczyć, że jeszcze pojawi się w przyszłości, czy raczej porzuciłeś pracę nad tym dziełem?

Damian Dawid Nowak: Trudno mi powiedzieć, co skończę pierwsze. Mam kilka rozgrzebanych projektów, są dwa projekty książek poetyckich, jest proza, a nawet książka popularnonaukowa. Jedna książka była już skończona, po czym po lekturze pozwoliłem jej trochę poleżeć – po lekturze wtórej stwierdziłem, że nie prezentuje tego poziomu, do którego aspiruję. I nie wiem, czy to chodzi o autokrytycyzm, który włączył mi się w ostatnich latach i rzeczywiście wymagam od siebie więcej i więcej, przez co chciałbym, żeby to była książka, naprawdę KSIĄŻKA. Czy to może dlatego, że tomiki, które dotychczas wydawałem, doczekały się nagród, wyróżnień, przez co czuję, że jeśli to nie będzie idealne, to… Nigdy nie chcesz spuszczać z tempa, nie chcesz zrobić następnej rzeczy gorszej niż poprzednia. Od ostatniej publikacji minęły trzy lata, i choć wiele razy zdawałem się być blisko finalizacji któregoś z projektów, odkładałem to na później. Jest projekt prozy, który też przechodził liczne metamorfozy – myślę, że winny jest temu „zmarnowany” debiut poetycki. Chcę, żeby prozatorski był inny. Książka popularnonaukowa związana jest z moją codzienną pracą w branży medycznej. Jeśli ktoś codziennie przypomina Ci o jakimś temacie, to najchętniej o nim napiszesz. Wolałbym nie zdradzać jeszcze szczegółów i więcej opowiem, gdy tylko będzie okazja, bliżej premiery książki. Wtedy z chęcią porozmawiam z tobą na temat książki i procesu twórczego.

Jakub Fornagiel: Chciałbym Cię jeszcze zapytać o poezję krótką, takie bardziej miniatury, ale także o poezję w dłuższej formie. Czym ona dla Ciebie jest? Co Twoim zdaniem można z niej wyciągnąć?

Damian Dawid Nowak: Co można wyciągnąć z poezji, jest wypadkową talentu autora i chęci interpretacyjnych odbiorcy, więc jest to bardzo szerokie pytanie, ale jeśli pytasz o długość wierszy, to tych krótkich, mocno puentowanych, napisałem przez ostatnie lata wystarczająco. Po osiągnięciu viralowego sukcesu z wieloma tekstami – wiersze znajdowałem na różnych platformach, zaczynały żyć swoim życiem, straciłem zainteresowanie miniaturami, wróciłem do pisania bardzo szeroką frazą. Obecnie interesuje mnie intertekstualność, wytyczenie oryginalnej ścieżki, postawienie szarady, sugerowanie głębszego sensu. Czy to mi się udaje, to się dopiero okaże w następnej książce, ale pokazuje to moją drogę, jako autora wyruszającego od formy prostej, bardzo ekspresyjnej, napisanej w dionizyjskim porywie, w szale twórczym, będącej ekspresją czystej emocji, do liry wycyzelowanej, precyzyjnej i, miejmy nadzieję, lepszej. Choć nie, powstrzymałbym się od wartościowania, bo wiele strach wierszy wciąż uważam za dobre. Powiedzmy więc: innej.

Jakub Fornagiel: Na czym ta lepszość polega?

Damian Dawid Nowak: Na walorze, świadomy czytelnik znajdzie więcej odniesień, odkrywa kolejne warstwy, doszukuje się mrugnięcia okiem. Kolejna warstwa wartości, do której można, przy odrobinie wysiłku dotrzeć. Może sam mi powiesz, czy ty tego szukasz w poezji, czy wysiłek interpretacyjny się opłaca?

Jakub Fornagiel: Osobiście muszę przyznać, że tak. Mimo wszystko szukam tej większej głębi, którą autor trochę z przekąsem ukrył przed czytelnikiem, którą jako czytelnik musimy odnaleźć, do której musimy się przekopać.

Damian Dawid Nowak: Bardzo mnie to cieszy. Teraz się pojawia pytanie, co kryje się pod zastosowaną symboliką, czy każdy symbol musi mieć znaczenie, czy znaczenie nadaje dopiero czytelnik. Przypomina mi się anegdota, kiedy spytano Mickiewicza na łożu śmierci, o co chodzi z czterdzieści i cztery, odpowiedział, że wiedział, ale już nie pamięta. I czy przez to, że symbol nie ma jasnego odniesienia dla autora, nie może mieć też on odniesienia dla czytelnika? Czy czytelnik nie jest nowym okiem, nadającym niezależne od autora znaczenia i czy w takim spojrzeniu, interpretacja w ogóle ma sens? Czy raczej mówimy o impresjach, emocjach, o nienazwanych zrywach, które budzi w nas wiersz?

Jakub Fornagiel: Myślę, że tak. Myślę, że to właśnie kolejny dowód tej ponadczasowości dzieł. Pomimo że czasy i realia się zmieniają, wciąż możemy odnaleźć się w tej symbolice i znaleźć odniesienie do swojego życia, zrozumieć to po swojemu. Bo tak, jak usłyszałem na uczelni, dobra interpretacja to taka, którą potrafisz obronić.
Zauważyłem też na Instagramie, że bardzo wiele osób tatuuje sobie Twoje teksty, czy też uwzględnia Twoją personę w różnych grafikach/rysunkach.

Damian Dawid Nowak: A tak, mam całkiem sporą kolekcję rysunków, obrazów i grafik, bardzo je lubię, są wyeksponowane w moim domowym biurze. Co do tatuaży, jeszcze nie wiem, jak się ustosunkować, bo jest jakaś nieprzemijalność czy niemożliwość wycofania tego aktu, co mnie w jakiś sposób przeraża. Może też dlatego, ze sam mam tatuaże, które już nie do końca mi się podobają… Natomiast obrazki bardzo lubię i kreatywność moich czytelników, która jest związana z moją twórczością, wszystkie reinterpretacje i inspiracje. Pojawiły się też ekfrazy do moich wierszy. To sprawia mi ogromną przyjemność, absolutnie.

Jakub Fornagiel: To myślę, że tym akcentem zakończymy. Bardzo miło mi się z Tobą rozmawiało.

Damian Dawid Nowak: Dziękuję Ci serdecznie za rozmowę.

Jakub Fornagiel: Dziękuję.

Rozmawiał: Jakub Fornagiel

Warszawa 2022 r.

Spodobał Ci się nasz wywiad z Damianem Dawidem Nowakiem? Zobacz nasze inne artykuły!

Przeczytaj również: Przemysław Piotrowski – “Najważniejszy jest talent”
Przeczytaj również: Hanna Greń „Gasnące światło” – Szokująca intryga i… II Wojna Światowa
Przeczytaj również: Frances Cha “Gdybym miała twoją twarz” – recenzja książki
Przeczytaj również: Artur Urbanowicz- Mistrz Grozy w Białymstoku!
Przeczytaj również: Tęgie Chłopy – Rakieta. Recenzja płyty


👉 Znajdź ciekawe wydarzenia w naszej

>>wyszukiwarce imprez<<<

1,5 procent na kulturę

Akademia Dziennikarstwa Obywatelskiego

Udostępnij:


2024 © Fundacja ProAnima. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Skip to content