Istnieje pewien rodzaj książek, które dość szybko prowadzą nas do przekonania, że autor stwierdza oczywistości. Przecież wszyscy dokładnie wiemy o czym autor pisze i wiemy, że w istocie tak jest. Czy jednak zastanawialiśmy się, dlaczego? Z reguły to jest właśnie sednem takiej książki – rozłożenie problemu na czynniki pierwsze i przeanalizowanie przyczyn danego zjawiska. Poczynając od najbardziej oczywistych, aż po te niewidoczne na pierwszy rzut oka. Wówczas dopiero zyskujemy pełen obraz sytuacji i odkrywamy na nowo to, co wydawało się oczywiste. To będzie właśnie jedna z takich książek.
Złodzieje – kto kradnie nasz czas?
Żyjemy w coraz bardziej zabieganym świecie, czujemy się coraz bardziej przepracowani, mamy więc coraz mniej czasu dla siebie. Tylko czy to aby do końca prawda? Z reguły pracujemy określoną liczbę godzin dziennie, coraz więcej spraw możemy załatwić przez internet – wydawałoby się, że jednak powinniśmy na tym zaoszczędzić nieco czasu. Gdzie zatem kryje się złodziej? Johann Hari w swojej książce „Złodzieje. Co okrada nas z uwagi” pokazuje, że w teorii jesteśmy nim my sami. To my spędzamy bezproduktywnie czas przykuci do naszych smartfonów, mediów społecznościowych i innych pożeraczy naszej uwagi.
Ile jednak w tym naszej winy? Autor przedstawia zatrważający obraz sytuacji, w której wiele globalnych korporacji pracuje na to, by odebrać nam nasz czas. Dlatego wprowadzają rozwiązania, które prowadzą do naszego uzależnienia od oferowanych przez nie aplikacji. Jeszcze kolejne kilka wpisów na tablicy Facebooka, jeszcze kilka lajków pod komentarzami – i tak mijają kolejne minuty, a potem godziny naszego życia.
Gdy czytałem tę książkę w oczy rzucały mi się przykłady osób pracujących przy powstawaniu różnego rodzaju aplikacji, którzy potem zabraniali z nich korzystać własnym dzieciom, wiedząc jak są szkodliwe i uzależniające. Warto więc zastanowić się tutaj – czy my sami zastanowiliśmy sobie ile czasu w ten sposób bezproduktywnie tracimy?
O tym, jak rozmieniamy się na drobne
Zastanówmy się chwilę i sprawdźmy na własnych przykładach. Jesteśmy dziś „podpięci” do internetu w zasadzie 24 godziny na dobę. Na naszych smartfonach mamy zainstalowanych kilka różnych komunikatorów. Do tego telefony i SMS-y. W gruncie rzeczy każdą wykonywaną czynność niemal nieustannie przerywa dźwięk powiadomienia z Messengera, WhatsAppa, Signala lub innej wykorzystywanej przez nas aplikacji. Zakładamy, że piszący oczekuje stosunkowo szybkiej odpowiedzi. Zatem co chwilę będziemy przerywać wykonywane zajęcie i sięgać po leżący obok telefon. Czy w takich warunkach jesteśmy w stanie w ogóle na czymkolwiek się skupić i wykonać zadanie od początku do końca?
A jednak tak właśnie dziś wygląda nasza rzeczywistość. W pierwszych rozdziałach autor opisuje swoje próby „detoksu” od internetu. Kupuje telefon bez dostępu do sieci i wyjeżdża na pewien czas – już wkrótce okazuje się, że to pozornie proste zadanie jest niezwykle wymagające i naprawdę ciężko powstrzymać się, by zajrzeć do internetu przy pierwszej nadarzającej się okazji.
Całość czyta się po prostu dobrze. Autor nie zamyka się w suchych rozważaniach, ale sięga po szereg przykładów z życia wziętych. Życia własnego Johanna Hariego, ale także doświadczeń wielu innych ludzi, którzy w taki czy inny sposób związani są z tematem. Dzięki temu całość zyskuje o wiele bardziej realistyczny wydźwięk.
Złodzieje – czy warto czytać?
Książka teoretycznie nie wniesie nic odkrywczego do naszego życia. W większości są to kwestie, do których sami z powodzeniem moglibyśmy dojść. Z jakiegoś powodu jednak tego nie robimy. Wydaje się więc, że warto sięgnąć po tę pozycję i potraktować ją jako okazję do refleksji nad naszym życiem i sposobem pożytkowania naszego czasu. Być może odkryjemy jakim ogromem wolnego czasu w rzeczywistości dysponujemy i będziemy mogli znaleźć lepsze sposoby na jego wykorzystanie.
Recenzja: Sebastian Bachmura
Zdjęcia: Adam Kozłowski
Recenzja: Piotr Cis
Zdjęcie: materiały prasowe
Przeczytaj również: Wyjście poza płeć w “Szalonej” J. I. Kraszewskiego
Przeczytaj również: Fear Street: Prom Queen już w 2025 na Netflixie!
Przeczytaj również: Rahim – historia jednej z największych legend polskiego hip-hopu
Przeczytaj również: Fisz – historia. Tworząc muzykę czuje się jak ryba w wodzie
Przeczytaj również: Towarzyszka księżyca – recenzja komiksu
Przeczytaj również: Wrooklyn Zoo – recenzja filmu
Przeczytaj również: Jimek – historia, czyli co łączy Ranczo, Wisłocką i Sexify?
Nic dla Ciebie? Wybierz, co chcesz przeczytać!
✨ recenzje książek
✨ recenzje filmów
✨ recenzje płyt
✨ relacje ze spektakli teatralnych
✨ artykuły o sztuce
✨ recenzje komiksów
✨ nowinki technologiczne
Ucz się z nami! Poczytaj o kulturze w obcym języku:
✨ angielski
✨ francuski
✨ niemiecki
✨ ukraiński