Michał Gołkowski jest pisarzem, którego nie da się po prostu zaszufladkować – akcje jego powieści dzieją się w aż pięciu uniwersach, a sam autor nie wyklucza, że powstaną kolejne. Fani science fiction, fantastyki oraz powieści historycznych zaczytując się w jego książkach, wypytują go bezustannie o kolejne części. Nic dziwnego, ponieważ seria S.T.A.L.K.E.R., z której jest najbardziej znany, zaskakuje i obfituje w masę niecodziennych sytuacji, trzymających czytelnika w napięciu.
Z Michałem Gołkowskim można było porozmawiać podczas Fantasy Online Convention – Focon. Z portalem Proanima.pl, patronem medialnym wydarzenia, Michał dzieli się natomiast tym, co przygotował na to fantastyczne spotkanie!
Redakcja: Pytanie na rozgrzewkę: Skąd bierze Pan pomysły na postacie w swoich książkach? I ile jeszcze uniwersów możemy się spodziewać? 😉
Michał Gołkowski: To akurat pytanie które pojawia się w wywiadach dość często, a ja nadal nie mam na nie jednej standardowej odpowiedzi na zasadzie „Ctrl+C, Ctrl+V”. Prawda jest taka, że takie pomysły są zawsze pewnym amalgamatem szeregu czynników: tego co człowiek ma tylko w głowie, wątków i zachowań łączonych z obserwacji świata i wreszcie faktycznych postaci, które czasami wydają się na tyle absurdalnie fantastyczne, że można bez szczególnych modyfikacji umieścić je w książce. Jestem zdania, że nikt nie jest w stanie wymyślić czegoś bardziej niewiarygodnego niż to, co już wymyślił nam sam świat, więc najbardziej lubię przenosić ludzi na karty książek 1:1…
Co do uniwersów – ojej, pomyślmy. Na pewno mam gdzieś w zanadrzu Ostatniego Cesarza, gdzieś w tle jest wciąż Sic Transit Gloria Mundi, na dokończenie czeka Czarno-Biała… I to tak tylko na szybko, bez głębszego remanentu w głowie.
Jak pandemia wpłynęła na Pana życie i twórczość? Jakie są największe zalety lockdownu?
Ciągłe lockdowny, pokonywanie pandemii po raz kolejny, otwieranie wszystkiego i wprowadzanie losowych ograniczeń w oderwaniu od jakiejkolwiek logiki zaczyna mnie już wkurzać. Nie mam nic przeciwko siedzeniu samemu w domu, bo zwyczajnie to lubię – ale kiedy okazuje się, że zamknięte są siłownie i lasy, zaś za zjedzenie hot doga z Żabki na ulicy można dostać karę od Sanepidu – a tymczasem kibole umawiają się pod stadionami, zaś ciemny lud wciąż tłoczy się w miejscach kultu, to zaczyna mnie trafiać szlag.
Mam od metra roboty – chyba jeszcze więcej niż przed tym całym zamieszaniem – a odpadły mi dojazdy do pracy, więc pracuję po trzy-cztery godziny dziennie więcej. Zaletami jest na pewno to, że no cóż, siedzę w domu i pracuję (śmiech).
Z którym ze swoich bohaterów chętnie spędziłby Pan miesięczną kwarantannę?
Bez chwili zawahania – ze Sztywnym i/lub Saszką Chudym. To w zasadzie dwie iteracje tej samej postaci, tyle że ten drugi jest bardziej poważny i dojrzały, ale to chyba jedyna różnica. Z tymi dwoma ciućmokami nie można się po prostu nudzić, bo zawsze coś odwiną.
Niedługo startuje Focon. Jak często uczestniczy Pan w tego typu imprezach? Czy podczas konwentu fani mogą liczyć na jakąś niespodziankę?
W konwentach uczestniczę tak często, jak tylko mogę – teraz to jedyna szansa, żeby spotkać się z kimkolwiek, ale nawet przed pandemią bardzo ceniłem sobie i nadal cenię kontakt z czytelnikami i fanami. Tak naprawdę to wszystko dzieje się przez nich i dla nich, to oni są odbiorcami mojej pisaniny i w ich głowach moje opowieści żyją na nowo.
Liczę na to, że będę w stanie uchylić rąbka tajemnicy w zakresie mojego najnowszego dziecka – gry fabularnej SybirPunk RPG (śmiech).
W którym serialu lub filmie postapo widzi Pan siebie i w jakiej roli?
W tej chwili, z tego miejsca? Po roku siedzenia w domu czuję się jak Maksiu w „Seksmisji” płaczący nad lampą w podłodze, przez którą nie da się zrobić podkopu.
Pytanie, na które nie znosi Pan odpowiadać. Proszę uzasadnić 😈
„Kiedy nowy STALKER” – pojawia się nieprzerwanie od 2013 roku (śmiech)
A teraz abstrakcyjne pytanie, które zadajemy wszystkim: Moda na sukces czy Dynastia?
Dynastia była wcześniej i zrobiła większe wrażenie – pamiętam jak na wysokości 7go odcinka wszyscy brali to jeszcze na poważnie i liczyli na to, że jest tam w ogóle jakaś fabuła. Moda na Sukces miała większy potencjał memiczny – Brooke biegająca z mieczem i Ridge wpadający do wielkiego pieca na zawsze w moim serduszku ❤️
Dziękujemy za miłą rozmowę i życzymy dalszych sukcesów w pracy zawodowej.
Przeczytaj: Justyna Sobczyk – W teatrze interesuje nas różnorodność
Przeczytaj: Pisać czy nie pisać? Oto jest pytanie! Dlaczego warto tworzyć
Przeczytaj: Bruno Grigori – pisarz, dziennikarz projektant gier. Autor książki Zły Człowiek
Przeczytaj: Dariusz Biskupski: Przyszłość jeszcze nie istnieje