O Soni Maselik zrobiło się ostatnio szczególnie głośno za sprawą jej wystąpienia w Wielkim Finale Polskich Kwalifikacji do Eurowizji. Wielu słuchaczy zarzuca jej upodabnianie się do Sabriny Carpenter. Ale czy wiecie, że jej kariera sięga aż 2009 roku? Jej pierwsze piosenki były melancholijne, a nawet śpiewała w utworach rapowych. Poznajmy historię Soni Maselik i sprawdźmy, czy jest kimś więcej niż polską Sabriną Carpenter.
Sonia Maselik – Informacje
Sonia Maselik to polska piosenkarka, urodzona w 1992 roku w Piekarach Śląskich. Choć rozgłos zdobyła w 2025 roku, jest aktywna na scenie muzycznej już od 2009 roku, kiedy grała w grupie muzycznej w swoim rodzinnym mieście. Wtedy też zaczęła pisać swoje pierwsze piosenki. Jednak aby nadawały się do pokazania słuchaczom, Maselik musiała je odpowiednio dopracować. Tę staranność widać we wszystkich jej kolejnych projektach, które ostatecznie przyniosły jej ogólnopolski rozgłos. W wieku zaledwie 17 lat, w 2011 roku, zaprezentowała swój debiutancki utwór „To nic”.
Maselik – historia muzyczna
Piosenka „To nic” ukazała się wraz z teledyskiem, co niewątpliwie było trafną strategią ze strony Maselik. Słuchacze już od pierwszego utworu mogli zobaczyć wokalistkę, co ułatwiło im utożsamienie się z jej twórczością. Plusów opublikowania teledysku do debiutanckiej piosenki jest więcej, choć sam utwór również zasługuje na uwagę.
Tekst piosenki opowiada o trudnej relacji miłosnej, w której partnerzy stopniowo oddalają się od siebie. Sonia Maselik jest współautorką zarówno tekstu, jak i muzyki do tego utworu. Klimat piosenki jest melancholijny, spokojny i pełen emocji. Obecnie twórczość artystki kojarzona jest raczej z radosnymi utworami, jednak jej debiutancka piosenka nie jest jedyną, w której wyraża emocje w bardziej stonowany sposób.
W 2014 roku słuchacze mogli poznać kolejny utwór Soni Maselik – „Przyjdzie taki czas”. Podczas gdy „To nic” ma smutny charakter, „Przyjdzie taki czas” wyróżnia się bardziej optymistycznym przekazem. Piosenka mówi o tym, że choć obecnie jest trudno, to nadejdą lepsze dni. Utwór niesie ze sobą ciepło i nadzieję. Można powiedzieć, że Sonia Maselik przeszła drogę od refleksji nad stratą do budowania wiary w przyszłość. Z biegiem lat jej wizerunek stawał się coraz bardziej pogodny, a jej twórczość coraz bliższa wesołemu popowi.
Sonia Maselik – Nie mów nic nikomu
Obecnie Sonia Maselik kojarzona jest z muzyką pop, jednak w swojej karierze nie bała się eksperymentować. Dla wielu może być to zaskoczeniem, ale w 2014 roku piosenkarka zaśpiewała w kilku utworach rapowych. Oczywiście Maselik nie rapowała – użyczała swojego wyjątkowego wokalu do refrenów. Na portalach streamingowych dostępne są takie piosenki jak: „Nie zmienisz mnie”, „Ulice tego miasta” oraz „Nie potrafię”. W każdej z nich artystka współpracowała z raperem Piekielnym. Ten okres w jej twórczości pokazuje, że Maselik nie tylko ma świetny głos, ale także potrafi dostosować się do różnych gatunków muzycznych.
W latach 2014–2020 Sonia Maselik angażowała się w różne projekty muzyczne. Śpiewała u boku takich artystów jak Bezimienni, Maciek Czeplik czy Młody M. Był to czas, w którym nie nagrywała solowych singli, co nie oznacza, że nie budowała swojej marki. W 2015 roku wzięła udział w programie Mam Talent, jednak jej występ nie odbił się szerokim echem. Sonia Maselik była jednak cierpliwa – i bardzo dobrze, bo jej największa popularność miała dopiero nadejść.
Przełom w karierze
Sonia Maselik śpiewała w wielu utworach, jednak przełom w jej karierze muzycznej nastąpił w 2020 roku. Ważnym wydarzeniem było jej zwycięstwo w konkursie Twoje 5 minut organizowanym przez RMF FM, które zapewniła jej autorska interpretacja utworu „What Is Love”. Sukces ten zaowocował podpisaniem kontraktu z Sony Music Polska. Niedługo później ukazał się jeden z jej największych hitów – „Nie mów nic nikomu”. Piosenka odniosła spory sukces, trafiając na listy przebojów rozgłośni radiowych. Maselik nie poprzestała na tym i kontynuowała publikowanie kolejnych utworów. To właśnie w tym okresie artystka ostatecznie odnalazła gatunek, w którym czuła się najlepiej, a który jednocześnie wyznaczył kierunek jej przyszłej kariery.
W latach 2020–2024 Sonia Maselik zaprezentowała światu wiele singli, które wyróżniały się wysoką jakością oraz doskonałym wokalem. Utwory takie jak „Do przodu”, „Bla bla bla” czy „Pierścionek” pokazały, że jej kariera rozwija się w dobrym kierunku, a jej twórczość ma potencjał, by osiągnąć sukces na skalę największych gwiazd polskiej muzyki. Czy tak się stało?
Maselik i Eurowizja
W jednym z wywiadów Sonia Maselik przyznała, że już w młodości marzyła o wystąpieniu na Eurowizji. Postanowiła spróbować spełnić swoje marzenie i w 2025 roku zgłosiła swoją piosenkę do preselekcji. Jej utwór „Rumours” został wybrany spośród 224 zgłoszeń i znalazł się w gronie 11 finalistów. Finał odbył się 14 lutego 2025 roku. Sonia wystąpiła jako dziesiąta w kolejności, prezentując „Rumours”. Ostatecznie zajęła 8. miejsce.
Występ Soni Maselik odbił się szerokim echem, wzbudzając dyskusje wśród fanów Eurowizji. Pewne kontrowersje wywołała jej charakteryzacja, która budziła skojarzenia z jedną z najpopularniejszych obecnie piosenkarek – Sabriną Carpenter.
Sonia Maselik – Rumours
Jednak historia Soni Maselik pokazuje, że nazywanie jej kopią Carpenter jest niesprawiedliwe. Maselik ma bogate doświadczenie muzyczne i jest wszechstronną artystką, która potrafi odnaleźć się w różnych stylach, za każdym razem prezentując wysoki poziom umiejętności.
Choć ostatecznie nie dostała się na Eurowizję 2025, dzięki piosence „Rumours” zrobiło się o niej głośno. To świetna wiadomość – być może w końcu doczekamy się jej albumu, który ma potencjał, by stać się solidnym projektem i podbić polską scenę muzyki pop.
Opinia: Paweł Skarzyński
Zdjęcia: Sonia Maselik Facebook
Przeczytaj również: Margaret – siniaki i cekiny
Przeczytaj również: Gedz “Anatema”. Czy warto było czekać trzy lata?
Przeczytaj również: Tau „Remedium II”. Druga odsłona rapowego świadectwa
Przeczytaj również: Sachiel duet muzyczny, który łączy ludzi
Przeczytaj również: Smolasty – Duże oczy zrobiły duże liczby
Przeczytaj również: Robert Gawliński i wilki