Dawno, dawno temu w odległej galaktyce…ehm, przepraszam za dużo Gwiezdnych wojen. Dawno, dawno temu, kiedy ziemia była młoda, a Duch Księżyca wędrował po niebie, mieszkańcy pustyni wiedli spokojne życie. Nieświadomi piękna gwiazd, wracali do domów przed zachodem słońca. Pewnego razu niesforne dziecko, straciwszy poczucie czasu, spotkało na swej drodze Ducha Księżyca. Istota rozpaczając nad swą samotnością, poruszyła serce nieznajomego. Mieszkańcy wioski odszukali nieszczęśnika, a w podzięce za okazaną życzliwość Duch, zaoferował zaczarowane Księżycowe Ćmy. Owady zapylały drzewo Nocnego Kwiatu, którego pyłek pozwolił mieszkańcom na życie w blasku gwiazd. Księżyc już nigdy nie był sam. Wszystko jednak ma swoją cenę.
Każda opowieść potrzebuje bohaterki. W komiksie The Moth Keeper jest nią nastoletnia Anya, którą poznajemy podczas składania przysięgi na Opiekuna Ćmy. Rola opiekuna tych magicznych stworzeń to zaszczyt i brzemię, dar i klątwa. Dziewczyna samotnie przemierza pustynie, jak niegdyś Duch Księżyca, za towarzyszy mając jedynie owady i blask latarni. Anya pragnie dowieść swej wartości, odwdzięczając się mieszkańcom wioski, którzy przygarnęli ją gdy ta jako małe dziecko błąkała się po bezdrożach. Mijają kolejne fazy Księżyca, a izolacja i chłód oddalają Anye od bliskich, którzy oczekują jej coraz rzadszych powrotów. Kierowana obowiązkiem, prowadzi ćmy od kryjówki na pustyni do drzewa Nocnego Kwiatu rosnącego nieopodal wioski.
Anya ma jeden sekret. Marzy o tym, by chociaż raz poczuć ciepło słońca. Szanse stwarza zbliżający się festiwal z okazji rozkwitu Nocnego Kwiatu. Tylko ten jeden raz, co złego może się stać? Komiks The Moth Keeper można zinterpretować, jako historię o dojrzewaniu i odnajdywaniu swojego miejsca w świecie pełnym przeciwności. Poczucie obowiązku przerasta główną bohaterkę, ale czy możemy ją winić? Spędzając dzień na zabawie z mieszkańcami sąsiedniej wioski, Anya zakochuje się w barwach roślin, cieple piasku, błękicie nieba. Brak snu sprawia, że traci przytomność i gubi Księżycowe Ćmy. Jak się domyślamy, wracają do niej, kiedy udowadnia, że jest godna daru Ducha Księżyca.
Mogłabym rozpisywać się nad próbami, przed jakimi staje Opiekunka, ale wystarczy przypomnieć sobie dowolną bajkę dla dzieci, mówiącą o sile przyjaźni, by streścić fabułę komiksu. Banalność, niektórych rozwiązań sprawia, iż mogłabym czytać co piątą stronę bez obawy o zgubienie głównego wątku. Jedyną rzeczą, jaka urzekła mnie w tej pozycji to oprawa graficzna. K. O’Neill wyróżnia miękka kreska i delikatne kolory. Każdy panel jest małym dziełem sztuki.
Ciekawostką jest, że osoba autorska urodziła się w Nowej Zelandii, niedaleko Parku Narodowego Tongariro i Alp Południowych, nazywanych przez rdzenną ludność Kā Tiritiri o te Moana. Inspiracją dla fauny i flory w The Moth Keeper był północny region Aotearoa wyróżniający się krajobrazem pustynnym. Natchnieniem dla Księżycowych Ciem i drzewa był endemiczny gatunek owada, zapylający oraz składający jaja tylko w konkretnym gatunku rośliny, rosnącej na rozległym stepie. Natomiast okolice jeziora Tekapo, którego tafla odbijała ocean gwiazd, zrodził postać Ducha Księżyca.
Jestem miłośniczką prostych, wzruszających historii, ale ta była tylko prosta. Komiks jest przeznaczonych dla czytelników 10+ co mogłoby tłumaczyć pewne zabiegi pisarskie, ale śledząc profil osoby autorskiej, widzimy, że odbiorcami ich twórczości są przede wszystkim młode kobiety. Może to sygnał, by pozwolić sobie na bardziej rozbudowane historie.
- Tytuł: The Moth Keeper
- Scenariusz: K. O’Neill
- Rysunki: K. O’Neill
- Autor okładki: Patrick Crotty
- Premiera: 7.03.2023
- Wydawnictwo: Random House Graphic
- Druk: kolorowy
- Ilość stron: 257
Recenzja: Natalia Dybowska
Zdjęcia: Natalia Dybowska
Przeczytaj również: Wróżka w ogrodzie – recenzja
Przeczytaj również: Flavor Girls – recenzja komiksu
Przeczytaj również: Cholerna Sakura – recenzja komiksu
Przeczytaj również: Tango Integral I podróż po oceanie testosteronu
Przeczytaj również: Minecraft komiks – recenzja