Rzym, rok 1971. Promienie słoneczne okalają zabytkową architekturę, a młodzi manifestanci coraz śmielej przemierzają ulice. Jedni walczą o lepsze warunki pracy. Inni dają wyraz buntu wobec zastanych autorytetów, zwłaszcza Kościoła. W tym gorącym klimacie, do stolicy przybywa młoda nowicjatka Margaret (w tej roli znana z „Servant” Neil Tiger Free). W Rzymie pragnie złożyć śluby zakonne. Na razie jeszcze uśmiechnięta i zmotywowana, szybko jednak będzie musiała zrewidować swoje pełne wiary poglądy.
„Omen: Początek” to prequel klasycznego filmu Richarda Donnera z 1976 roku, ukazujący wydarzenia, które doprowadziły do narodzin jednego z najsłynniejszych czarnych charakterów w historii horroru – Damiena, tyleż uroczego chłopca, co wcielonego szatana. Debiutującą za kamerą Arkashe Stevenson nie interesuje jednak wyłącznie swoista pierwotność i abstrakcyjność zła, płynącego z teologicznej wykładni. Jej film to w równym stopniu opowieść o społecznych przemianach, dojrzewaniu, kobiecej emancypacji oraz o szemranych praktykach Kościoła katolickiego, który – wiadomo – ma coś za uszami.
Wszak trudno o lepszy anturaż dla takiej historii, aniżeli Wieczne Miasto, centrum kultury chrześcijańskiej. Ale Rzym to też kolebka giallo, włoskich kryminałów klasy B, które swój szczyt popularności osiągnęły właśnie w latach 70. ubiegłego stulecia. Reżyserka czerpie z nich otwarcie, a zwłaszcza z twórczości Dario Argento, który zwykł te pulpowe opowieści wzbogacać o wysublimowaną estetykę i elementy nadnaturalne. „Omen: Początek”, podobnie jak dzieła włoskiej legendy, to przede wszystkim kino atmosfery, powolnego tempa, osobliwych ujęć i komiczno-absurdalnych momentów z obowiązkową dawką gore. Ale to też kino w żadnym razie nie odżegnujące się od spuścizny satanistycznego horroru, traktujące temat poważnie i ukierunkowane na autentyczną grozę.
Z tą grozą jest jednak nieco inaczej niż w klasycznej serii. Ta nie płynie bezpośrednio z postaci dopiero mającego się narodzić Damiena, co właśnie ze wspomnianego społeczno-teologicznego kontekstu. Jeden z bohaterów filmu wypowiada ważne słowa – o postępującej sekularyzacji i o tym, że nikogo już nie przerażają ognie piekielne. To znak rozpoznawczy nie tylko naszych – hołdujących rozumowi – czasów, ale i współczesnego kina grozy jako takiego; obszary, które rzecz jasna eksploruje nie tylko Stevenson, ale wielu filmowców spod znaku tzw. podwyższonego horroru (czy też post-, smart-, art-horroru, jak zwał tak zwał). Krótko mówiąc, chodzi o poszukiwanie grozy w otaczającym nas świecie. Z tego też powodu w filmie niewiele jest typowych straszaków, głośnych dźwięków i wyskakujących zza rogu potworów. Zdecydowanie więcej natomiast podskórnego uczucia osaczenia i niepokoju.
W głównej roli oglądamy wspomnianą Neil Tiger Free, która szerszą popularność zyskała za sprawą świetnej roli wycofanej i tajemniczej opiekunki w serialu „Servant”. W „Omen: Początek” prezentuje podobny wachlarz aktorskich chwytów, ale niesprawiedliwym byłoby uczynić z tego zarzut. Przemianę z bogobojnej i naiwnej szarej myszki w świadomą i zdeterminowaną kobietę, ogrywa nad wyraz subtelnie i przekonująco. Nie oznacza to jednak, że jej rola opiera się wyłącznie na półtonach – w filmie uświadczymy choćby zapadającą w pamięć, efektowną i niepokojącą scenę tańca w wykonaniu aktorki.
„Omen: Początek” to zaskakująco udany powrót do historii o diabolicznym Damienie. Formuła prequela z pewnością pomogła w uniknięciu błędów wtórności, które popełnił choćby John Moore w remake’u z 2006 roku, ale Stevenson oprócz rozbudowania samych wątków fabularnych, oferuje przede wszystkim autorski styl. Kręci z miłości do oryginału, ale z ambicjami i odwagą, by dodać coś od siebie.
Recenzja: Paweł Kaczor
Zdjęcia: 20th Century Studios
Omen:Początek – informacje
reżyseria: Arkasha Stevenson
scenariusz: Arkasha Stevenson, Tim Smith
produkcja: USA, Włochy 2024
Artykuł został napisany w ramach Akademii Dziennikarstwa Obywatelskiego w Kulturze
Check out our other articles in english i українська!
Przeczytaj również: Perfect Days – recenzja filmu. Wim Wenders mnie nie zaskoczył
Przeczytaj również: Chłopi – analiza filmu | Jagna – Sama przeciwko Lipcom
Przeczytaj również: Biała odwaga – recenzja
Przeczytaj również: Studium relacji rodzinnych w serialu „Sukcesja” – czyli o tym dlaczego nie robić biznesu z rodziną?
Przeczytaj również: Nowe oblicze slashera – gatunkowa dekonstrukcja i społeczne zaangażowanie
Przeczytaj również: Gdy rodzi się zło – recenzja filmu. Ocalić człowieczeństwo