Klasyczny już film o nieklasycznej postaci kobiecej.
W tym filmie Brigitte Bardot gra dziewczynę, która cieszy się życiem i jego drobnostkami. Jest swobodna w sposobie bycia, otwarta, rozmarzona. Wszystkie te cechy sprowadzają na nią krytykę: za flirciarstwo, za bezmyślność, za zbytnie eksponowanie się. Purytańskie społeczeństwo nie rozumie niestety tego, co już dawno zrozumiała Juliete – że życie jest krótkie, że warto podkreślać jego teatr, że nie należy się ograniczać w imię wymyślnych zasad sztywnego savoir-vivre i to nie z mądrości, ale „bo tak”.
Bo warto żyć tak jak się chce. Pośród tego niezrozumienia dużą rolę dla fabuły ma rodzina jej przyszłego męża, która osadzona w tradycyjnym, katolickim, paradygmacie nie może pogodzić się z tym związkiem. Juliete nie odnajduje się ani w tradycyjnej roli, ani w dusznej poświacie religijno-purytańskiego klimatu miasteczka, w którym przyszło jej żyć. Niejako od niechcenia, ale z dużą konsekwencją i lekkością kroku występuje przeciwko lokalnemu społeczeństwu. Ciężko oprzeć się jej urokowi i pewności siebie, nawet tym najbardziej zatwardziałym. Wbrew kolejno pękającym pod tym naporem bohaterów ona konsekwentnie dąży swoją ścieżką, wciąż jednak licząc na zrozumienie.
Warto sięgnąć po tę ponadczasową opowieść nakręconą w 1956 roku i rozejrzeć się – czy podejście do pewnych siebie, atrakcyjnych kobiet aż tak się zmieniło?
Relacja: Agnieszka Borelowska
Zdjęcia: Filmweb
Artykuł został napisany w ramach Akademii Dziennikarstwa Obywatelskiego w Kulturze

Spodobał Ci się nasz artykuł?
Przeczytaj również: Rebecca F. Kuang „Yellowface” – recenzja. Trupy rynku wydawniczego
Przeczytaj również: Louis de Funès – o tym, kogo wszyscy znają, choć nigdy nie poznali…
Przeczytaj również: Rzeki Londynu – recenzja
Przeczytaj również: Ciężar skóry – recenzja książki/span>
Przeczytaj również: Konsul – recenzja książki. Stanisław Dąbrowa-Laskowski wspomnienia ze służby
Przeczytaj również: Jadwiga Smosarska – najjaśniejsza z gwiazd międzywojnia
Przeczytaj również: Fallout, Fallout nigdy się nie zmienia – recenzja serialu Fallout Amazon Prime