Radiant Black to świeże spojrzenie na gatunek superbohaterski – łączy efektowną akcję, dynamiczną oprawę wizualną i osobiste dramaty głównych bohaterów. Komiks potrafi zaskoczyć, angażować emocjonalnie, ale też momentami rozczarować. To opowieść, która balansuje między widowiskowością a refleksją nad codziennymi zmaganiami, oferując czytelnikowi coś więcej niż tylko walki w kostiumach.
Radiant Black – o czym jest?
Radiant Black to komiks przedstawiający klasyczną historię bohaterską. Główny bohater zyskuje moce i musi zmierzyć się z przestępcą, który zagraża życiu ludzi. To w dużym skrócie. Jeśli spojrzeć na fabułę z większą szczegółowością, okazuje się, że w tej — wydawać by się mogło — prostej historii skrywa się wiele różnorodnych wątków.
Głównym bohaterem jest Nathan. Poznajemy go w trudnej sytuacji życiowej. Jest bowiem zadłużony na ponad 30 tysięcy dolarów, a spłacenie długów wydaje się arcytrudne. Zarobki z pracy jako taksówkarz nie są wysokie, a jego marzenie o wydaniu książki zdaje się odległe przez problemy z pisaniem oraz ze znalezieniem wydawnictwa. Nathan zmuszony jest zrobić krok wstecz i wrócić do domu rodzinnego, gdyż koszty samotnego życia są zbyt wysokie.
Kyle Higgins — Radiant Black
Gdy wydaje się, że sytuacja Nathana jest wręcz tragiczna, podczas wieczornego wypadu na miasto ze swoim przyjacielem dostrzega na niebie czarną dziurę. Ta przesyła na niego dziwną energię, dzięki czemu zyskuje nadprzyrodzone moce oraz abstrakcyjny strój bohaterski. W ten sposób zwykły Nathan staje się niesamowitym superbohaterem, który za pomocą swych mocy może zmieniać świat.
Szybko okazuje się jednak, że Nathan nie jest jedyną osobą, która uchwyciła moce czarnej dziury, a osoba, której również się to udało, w niewłaściwy sposób wykorzystuje zdobyte umiejętności. Tak zaczyna się konflikt Nathana z antagonistą, co tworzy nie tylko ciekawe wydarzenia fabularne, ale również epickie sceny walki, które aż błyszczą swoją jakością.
Postać Nathana jest bardzo interesująca i wprowadza wiele różnorodnych wątków. Jego próby pisania książki są pokazane w intrygujący sposób, szczególnie że na pierwszy rzut oka mogłyby wydawać się niepasujące do gatunku superbohaterskiego. Budują one jednak jego postać — podobnie jak jego relacje z rodziną i przyjacielem Marshallem. Na przestrzeni niewielu stron zostały one pogłębione i w ciekawy sposób ukazują psychikę głównego bohatera, która zdaje się skomplikowana przez trudne doświadczenia życiowe.
Komiks zawiera wiele interesujących i zaskakujących zwrotów akcji. Nie chcąc niczego zdradzać, powiem tylko, że dużym zaskoczeniem dla czytelnika okazuje się fakt, iż może niekoniecznie tylko Nathan jest w tym komiksie ważny — również inne postacie mają równie ciekawie rozbudowaną psychologię.
Radiant Black – warstwa graficzna
Radiant Black to komiks superbohaterski, więc intuicyjnie można założyć, że znajdziemy w nim sporo scen akcji. I tak rzeczywiście jest – na szczęście, bo każda z nich prezentuje się wprost genialnie. Praktycznie wszystkie kadry przedstawiające walki są naprawdę piękne.
Dużym zaskoczeniem okazują się wrażenia wizualne wynikające ze świetnie użytej palety barw. Jako czytelnicy otrzymujemy kadry wypełnione kontrastującymi, nasyconymi kolorami, które już samą swoją barwą zdają się ze sobą walczyć. Efekt ten jest szczególnie wyraźny w scenach rozgrywających się nocą, gdzie kolory dodatkowo zyskują intensywność przez zestawienie z mrokiem otoczenia.
Rysunki – Marcelo Costa
Sceny walki są również niezwykle dynamiczne – czuć w nich prędkość i siłę wymierzanych ciosów. Dzięki temu, że bohaterowie potrafią latać, kadry oferują wiele ciekawych choreografii walki, która za każdym razem jest inna, oryginalna i budzi w czytelniku napięcie. To napięcie wręcz eksploduje w kulminacyjnych momentach, kiedy bohater zadaje potężny, dosłownie wybuchowy cios.
Kiedy kadry nie przedstawiają scen walki, być może nie są już tak spektakularne i widowiskowe, ale nadal prezentują się bardzo solidnie. Rozmowy pomiędzy bohaterami wyglądają przyzwoicie – nie brakuje im ciekawych ujęć i dobrze dobranej scenerii. Mimo to są one pozbawione bardziej intrygujących zabaw kolorami czy interesującej gry światłem i cieniem.
Opinia o komiksie
Radiant Black to ciekawy komiks, który potrafi zaskoczyć czytelnika i dostarczyć mu wielu emocji za sprawą interesujących scen akcji. Niektóre jego elementy prezentują się wyjątkowo dobrze, inne jednak wypadają dość przeciętnie.
Największy problem miałem ze światem przedstawionym i jego obojętnością na pojawiające się nadnaturalne wydarzenia. Czytając ten komiks, odczuwałem pewien zgrzyt – bohaterowie nie reagowali szczególnie na abstrakcyjne moce. Nathan, po tym jak staje się superbohaterem potrafiącym latać i rzucać przedmiotami bez ich dotykania, zdaje się zupełnie niewzruszony tym faktem. Kontynuuje rozmowę o swojej przeszłości, zamiast zauważyć, że znalazł się w niezwykle wyjątkowej sytuacji. To samo dotyczy całego świata przedstawionego – mimo że w mieście pojawiło się dwóch superbohaterów potrafiących latać, reakcje mieszkańców przypominają raczej obojętność wobec kogoś, kto nauczył się jeździć na jednym kole, niż autentyczne zdziwienie czy zachwyt nad czymś nadprzyrodzonym.
Innym elementem, który mi przeszkadzał, są dialogi – często wydają się dość kanciaste. Czasami wiele informacji zostaje po prostu powiedzianych, zamiast pokazanych na kartach komiksu. To podstawowy błąd w budowaniu historii, który momentami wydawał mi się wręcz infantylny, choć nie na tyle, by odebrać mi przyjemność z lektury.
A tej przyjemności było sporo. Radiant Black przedstawia ciekawą historię z jeszcze ciekawszymi bohaterami. Całość – pomimo wad – prezentuje się solidnie i można uznać ten komiks za udany.
Radiant Black – informacje o komiksie
- Tytuł: Radiant Black Tom 001 (Nie tak) sekretne pochodzenie
- Scenariusz: Kyle Higgins
- Rysunki: Marcelo Costa
- Tłumaczenie: Anna Sznajder
- Wydawnictwo: Non Stop Comics
- Data wydania: 2024 rok
- Liczba stron: 184
- Cena okładkowa: 79,90 zł
Recenzja: Paweł Skarzyński
Zdjęcia: Paweł Skarzyński
Przeczytaj również: Kroma – recenzja. Brutalna magia kolorów
Przeczytaj również: Robert Gawlinski i Wilki. Nie tylko Baśka …
Przeczytaj również: Most Heksagon – recenzja komiksu science fiction
Przeczytaj również: Tango Integral I podróż po oceanie testosteronu
Przeczytaj również: Minecraft komiks – recenzja
Przeczytaj również: Tau Remedium – opinie. Świadectwo wiary?
Przeczytaj również: Gedz Anatema – opinie o płycie