Po dekadzie oczekiwań fanów, Myslovitz powraca z nową płytą o intrygującej nazwie: Wszystkie narkotyki świata. Za mikrofonem stanął tym razem Mateusz Parzymięso, zastępując tym samym Michała Kowalonka. Powróciły dawne instrumentalne brzmienia i charakterystyczne melancholijne teksty o miłości, a wszystko okraszone głosem nowego wokalisty. Czy zespół, który na początku lat dwutysięcznych chciał podbić Europę powrócił na szczyt sceny polskiego rocka?
Czy da się przezwyciężyć własną legendę?
Mówiąc o Myslovitz nie sposób nie zacząć od przeszłości, a konkretniej od nazwiska, od którego zespół prawdopodobnie nigdy nie ucieknie – Artura Rojka. Gdy w 2012 roku odszedł z zespołu, wielu krytyków zwiastowało nieuniknioną klęskę. Nie było to bezzasadne, brzmienie głosu Rojka stanowiło w znacznej mierze o unikatowości zespołu. To właśnie z nim zespół debiutował i osiągał swoje największe sukcesy i szczyty popularności – gdy po latach wspólnego grania pojawia się nowy głos naturalnie rodzą się wątpliwości. Jednak to nie Rojek był głównym twórcą muzyki i tekstów, zespół komponował muzykę i teksty wspólnie. Wysokie oczekiwania którym musiał sprostać Mateusz Parzymięso nie powstrzymały jednak Myslovitz od wykreowania brzmienia, które jest bardzo spójne z dawną twórczością. Nowy wokalista radzi sobie naprawdę dobrze, nie próbuje Rojka kopiować ani imitować, jego oryginalna barwa głosu pasuje do muzyki Myslovitz i naprawdę dobrze zdaje egzamin.
Przeszłość kluczem do przyszłości
Premiera nowej płyty zwiastować może nowe brzmienie, styl czy rozdział w twórczości zespołu – jednak tak nie jest w przypadku Wszystkich Narkotyków Świata. Kapela postawiła na klasyczne, instrumentalne brzmienia i charakterystyczne dla ich twórczości zabiegi. Słysząc nową płytę nasuwają się skojarzenia z poprzednimi krążkami, jak chociażby Happines is Easy czy Miłością w czasach popkultury – co z pewnością spodoba się fanom spragnionym dawnych klimatów. Myslovitz jest obecne na polskiej scenie od lat 90., posiada własny styl, dorobek i wkład w historię polskiego rocka, nie musi nikomu udowadniać, że potrafi tworzyć unikatowe brzmienia. Obawy może budzić dłuższa perspektywa takiego podejścia, ale jednorazowy powrót do „starego brzmienia” się sprawdza i rozbudza nostalgie za minioną przeszłością.
Przebojowość w kontrze do ambitności?
Przemek Myszor mówił kiedyś o tym, że kapelom zdarza się obawiać swoich najbardziej przebojowych piosenek, bo uważają je za zbyt mało ambitne, a przecież to przeboje otwierają drogę zespołowi do pokazania się słuchaczom z lepszej strony. Na najnowszej płycie podejście to jest bardzo widoczne. Płyta rozpoczyna się od 3 singli promujących płytę. Tytułowe Wszystkie Narkotyki Świata, Miłość i Pakman – słychać w nich dość radiowe brzmienie, mogące zainteresować szersze grono odbiorców. Może się po nich nasunąć myśl, że Myslovitz porzucił artyzm w imię komercji, ale to zdecydowanie zbyt daleko idące wnioski. Pierwsza kwestia jest taka, że zarówno w 3 pierwszych singlach, jak i późniejszych Latawcach słychać powiew świeżości nie stojący w kontrze wcześniejszej twórczości. Druga rzecz, że gdy tylko sięgniemy nieco bardziej w głąb płyty, doszukać się możemy utworów niebojących się odejść od przystępności na rzecz dłuższych i spokojniejszych utworów, jak chociażby Powoli czy Dziewczyna z Wiersza Lennona. Myślę, że takie podejście zespołu jest nie tylko zrozumiałe, ale i racjonalne, po latach wydawniczego niebytu muzycy chcą się pokazać szerszej publiczności, zwłaszcza że spora część odbiorców dalej nie jest w stanie wyobrazić sobie Myslovitz bez Rojka.
Blaski i cienie Wszystkich Narkotyków Świata
Nowa płyta Myslovitz nie jest zdecydowanie jak Miłość w czasach popkultury, gdzie każdy z utworów świetnie broni się jako samodzielny twór i sprawia wrażenie ponadczasowego przeboju. W piosence Inny lekkość brzmienia niestety nie rekompensuje tekstu, który budzi mieszane uczucia. Prostota w połączeniu z pierwszoosobową perspektywą zazdrosnego chłopaka momentami nasuwa chęć pominięcia utworu, a szkoda, bo muzycznie utwór ma „letni” i przyjemny charakter. Król Wzgórza z kolei, muzycznie prezentuję się dość monotonnie, co samo w sobie nie musi być złe, ale partie gitarowe tym razem nie budzą żadnych większych emocji. Nie da się jednak ukryć, że Wszystkie Narkotyki Świata w zdecydowanej większości zawiera naprawdę solidne kawałki: Miłość spina emocjonalny i intrygujący tekst o miłości z dynamicznymi riffami w piękną całość, a tytułowe Wszystkie Narkotyki Świata z hipnotyzujących zwrotek przechodzą do bijącego desperacją refrenu łącząc całość w poruszający kawałek. Latawce z gościnnym udziałem ATLVNTY przedstawiają dynamiczny duet w którym czuć chemię między wokalistami, a instrumentalne brzmienie dobrze współgra z chórkami. Warto wspomnieć też o Powoli, które sięga po melancholijne brzmienia i tekst nasuwający skojarzenia z uwielbianą przez fanów płytą Korova Milky Bar. Całościowo płyta też wypada dobrze, widać konkretną wizję i to, że zespół miał na nią pomysł.
Lepiej późno niż wcale
Świeżą płytą Myslovitz wraca w naprawdę dobrym stylu i prawdopodobnie rozpoczyna kolejny rozdział w karierze. Nowy wokalista zdaje egzamin, grupa niezmiennie prezentuje bardzo dobry warsztat, zarówno pod kątem instrumentalnym, jak i tekstowym. Pozostaje więc czekać na nową twórczość zespołu, a do tego czasu cieszyć się koncertami – których w ostatnim czasie grają wiele.
Myslovitz Wszystkie narkotyki świata – recenzja
Wszystkie Narkotyki Świata lista utworów:
Lista utworów:
1. Wszystkie narkotyki świata
2. Miłość
3. Pakman
4. Król wzgórza
5. Przypadkiem
6. Latawce
7. Inny
8. Zdążyć przed wschodem słońca
9. 19
10. Powoli
11. Dziewczyna z wiersza Lennona
12. Kosmita
Kup BILET na koncert Myslovitz –> KLIKNIJ
Recenzja: Dominik Lubowicki
Zdjęcie: Rock House Entertainment
Spodobał Ci się nasz artykuł Myslovitz Wszystkie narkotyki świata recenzja? Check out our other articles in english i українська!
Przeczytaj również: “Daisy Jones and The Six” – jak powstała płyta “Aurora”?
Przeczytaj również: Depeche Mode powraca po latach – recenzja płyty “Memento Mori”
Przeczytaj również: Najbardziej znane muzyczne familie
Przeczytaj również: Dr Misio czyli nieznane oblicze Arkadiusza Jakubika
Przeczytaj również: Porcupine Tree – relacja z koncertu
Znajdź ciekawe wydarzenia w naszej