Obrazek znany z wielu domów — spokojne popołudnie, bawiące się rodzeństwo, ojciec jedzący obiad, krzątająca się po pokoju mama, włączony w tle telewizor, a w nim ulubiony program całej rodziny. Ten sielski obrazek przerywa pojawienie się niespodziewanego, zbyt ciekawskiego gościa, który dosłownie wyskakuje z telewizora.
„Wścibscy” w reżyserii Lecha Walickiego to historia o tym, jakie konsekwencje może mieć wtykanie nosa w nieswoje sprawy oraz o granicy między ciekawością a wścibskością. Teatralna opowieść powstała na podstawie wierszowanej prozy Doroty Gellner. Z opowiadań, które łączy jeden wspólny wątek – wścibstwo – powstał spektakl, na którym bawić się będą zarówno dzieci, jak i dorośli. Ci pierwsi dzięki prostej formie, kolorowej scenografii i momentami slapstickowemu humorowi, a ci drudzy dzięki nawiązaniom do znanych z popkultury gier telewizyjnych i gagów słownych.
Na oczach widzów toczy się gra, do której zapraszają nas aktorzy Groteski. Jak w Kole fortuny bohaterowie przekręcają pokrętłem telewizora, bo wylosować hasło, na podstawie którego powstają później rymowane opowieści. Na scenie w roli rodziców występują Krzysztof Grygier i Małgorzata Hachlowska. Rola Córeczki przypadła Dominice Guzek, a Synka zagrał Jakub Popławski. W spektaklu w roli bardzo Wścibskiej Niani, która złośliwie wtrąca się w życie domowników, zadebiutowały Jagoda Jasnowska i Zuzanna Romańska. Za scenografię utrzymaną w klimacie lat 70. odpowiada Małgorzata Zwolińska. Mamy duże kołnierzyki, rozkloszowane nogawki, zasłonę z błyszczących koralików zamiast drzwi i stary telewizor, który jest kluczowy dla kolejnych wścibskich opowieści. Równie ważną rolę odgrywają też lalki i rekwizyty, z których korzystają aktorzy. Część z nich została zaprojektowana przez dzieci, które wzięły udział w konkursie „Wścibskie Lalki”, który poprzedził przygotowania do premiery. Był adresowany do dzieci w wieku od 5 do 10 lat. Pomysły małych scenografów zostały skrupulatnie odwzorowane przez pracownię plastyczną i krawiecką Teatru Groteska, tak aby mogły zagrać na scenie. Niektóre z lalek jak żuczki, osy, kot czy pies są animowane przez aktorów, inne projekty stanowią rekwizyty, które wzbogacają scenografię. Postacie stworzone na papierze przez małych projektantów nie tylko zagrały w spektaklu, ale także ich autorzy otrzymali w nagrodę maskotki własnego projektu podczas pokazów premierowych.
„Wścibscy” zabawnie i z przymrużeniem oka opowiadają o konsekwencjach bycia wścibskim. Mówią o tym językiem prostej, rymowanej opowieści z lekkim przesłaniem o tym, że konsekwencją podsłuchiwania może być przeziębione w przeciągu ucho, przytrzaśnie drzwiami lub ubrudzenie świeżą farbą. Niestety skutki wścibiania nosa w nieswoje sprawy mogą mieć także prowadzić do przerostu uszu, od podsłuchiwania, i oczu, od podglądania, przed czym przestrzega nas reżyser.
Nieco ponad godzinna forma jest propozycją dla widza od najmłodszych lat. Rymowana forma dodaje dynamiki, a animowane rekwizyty i lalki dodatkowo ułatwiają odbiór i odnalezienie morału.
Recenzja: Małgorzata Richter
Zdjęcia: fot. B. Ropski
Spodobała Ci się nasza relacja ze spektaklu ? Zobacz nasze inne artykuły, również po angielsku i ukraińsku!
Przeczytaj również: Cyrk na Wodzie Waterland w Białymstoku – relacja!
Przeczytaj również: Kto pocieszy pechowego Nosorożca, który chciałby latać? – relacja ze spektaklu
Przeczytaj również: MATKA według Witkacego – recenzja sztuki
Przeczytaj również: Najlepsze parki rozrywki w Polsce
Przeczytaj również: „Cyrk” – relacja z wystawy w Królikarni
Znajdź ciekawe wydarzenia w naszej