Nie ma się co oszukiwać – wakacje dobiegły końca. Dla jednych to tylko zmiana miesiąca w kalendarzu, dla innych czas powrotu do szkoły, a dla fanów muzyki początek końca sezonu na plenerowe festiwale muzyczne. Sierpień w Polsce upłynął pod znakiem festiwali, a w ich gronie szczególne miejsce odgrywała Rockowizna – nie jest to bowiem często spotykane, by muzyczna impreza rockowa odbywała się w kilku miastach. Konkretniej były to Kraków, Gdańsk i Poznań, który miałem okazję odwiedzić i wczuć się w klimat rockowych brzmień, jakie przygotowali organizatorzy.
Muzyka wysokich lotów?
Pierwsze, co rzucało się w oczy po przybyciu na teren poznańskiej Rockowizny, to miejsce, w którym się odbywała. Teren lotniska oferował przestrzenną powierzchnię i dużo miejsca dla uczestników imprezy. Zdecydowanie na plus warto odnotować zapewnienie źródła pitnej wody – przy upałach towarzyszących festiwalowi był to bardzo pozytywny akcent. Nie zabrakło również strefy gastronomicznej, do której można było się udać w przerwach między koncertami.
Czwartek pod znakiem polskiej muzyki
Pierwszy dzień festiwalu jako jedyny był wypełniony tylko i wyłącznie polskimi muzykami, a zaczęło się wszystko od Transgresji i Proletaryatu. To dość standardowe propozycje jak na rockowy festiwal, czego powiedzieć nie można o grających po nich panach z Lordofonu, którzy w swojej muzyce balansują między rapem i rockiem. Okazało się jednak, że zostali przyjęci bardzo ciepło, a naprawdę spora część słuchaczy pod sceną znała ich melancholijne teksty na pamięć. Następnie na scenie pojawił się Kult oraz wszystko, czego można się po koncercie Kazika i spółki spodziewać: solidna dawka klasyków, długi i efektowny show, a także potężne pogo pod sceną. Czwartkowe koncerty zakończył Jelonek, który swoim instrumentalnym występem po raz kolejny udowodnił, że metal to nie tylko gitary, bas i perkusja, ale również skrzypce!
Goście zza granicy w piątek
Kolejny dzień festiwalu rozpoczął się z przytupem – zaczynał bowiem nie kto inny jak Zenek Kupatasa, znany w ubiegłych latach jako frontman zespołu Kabanos. Po imponującym show przyszła pora na Farben Lehre, które pomimo doskwierających upałów zagrało z wielkim zaangażowaniem. Na ich koncercie pojawił się również gość – Michał Jelonek, który raz, że grał solowo w czwartek, to wchodził bezpośrednio po nich jako członek zespołu Hunter. A jak o Hunterze mowa, to ich koncert był bardzo efektownym widowiskiem, zwłaszcza pod kątem scenografii. Czy byli jednak najlepsi? Moim zdaniem niekoniecznie – grające po nich Royal Republic określiłbym nie tylko jako najjaśniejszy punkt piątku, ale również całego festiwalu. Energetyczne kawałki, świetna oprawa muzyczna, a na dodatek wspaniały kontakt z publicznością i poczucie humoru. Jeśli miałbym sobie zwizualizować w głowie koncert gwiazdy rocka rodem z lat 80., to wyglądałby właśnie tak jak koncert Royal Republic. Na koniec drugiego dnia festiwalu zagrała Łydka Grubasa, która przyciągnęła pod scenę tłumy fanów charakterystycznej dla nich muzyki „z dystansem”.
Gorączka sobotniej nocy
Ostatni już dzień poznańskiej Rockowizny rozpoczął się z przytupem – koncerty rozpoczęli panowie z grupy The Bill, której fanom polskiego punka nie trzeba przedstawiać. Po nich na scenie pojawiło się Pull The Wire, które swoimi brzmieniami idealnie wpasowuje się w festiwalowe klimaty, niełatwo przy ich muzyce stać nieruchomo pod sceną. A jak o tym mowa, to po nich na scenę wszedł Nocny Kochanek, który podobnie jak piątkowa Łydka Grubasa zaprezentował liczne kawałki z dużą dozą dystansu do rzeczywistości. Sobota, podobnie jak piątek, posiadała gości zza granicy – konkretniej było to Dirty Shirt z Rumunii, które z jednej strony wypadło bardzo dobrze, jednak to nie oni zapadli mi w pamięć z tego dnia najbardziej. Po nich wszedł bowiem na scenę Krzysztof Zalewski, który w dzień koncertu świętował swoje 40. urodziny! Był tort, było „sto lat”, no i oczywiście świetny koncert, na którym nie zabrakło jego najnowszych kawałków. Teraz pozostaje czekać na następną edycję, nie wiem jak Wy, ale ja już nastawiłem sobie odliczanie w telefonie.
Relacja: Dominik Lubowicki
Zdjęcia: Szymon Martysz
Spodobał Ci się nasz artykuł? Sprawdź inne muzyczne relacje!
Przeczytaj również: Rockowizna Festiwal 2022 Kraków – relacja z wydarzenia
Przeczytaj również: Kiss – historia zespołu. Poznaj kilka ciekawostek o legendzie
Przeczytaj również: Top 10 piosenek Happysad!
Przeczytaj również: Zuza Jabłońska – młoda gwiazda polskiej sceny muzycznej!
Przeczytaj również: “Rumunia. Albastru, ciorba i wino” – recenzja. Rumunia, jakiej nie znacie
Przeczytaj również: Jakie wspomnienie chciałbyś przeżyć jeszcze raz? Recenzja książki “Fotograf utraconych wspomnień”
Przeczytaj również: Zanim zniknęli – czy słuchamy jeszcze tych artystów?
Nic dla Ciebie? Wybierz, co chcesz przeczytać!
✨ recenzje książek
✨ recenzje filmów
✨ recenzje płyt
✨ relacje ze spektakli teatralnych
✨ artykuły o sztuce
✨ recenzje komiksów
✨ nowinki technologiczne
Ucz się z nami! Poczytaj o kulturze w obcym języku:
✨ angielski
✨ francuski
✨ niemiecki
✨ ukraiński