Array
(
    [0] => https://proanima.pl/wp-content/uploads/2022/02/bukowski-1.jpg
    [1] => 620
    [2] => 509
    [3] => 
)
        

Z szynką raz to dzieło Charlesa Bukowskiego, Amerykanina o niemieckich korzeniach, emigranta, którego poznajemy w książce jako Hanka – zdrobnienie od Henry’ego. Jest to swego rodzaju początek postaci Hanka Chinaskiego, alter ego Bukowskiego, pod którym się ukrywał w wielu powieściach autor. Z poprawności literackiej, której nas uczyli w liceum, powiem tyle: „TO NIE ON!”.

No cóż, najważniejsze w poznaniu tej książki jest geneza słynnego z picia, wyścigów konnych i wulgarnego języka pisarza, którego do dziś pamięta wiele osób. Odnajdują w nim czułość i delikatność, pod grubą warstwą alkoholu, kobiet i suchych stwierdzeń tak trafnych o społeczeństwie, nawet dzisiaj. Jaki więc był ów Charles Bukowski, o którym nawet najbliżsi mają tak wspaniałomyślne zdanie?

Rodzina Bukowskich, od lewej Hank, matka Katherine i ojciec Henry senior. Lata 40 XX wieku.
Rodzina Bukowskich, od lewej Hank, matka Katherine i ojciec Henry senior. Lata 40 XX wieku.

Odrzucony i niezrozumiany

Bukowski chce nam ukazać swoje wykluczenie od początku, gdy jako mały chłopiec miał zakaz od ojca, by spotykać się z rówieśnikami. Sam ojciec jest ciekawą postacią, gdyż Buk ukazuje ją jako surowego, pragnącego majętności, starego pierdołę, który regularnie bije swego syna za najdrobniejsze błędy, tj. źle skoszoną trawę, której według jego wytycznych nie dało się dobrze skosić (na pewno nie zawsze, więc byś wyłapał baty niedowiarku); można odnieść wrażenie, że wyładowuje on swoje wnerwienie na synu, że dalej nie jest bogaty, a jego syn nie jest, taki jaki według niego powinien być. Katherine Wood, kuzynka Hanka, najlepiej ukazała to w słowach: Wstydzili się go. Budził w nich obrzydzenie. To było okropne, co mu zrobili i prawdopodobnie przez to stał się tym, kim był *. No cóż, ze wzajemnością. Młody Hank brzydził się swoich rodziców, Heinricha seniora i Kathariny Bukowskich. Jego – za udawanie, że wciąż ma pracę, że są bogaci, że są idealni. A jej – za brak reakcji, gdy ojciec się nad nim pastwił. Szczerze, nie dziwi mnie jego nienawiść wobec ojca, także boli, ale przede wszystkim nie dziwi, zwłaszcza gdy widzimy jego dalsze losy, zdradę ojca, której przyglądał się z samochodu firmowego, czekając na niego długo, czy widząc tę samą kobietę w domu, gdy ojciec skrzywdził jego matkę i próbował mieć w życiu dwie kobiety.

Bukowski z ojcem w słynnym Fordzie T, lata 20 XX wieku.
Bukowski z ojcem w słynnym Fordzie T, lata 20 XX wieku.

Także, gdy młody Hank, trochę starszy i bardziej naznaczony strasznym trądem, który też go oddzielił od rówieśników i stał się piętnem Hanka, zagląda przez okno do sali balowej w swoją noc, noc studniówki, dostrzega, że jest inny od swoich rówieśników, że jest gorszy, że nie pasuje! Ta samotność po wielu latach stała się dla niego wspaniała(!), o czym świadczą słowa: Nareszcie sam, po raz pierwszy od pięciu dni. Byłem człowiekiem, któremu świetnie służy samotność. Rozkwitałem dzięki niej, a jej brak był dla mnie czymś tak uciążliwym, jak dla innych brak wody czy pożywienia. Każdy dzień, w którym nie było mi dane jej zaznać, osłabiał mnie. Nie traktowałem tego jako powód do dumy; raczej jako formę uzależnienia. Panująca w pokoju ciemność była dla mnie jak słoneczny blask. Wypiłem łyk wina **.

Rodzina

Cała rodzina obrzydzała Hanka, czy to matka, czy ojciec, a nawet i babka, choć najmniej jej oddał miejsca. Jednak jedyną osobą, którą doceniał Bukowski, był Leonard – dziadek alkoholik. To dosyć ważny punkt w życiorysie Bukowskiego, bo choć sam twierdził, że alkohol wybrał w momencie, gdy: Usiadłem na kanapie. Fajnie było się upijać. Postanowiłem, że zawsze będę to lubił. Po pijaku znikało wszystko, co jednoznaczne, a jak człowiek dość często ucieka przed jednoznacznością, to może sam też w końcu nie stanie się jednoznaczny. W dorosłości ukrywał swój zachwyt dziadkiem. Sam miałem, wrażenie, że w momencie, gdy go odwiedził, to dostrzegł coś zdumiewającego: Rodzice jakoś nie wysiadali z auta. Dziadek kiwnął na mnie palcem. Ktoś otworzył drzwiczki, więc się wygramoliłem z wozu i wszedłem na ganek. Dziadek miał długie, całkiem siwe włosy i długą, całkiem siwą brodę, a kiedy podszedłem bliżej, zobaczyłem, że oczy mu błyszczą. Zupełnie jakby na mnie patrzyły dwie niebieskie latarnie***. Jedynie dziadek zasłużył na tak znamienny i delikatny opis z całej rodziny. Nic więc dziwnego, że alkoholizm dziadka nie był dla niego niczym złym, co wiele lat później spróbuje sam porzucić.

Przyjaźnie

Młody Hank dostrzega sam, że „przyklejają się do niego” sami słabi, a on chciał górować, chciał być najlepszy, a stał się schronieniem dla słabych. Z ukrytą trochę czułością, opisuje kilku swoich „słabeuszy”, Towarzyszy najmłodszych lat, które wspomina po około 60 latach. Sam na początku miałem za złe Hankowi, że tak gardzi tymi, słabymi duszyczkami, ale on nie chciał ich odrzucić, ale sam być lepiej usytuowanym człowiekiem. Cóż, skąd my to znamy?

Żal nam ich, czy to Abe’a, który musi kilkukrotnie w ciągu słonecznej niedzieli, przeczytać całe prawa i obowiązki obywatelskie, któremu ojciec popełnił samobójstwo, czy Jimmy’ego, któremu każe pić aż do upicia; albo Glacy, chłopca, który pokazał mu alkohol (wino) i pokierował na dziennikarstwo, jako kierunek, gdzie najprościej się jest obijać. Młody Hank, choć dawał schronienie, to korzystał na swoich Słabeuszach i można mu mieć to za złe, ale wszyscy korzystamy na znajomościach, chcąc nie chcąc, bo patrząc surowo na życie, znajomości to obustronna transakcja.

Pisarstwo

Młody Hank zaczyna z pisaniem dość wcześnie i dość niepopularnie od opowiadań, gdy opisuje niezwyciężonego lotnika Barona von Himmlena, który jest nieustraszonym niemieckim lotnikiem I wojny (tak odnalazł się jako emigrant z dziwnym akcentem, za który był wyszydzany), postrachem wrogów, do którego kobiety aż lgną i tym, który przepija wszystkich. Tworzy opowiadania, próbując wykreować sobie postać nieustraszoną, zwyciężającą z łatwością wrogów, która jest marzeniem dla kobiet i rywalem dla najzagorzalszych bywalców baru. No cóż, po latach niejako stał się nim, ale najważniejsze jest to, skąd się to pragnienie wzięło. Wyśmiewany i omijany przez dziewczyny, chłopak, który chciał w życiu osiągnąć wiele, ale omijając standardowe i wytarte ścieżki. Wyszydzany w szkole, stłamszony przez ojca, próbuje przez całe życie udowodnić, że może do czegoś dotrzeć.

Pozowanie z kosiarką, San Pedro, 1981
Pozowanie z kosiarką, San Pedro, 1981

W innej powieści, ostatniej w swoim życiu [Szmira], używając dosyć dosadnych słów, kreując postać detektywa Nicka Belane’a, pisze: Skończyłem 55 lat, a nawet nie miałem garnka, żeby podstawić pod cieknący sufit. Mój stary ostrzegał mnie, że skończę trzepiąc konia na cudzym ganku w Arkansas. Mogłem jeszcze to zrobić. Autobus do Arkansas odjeżdżał codziennie”. Z drugiej strony, dosyć infantylnie pokazując swoją duszę, pisze w tej samej powieści: „Wyszedłem na zewnątrz i ruszyłem zdecydowanym krokiem przez smog. Oczy miałem błękitne****, buty stare i nikt mnie nie kochał. Ale miałem robotę”. Robota, hmm, ideałem ojca Hanka był człowiek, który miał pracę. W tej powieści [Z szynką raz] ojciec Hanka jeździ gdzieś na cały dzień, byle nikt się nie dowiedział, że tak jak wszyscy ojcowie w czasie kryzysu, też nie ma pracy. To tylko pokazuje, jakie piętno pozostawił na tym bezbronnym chłopcu, który by dziś pewnie tego nie przyznał, zostawił jego ojciec. Dowodem są częste w późniejszych latach nawiązania do niego. Wybaczcie, że nie ma odrębnego akapitu dla jego ojca, ale NIE BYŁ TEGO WART. Buk by temu aprobował.

Charles Bukowski-  Z szynką raz.
Rocznik licealny, który później został wykorzystany jako okładka pierwszego wydania Z szynką raz. Prawdopodobnie lata 40 XX wieku.

Jeśli dziwi Was dorosły Bukowski, to szczerze polecam wam tę książkę, bo młody Hank, odkrywając swoje dzieciństwo, wykłada nam niby od niechcenia, swoje najgorsze lata, zwłaszcza że to ponoć nasze najlepsze lata.

Podsumowanie?

Ojciec nie lubił ludzi. Mnie też nie lubił *****. Jemu też i wszystkim ojcom zadedykuje Bukowski właśnie tę powieść.

 

 

* http://literackie-skarby.blogspot.com/2020/08/czuy-barbarzynca-na-100-urodziny.html
** Cytat pochodzi z Faktotum.
*** Fragment pochodzi z powieści Z szynką raz.
**** Brzmi znajomo, nieprawdaż?
***** Cytat pochodzi z powieści Z szynką raz.

Charles Bukowski – Z szynką raz

Recenzja: Jakub Fornagiel

Wszystkie zdjęcia prócz dwóch pochodzą ze strony fanowskiej: https://bukowski.net/photos/#

Zdjęcie z ojcem w słynnym Fordzie T pochodzi z https://bukowskiquotes.com/2013/06/charles-bukowski-father-poem/, natomiast zdjęcie rocznika licealnego z https://bukowskiforum.com/threads/unknown-bukowski-pictures.3445/page-2

Spodobała ci się nasza recenzja powieści Charlesa Bukowskiego Z szynką raz?

Przeczytaj również: Biografia Charlesa Bukowskiego
🟧 Przeczytaj również: Ben Platt „Reverie” – recenzja płyty
🟧 Przeczytaj również: Bokser z Auschwitz – recenzja książki Marty Bogackiej
🟧 Przeczytaj również: All of us are dead – kolejny średniak o zombie?

 

Akademia Dziennikarstwa Obywatelskiego


👉 Znajdź ciekawe koncerty w naszej

>>>wyszukiwarce imprez<<<

Udostępnij:


2024 © Fundacja ProAnima. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Skip to content