Array
(
    [0] => https://proanima.pl/wp-content/uploads/2024/07/okladka-6.jpg
    [1] => 640
    [2] => 427
    [3] => 
)
        

Studio Ghibli powróciło ostatnio w glorii i chwale na ekrany kin, a najnowszy film ich produkcji w reż. legendy japońskich animacji Hayao Miyazaki’ego pt. Chłopiec i czapla zgarnął w tym roku Oskara w kategorii “Najlepszy długometrażowy film animowany”. Bohaterem niniejszego tekstu jest jednak nie zdobywca Oskara, a jedna ze starszych produkcji Studia, o której być może słyszeliście, drodzy Czytelnicy – mowa o Hotaru no Haka, co w polskim tłumaczeniu oznacza Grobowiec świetlików.

Zrealizowana w 1988 roku animacja, to historia młodego chłopca i jego młodszej siostry, którzy po nalocie bombowym na ich rodzinne miasto, starają się przeżyć w świecie ogarniętym II wojną światową. Film został stworzony w oparciu o prawdziwą historię Akiyukiego Nosakai, który na skutek własnych przeżyć w czasie wojny napisał w 1967 r. książkę Hotaru no Haka, by pomóc sobie uporać się z tragicznymi wspomnieniami.

Grobowiec świetlików recenzja

Filmy animowane mają to do siebie, że większość ludzi postrzega je jako skierowane wyłącznie do dzieci, a japońskie produkcje “anime” w ogóle nie kojarzą się z wartościowym przekazem. Studio Ghibli udowadnia jednak, że tak nie jest, a film wykonany techniką animacji może okazać się głębszy w swoim przesłaniu od niejednej hollywoodzkiej produkcji. Hotaru no Haka, to produkcja, która dzieciom wyda się niezrozumiała i zapewne momentami nudna, niesie jednak pewne przesłanie dla starszego widza – pokazuje bowiem okrucieństwo wojny i próbę radzenia sobie z sytuacją. Jest to o tyle przejmująca historia, że opowiada o losach dzieci.

Już na samym początku seansu widzom przychodzi zmierzyć się ze śmiercią głównego bohatera – reżyser filmu, Isao Takahata, zaczyna opowiadać historię od samego końca. Początkowa scena ukazuje więc śmierć samotnego chłopca, skulonego pod jednym z filarów miejskiego dworca, chwilę po kapitulacji Japonii po II wojnie światowej. Gdy chłopak jest już na progu śmierci, jeden z dozorców wyciąga z jego kieszeni zardzewiałą puszkę po landrynkach, nie wiedząc jakie miała ona znaczenie dla bohatera i wyrzuca ją w pobliskie zarośla. Z puszki wypada roztopiona landrynka, chwilę później w pobliżu zjawia się duch chłopca, a zaraz po nim pojawia się również dusza małej dziewczynki. Już po tych scenach wiadomo, że film nie ma szczęśliwego zakończenia, a kolejne wydarzenia prowadzą nas prosto do tragicznego końca.

Cały obraz skupia się na dwóch głównych postaciach, te drugoplanowe pozostawiając bez głębszych refleksji. Seita to czternastoletni chłopiec, syn oficera marynarki, przejawiający cechy prawdziwego patrioty, a jednocześnie oddany starszy brat, który zrobi wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo swojej młodszej siostrze. Satsuko natomiast ma tylko kilka lat i bezgranicznie ufa swojemu bratu. To wesoła dziewczynka, płacząca nocami z tęsknoty za mamą i mająca nadzieję na lepsze jutro. Obojgu niestety przyjdzie się zmierzyć z okrucieństwami wojny.

Gdy po nalocie bombowym Seita i Setsuko tracą matkę, a od ojca od wielu dni nie mają żadnych informacji, trafiają pod dach swojej ciotki. Chwilowa idylla kończy się jednak, gdy ciotka zaczyna postrzegać ich jako darmozjadów i ogranicza im jedzenie, twierdząc, że powinni zacząć na siebie pracować. Seita unosi się natomiast dumą i wraz z siostrą postanawia zamieszkać w opuszczonym schronie. W całej tej historii towarzyszą nam duchy Seity i Satsuko – są one przewodnikami po opowieści o swoich losach.

Filmy animowane mają to do siebie, że nie warto przejmować się grą aktorską, czy mimiką twarzy – wszystko to jest kwestią zespołu odpowiedzialnego za animację i jak na produkcję z roku 1988 nie można tu mieć większych zastrzeżeń. Aktor dubbingowy natomiast gra tylko i wyłącznie swoim głosem. I tu trzeba oddać sprawiedliwość aktorom podkładającym głos Seity i Setsuko – Tsutomu Tatsumi i Ayano Shiraishi, którzy świetnie oddali sytuację rozgrywającą się na ekranie. Co się zaś tyczy strony wizualnej, Hotaru no Haka jest filmem dość kolorowym – tła są szczegółowe i utrzymane w żywych kolorach, co nieco kłóci się z ukazaną na ekranie biedą i trudną sytuacją. Jest to jednak zabieg jak najbardziej celowy – pokazujący, że nawet w najgorszych czasach można liczyć na trochę szczęścia i beztroski – bohaterowie pomimo trudności często się śmieją i razem bawią, choć zdają się rozumieć swoje położenie.

Twórcy co rusz zarzucają nas obrazami “nędzy i rozpaczy”. Za plecami bohaterów pełno jest zrujnowanych budynków, co jakiś czas ukazane są bombardowania, których ofiary leżą na ulicy, czekając na wrzucenie do wspólnej mogiły, a niemal wszędzie panuje głód i zwykła ludzka chciwość. Seita tymczasem stara się jak tylko może, by zapewnić siostrze choć trochę jedzenia, nawet jeżeli musi niejednokrotnie uciekać się do kradzieży.

Hotaru no Haka to historia o oddaniu i poświęceniu. Opowiadająca o losach zwykłych szarych ludzi, muszących radzić sobie z globalnym kryzysem wojny, praktycznie bez żadnej pomocy. Seita i Setsuko natomiast to dzieci opuszczone przez wszystkich, które same musiały zmagać się z biedą, brakiem jedzenia i dachu nad głową, a ostatecznie ze śmiercią. Twórcy postarali się o to, by momentami była to opowieść o beztrosce, a innym razem by wzbudzała współczucie i wyciskała łzy z oczu. Ale przede wszystkim zmuszają widza do refleksji nad pytaniem “kto najbardziej cierpi na wojnie?”. Otóż po seansie odnosi się przejmujące wrażenie, że wojna krzywdzi głównie ludzi bezsilnych, którzy wrzuceni w wir wydarzeń w żaden sposób nie mogą wpłynąć na ich przebieg. Mogą jedynie spróbować przetrwać i wypatrywać lepszych dni. Ostatecznie “nadzieja umiera ostatnia”…

Recenzja: Justyna Zięba
Fot. Mayfly

Spodobał Ci się nasz artykuł? Sprawdź recenzje innych filmów!

Przeczytaj również: Jakie wspomnienie chciałbyś przeżyć jeszcze raz? Recenzja książki “Fotograf utraconych wspomnień”
Przeczytaj również: Photomonth. Miesiąc Fotografii w Krakowie 2024 – relacja
Przeczytaj również: Cholerna sakura – recenzja komiksu z Non Stop Comics
Przeczytaj również: Znachor – recenzja książki. Profesor Wilczur tym razem na papierze
Przeczytaj również: Kierunek: Wioski Świata. Podróż nie tylko metaforyczna, ale edukacyjna
Przeczytaj również: Horizon: An American Saga – recenzja
Przeczytaj również: Fallout, Fallout nigdy się nie zmienia – recenzja serialu Amazon Prime

Nic dla Ciebie? Wybierz, co chcesz przeczytać!

recenzje książek
recenzje filmów
recenzje płyt
relacje ze spektakli teatralnych
artykuły o sztuce
recenzje komiksów
nowinki technologiczne

Ucz się z nami! Poczytaj o kulturze w obcym języku:

angielski
francuski
niemiecki
ukraiński

Sprawdź naszą ofertę wolontariatu – dołącz do naszej ekipy i buduj z nami Portal Proanima.pl!

Udostępnij:


2025 © Fundacja ProAnima. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Skip to content