Spike Lee to amerykański reżyser, którzy przyzwyczaił nas do doskonałych produkcji – zaangażowanych politycznie, skupionych na tym, co ważne, związanych ze społeczną niesprawiedliwością, wykluczeniem i dyskryminacją rasową. To dzięki niemu powstały filmy barwnie opisujące współczesną historię Ameryki.
Czarne bractwo
W dorobku Spike’a Lee jest m.in. film o Malcolmie X – słynnym duchowym przywódcy afroamerykańskiej społeczności, zamordowanym w 1965 roku. Lee nakręcił także „Autobus” – opowieść o „marszu miliona” na Waszyngton, kiedy to czarnoskórzy obywatele USA wzięli udział w wielkiej manifestacji w Waszyngtonie w październiku 1995 roku (łącznie w obronie praw mniejszości rasowych protestowało około 2 milionów osób, w większości czarnoskórych). Na koncie reżysera jest film „4 Little Girls”, inspirowany zamachem bombowym na kościół Baptystów w Birmingham, przeprowadzonym przez członków lokalnego Ku Klux Klanu (zginęły wtedy cztery czarnoskóre dziewczyny). Spike Lee to również laureat Oscara za najlepszy scenariusz adaptowany do filmu „Czarne bractwo. BlacKkKlansman” z 2018 roku. Teraz na platformie streaminowej Netflix obejrzeć możemy kolejną jego produkcję, w której główne role grają oczywiście osoby czarnoskóre.
„Pięciu braci”, czyli witamy na wojnie
Tym razem Spike Lee zabiera nas do bardzo nieoczywistego miejsca: do Wietnamu. Właśnie tam udaje się czwórka przyjaciół – starszych panów, których kiedyś złączył wojenny los. Dawni uczestnicy wojny – teraz jako turyści – postanawiają odnaleźć miejsce pochówku ich zabitego w walce przyjaciela. Ale wyjazd do Wietnamu ma jeszcze jedną, bardziej przyziemną motywację. Żołnierze chcą wykopać ukryty kiedyś skarb – kilkadziesiąt sztabek złota, które armia amerykańska miała w trakcie wojny przekazać Wietnamczykom, by zachęcić ich do przejścia na stronę USA. Samolot przewożący złoto uległ katastrofie, więc sztabki wpadły w ręce czarnoskórych żołnierzy, wysłanych na misję ratunkową. Ci postanowili zakopać skarb i później spieniężyć go, a zdobyte w ten sposób miliony przeznaczyć na pomoc afroamerykańskiej społeczności. Po kilkudziesięciu latach, już jako grupka niefrasobliwych podróżników, mężczyźni wyruszają w sam środek wietnamskiej dżungli. Ta podróż stanie się nie tylko wyprawą po złoto, ale i sprawdzianem przyjaźni oraz wiary we wspólne wartości.
Spike Lee i polityka
„Pięciu braci” to film zrealizowany z hollywoodzkim rozmachem. Efektowne strzelaniny, wybuchy min i sceny walki – wielbiciele filmowego mordobicia na pewno będą zachwyceni (szczególnie na widok Jeana Reno biegającego z pistoletem i granatami). Ale w tym obrazie nie tylko akcja jest istotna. Równie ważną, jeśli nie najważniejszą rolę, gra polityka – przedstawiona inteligentnie, tak by stworzyć właściwe tło dla wydarzeń dziejących się na ekranie. Bo Spike Lee skupia się nie tylko na warstwie fabularnej filmu. Interesują go również losy czarnoskórych żołnierzy, którzy w wojnie w Wietnamie brali aktywny udział, uczestnicząc w najtrudniejszych akcjach bojowych i ponosząc przy tym ofiarę często znacznie większą od strat wśród białych żołnierzy (warto wiedzieć, że w latach 1967-1968 amerykańscy aktywiści, działający na rzecz praw obywatelskich, wywarli presję na ustawodawcy, który wprowadził reformy obniżające śmiertelność wśród czarnoskórych żołnierzy walczących w Wietnamie). Spike Lee w wywiadzie opublikowanym w „Gazecie Wyborczej” stwierdza: „W kulminacyjnym momencie wojny w Wietnamie udział Afroamerykanów w stosunku do ogółu społeczeństwa USA wynosił od 10 do 11 proc. W szczytowym momencie wojny Afroamerykanie stanowili jednak 31 proc. wszystkich żołnierzy. I w większości przypadków czarni żołnierze wysyłani byli prosto na front. Tę samą strukturalną nierówność można ujrzeć również dziś – pół wieku później! – w całkiem innym kontekście – kryzysu związanego z koronawirusem”.
O tym mówią bohaterowie Spike’a Lee, pokazując paradoks sytuacji, jaka miała miejsce w latach 60-tych ubiegłego wieku. Autentyczna postać, Bobby Seale, współzałożyciel Czarnych Panter, stwierdza w filmie: „W wojnie secesyjnej walczyło 186 tys. czarnych żołnierzy. Ale nie dano nam obiecanej wolności. W II wojnie światowej walczyło 850 tys. czarnych. Obiecanej wolności nie dostaliśmy. Teraz idziemy na wojnę w Wietnamie i możemy oczekiwać tylko brutalności rasistowskiej policji”. A Norm – jeden z pięciu tytułowych braci – tak uzasadnia decyzję o przejęciu amerykańskiego złota: „Giniemy za ten kraj od samego początku w nadziei, że kiedyś zajmiemy należne nam miejsce. Oni tylko kopią nas w tyłek. Walić to. Ameryka jest naszą dłużniczką. To my stworzyliśmy tą dziwkę. […]“.
Black Lives Matter
Oto siła „Pięciu braci” – filmu, który otwiera nam oczy na wiele spraw. Oglądając obraz Spike’a Lee czujemy bowiem, jak cenna dla zrozumienia historii społeczności afroamerykańskiej jest ta opowieść. I dlaczego dziś w USA wciąż dochodzi do konfliktów na tle rasowym. Reżyser umiejętnie pokazuje nam istotę walki Afroamerykanów o równe prawa w społeczeństwie, którego są częścią, którego wartości i ideały są im bliskie, nawet jeśli społeczeństwo to jawnie przyczynia się od pogłębiania różnic (częścią tej walki jest ruch Black Lives Matter, stanowiący kontekst dla całego filmu). Nie rażą więc „dydaktyczne” kadry wstawione w filmową opowieść – archiwalne zdjęcia, nagrania dokumentalne, pokazujące to, co działo się kiedyś w USA i Wietnamie. Bo Spike Lee umiejętnie prowadzi swoją narrację, dekonstruując schematy filmowej opowieści. W scenach z przeszłości, kiedy piątka żołnierzy walczy z Wietkongiem, widzimy ich w wieku senioralnym, jakbyśmy się razem z nimi przenieśli nagle do wojennego Wietnamu za sprawą machiny do podróżowania w czasie. I akceptujemy to, bo od początku jesteśmy zanurzeni w ich wspomnieniach – żywych, bolesnych, wywołujących gniew, złość, frustrację i niezgodę na rzeczywistość.
Cwał Walkirii
„Pięciu braci” jest filmem wielogatunkowym: kryminałem, filmem obyczajowym i politycznym, a także satyrą na współczesną rzeczywistość. Znajdziemy w nim wszystkie cechy, którymi wyróżnia się twórczość Spike’a Lee: charakterystyczny sposób filmowania aktora, który patrzy bezpośrednio w kamerę; mocne, wyraziste dialogi, w których skrzy się od przekleństw i kolokwializmów; artystyczną umiejętność przekazywania historii za pomocą samego obrazu oraz intertekstualność (jest w „Pięciu braciach” bezbłędna scena, w której bohaterom towarzyszy „Cwał Walkirii” – fragment opery Ryszarda Wagnera, znany za sprawą „Czasu Apokalipsy”). Jest tu również polityka, która dla Spike’a Lee sprowadza się do umiejętności tworzenia wspólnego dobra – dobra, z którego korzystać mogą wszyscy, bez względu na pochodzenie, światopogląd, zamożność, wykształcenie i kolor skóry.
Dominik Sołowiej – dziennikarz, krytyk filmowy, właściciel Agencji Reklamowej Studio DS Info (www.studiodsinfo.pl). Współpracował z wieloma firmami i instytucjami publicznymi, kreując i realizując strategie marketingowe. Interesuje go marketing polityczny, zagadnienia public relations oraz problematyka nowych mediów.
Poprzedni tekst autora: Zjeść pastrami z Malcolmem XD
Przeczytaj: Pomiędzy pięknem a brzydotą – refleksje o filmie „Helmut Newton. Piękno i Bestia”
Przeczytaj: Kajko i Kokosz – dlaczego warto oglądać?
Źródło:
www.pl.qaz.wiki/wiki/Military_history_of_African_Americans#Vietnam_War
www.wyborcza.pl/7,75399,26047042,spike-lee-wiecie-juz-ze-czarni-tez-walczyli-w-wojnie-swiatowej.html
www.filmweb.pl/film/Pi%C4%99ciu+braci-2020-853618