„Śmierć cię ubiera, śmierć żywi. W wojnie urodzona
ludzko-zwierzęcej (raczej w pogromie nieustającym),
nie wiesz nawet, nie wolno ci wiedzieć, co to
prawdziwa litość i dobroć.”[1]
(M. Pawlikowska-Jasnorzewska, „Szkicownik poetycki”)
Człowiek, będący częścią natury, bierze zarazem udział w wojnie ludzko-zwierzęcej, której w dużej mierze jest inicjatorem. Nie pozostała ona niezauważona przez Marię Pawlikowską-Jasnorzewską – przeciwnie, stała się tematem wielu spośród jej utworów, zarówno wierszy, jak i prozy. Należy przy tym zaznaczyć, że wojna ta rozgrywa się po dziś dzień na wielu polach konfliktu.
Jednym z najbardziej widocznych „terytoriów”, na których rozgrywa się konflikt pomiędzy ludźmi i zwierzętami jest – niesłychanie często przez poetkę opisywany – ogród zoologiczny. Szczególnie dużo jego przykładów można odnaleźć w „Szkicowniku poetyckim”, na kartach którego analizuje ona sytuację ludzi przez pryzmat losów zwierząt zamkniętych w zoo. Twórczyni nazywa ich klatki więzieniem. Dostrzega niechęć zwierząt objawiającą się tym, że nie chcą spojrzeć jej w oczy, ponieważ reprezentuje najdrapieżniejszy gatunek – człowieka. Podkreśla przy tym, że spojrzenie zwierząt jest czyste i niewinne. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska piętnuje okrucieństwo człowieka, który „piękny cud energii i rozmachu,”[2] jaki stanowią zwierzęta (zwłaszcza wyraźnie fascynujące poetkę koty drapieżne) uwięził, aby cieszyć się z jego nieszczęścia.
Wstydzi się ona zachowania swych pobratymców, czuje się współodpowiedzialna za los zgotowany zwierzętom przez człowieka. Podkreśla też „odczłowieczenie” prowodyrów wojennych, którzy uświadomili jej, jaki jest tak naprawdę „ród ludzki.”[3]
Drugim polem konfliktu, na którym toczy się wojna ludzko- zwierzęca, jest zabijanie zwierząt w celu pozyskania ich mięsa. I w tym przypadku w twórczości Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej można znaleźć utwory o tej tematyce. W tomie „Surowy jedwab” poetka zamieściła wiersz pod tytułem „Do mięsożerców”. Jego turpistyczny charakter przywodzi na myśl obraz uczty sarmackiej, barokowy obraz, który poraża obrzydliwością ludzkich zachowań przy stole.
Już w pierwszym wersie jest mowa „o nich”, czyli o tytułowych mięsożercach, dla których ryby muszą umrzeć bez słowa skargi – cierpią więc bezgłośnie. Kuchnia jest miejscem mordu ptaków domowych i małych zwierząt. Druga strofa przedstawia sposób konsumpcji, dokonywanej przez mięsożerców jako rodzaj czynności w pewnym sensie podobnej do działań sekty z jej mrocznymi obrzędami ofiarnymi. Ostatnie dwa wersy tej strofy są przejawem makabrycznej radości z pozyskiwania wnętrzności zwierzęcych po to by poczęstować nimi rodzinę. Strofa trzecia opisuje inne przysmaki ludzi mięsożernych, a więc wywar na bazie kości, „cyniczną” kiełbasę, baraninę oraz raki gotowane we wrzątku. Poetka nazywa ciała zwierząt trupami, które bezcześci się poprzez ich rozsmarowanie na „niewinnym chlebie”. Jak wiadomo, przywodzi on na myśl pozytywne skojarzenia, począwszy od jego kluczowej roli w „Biblii”. Wymiar religijny chleba też więc zostaje tutaj znieważony, a więc dokonuje się tu pewnego rodzaju gwałtu na wartościach. Okrutni zjadacze mięsa wykorzystują każdą część ciała zwierząt, która nadaje się do jedzenia – nawet mózgi i ozory. Potrawy przez nich spożywane są gorzkie i pachną cmentarzem, dlatego że zostały okupione krwią niewinnych zwierząt. Jedzący, jak już wspomniałam, stanowią przykry widok: czynność ta wyzwala w nich drapieżne, krwiożercze instynkty, których nie starają się oni w żaden sposób pohamować. Poetka zauważa też, że na stypie po śmierci radcy można posilać się ciałem sarny o pięknych, wyrazistych oczach, nikt natomiast nie zamierza nosić żałoby po ofierze mordu, którą niewątpliwie ona jest. Łakomstwo ludzi nie ma przy tym granic: nie skończywszy jednej potrawy, już cieszą się na myśl o kolejnej. Wiersz powstał zapewne w wyniku odrazy poetki do tego typu zachowań, a przede wszystkim do mordu dokonywanego na niewinnych istotach. Jej stosunek do spożywania mięsa pozostaje jednak niejasny. Znajomi często zastanawiali się nad tym zagadnieniem: jedni twierdzili, że była wegetarianką, inni – że mięso jadała.
W „Szkicowniku poetyckim” można także odnaleźć liczne przykłady niechęci poetki do zabijania zwierząt w celu pozyskania mięsa, do tego odwiecznego aspektu wojny ludzko-zwierzęcej. Poetka cofa się tu do biblijnego Raju i do nieposłuszeństwa pierwszych rodziców. Potępia zachowanie pierwszego człowieka, który w swojej źle pojętej wolności napadł na wszystkie żywe istoty. Zastanawia się, dlaczego doszło do rozłamu pomiędzy ludźmi, a zwierzętami i z jakiego powodu człowiek wypowiedział im wojnę. Zostaje on tutaj ukazany jako istota zachłanna, krwiożercza. Pawlikowska-Jasnorzewska opisuje też, w jaki sposób spożywanie mięsa szkodzi ludzkiemu zdrowiu. Według poetki tylko wegetarianizm jest „zbawieniem” i „odrodzeniem” dla urody. Człowiek powróci na drogę wegetarianizmu wtedy, gdy zrozumie, że szkodzi własnemu zdrowiu.
Trzecim polem konfliktu jest wykorzystywanie zwierząt w działaniach wojennych. Zwierzęta kierują swoje słowa bezpośrednio do człowieka w wierszu pod tytułem „My, konie” z tomu zatytułowanego „Wachlarz”. Konie protestują przeciwko włączaniu ich w ludzkie konflikty. Nie chcą ginąć na wojnie, w której ludzie walczą pomiędzy sobą. Niecierpliwie czekają na swojego Mesjasza, który pomści je i powiedzie do lepszego świata, do raju wszystkich koni. Wtedy te dumne zwierzęta pogardzą człowiekiem, a następnie triumfalnie opuszczą ziemię. To w ludziach, a nie w nich, płynie niespokojna krew, dlatego będą się oni nadal mordować, lecz konie nie będą już brały w tym udziału.
W stosunku poetki do tej wojny przeważa uczucie głębokiej odrazy, skierowanej ku człowiekowi. Przeżywa ona dogłębnie „odczłowieczenie” ludzkości, a zarazem dostrzega „amoralną sprawiedliwość natury”. Jest skłonna opowiedzieć się za prawem wszystkich istot do życia, trudno jej jednak uwierzyć w kompletną odnowę moralną człowieka. Mimo wszystko czuje się z nim solidarna.
I tak litość dla cierpiącego człowieka przeplata się u niej ze zgrozą spowodowaną jego poczynaniami. <<Każdy z nas jest jak zasypany górnik, czołga się w inną stronę po zbawcze światło.>> Ziemia jest jak wielkie rozkopane mrowisko, w którym ludzie biegają we wszystkich kierunkach, ale w tym ludzkim mrowisku jest gorzej jak w zwierzęcym, bo tu ludzie, nie bacząc na solidarność gatunku, uciekają przed sobą, polując jedni na drugich.”[4]
W „Szkicowniku z czasów wojny” zawarła dramatyczny w swej wymowie obraz schyłku świata, rządzonego przez „odczłowieczonych” ludzi. Przedstawiła wizję bliską apokaliptycznej po to, aby nawoływać do opamiętania się, do zaprzestania wojny, która nie oszczędziła nikogo, w tym także zwierząt. Nie są one jednak w jej ujęciu całkowicie bezradne, gdyż, udręczone do niemożliwości, w krytycznym momencie stawią człowiekowi zdecydowany opór, a także zemszczą się na nim za doznawane przez wieki krzywdy.
Wizja Apokalipsy, ukazana przez poetkę, stanowi nagromadzenie maszyn, kierowanych przez przerażające zwierzęta. „Krajobraz” pola walki pełen jest samolotów, min, pocisków, porozrzucanych kości ludzkich. Zwierzęta są tutaj wcieleniem zła, uosobieniem zemsty, która skierowana jest przeciw człowiekowi. Powyższy „fotomontaż z myśli” poetki ukazuje go jako ich ofiarę. Obraz wojny ludzko-zwierzęcej w tej odsłonie dopełniają widma zabitych ludzi, a także czterej jeźdźcy Apokalipsy. Głód, Mór, Wojna i Ogień niszczą ludzkie siedziby, dopełniają dzieła zniszczenia, rozpoczętego przez wynaturzone zwierzęta. Ludzie poprzez swoje zachowanie udowodnili, że nie są istotami lepszymi od zwierząt i dlatego, pełni pokory, powinni żyć skromnie w wykopanych w ziemi schronieniach.
Pisząc o wojennej twórczości poetki, Irena Maciejewska odnotowała, że „(…) dramatycznie pokazano ową <<przyrodniczą>> perspektywę ludzkiego losu, perspektywę nieustannej walki w przyrodzie i w świecie ludzkim, widzianym jako część tejże (…) Powiedziała – jak przyrodnik – że żyjemy w stanie ciągłej walki i nieustannej przemiany materii. Stąd fascynacja starzeniem się i mijaniem (czyt. przemianą materii), stąd – zwłaszcza w jej twórczości z okresu wojny, ale nie tylko w niej – cała seria ogrodów zoologicznych, występujących jako << obrazowy ekwiwalent>> losów ludzkich.”[5]
Mentalność człowieka początku XX wieku w dużej mierze ukształtowana została poprzez nowe wynalazki i związany z tym postępujący rozkwit cywilizacji. Człowiek zaczął eksploatować środowisko przyrodnicze dla swoich celów, nie licząc się z konsekwencjami takiego postępowania.
Wiek XX lubuje się w luksusie przejawiającym się w określonym stylu życia. Stąd zamiłowanie do futer, charakterystyczne oczywiście także i dla wieków ubiegłych, nie słabnie – wprost przeciwnie, nadal jest na nie zapotrzebowanie, co przyczynia się do rozwoju myślistwa. Temu zagadnieniu również poetka poświęciła wiele spośród swoich utworów.
Przypisy:
[1] M. Pawlikowska-Jasnorzewska, Szkicownik poetycki [w tejże:] Poezje, t. 2…,s. 87-88.
[2] Tamże, s. 90-91.
[3] Tamże.
[4] Z. Starowieyska-Morstinowa, Lilka [w tejże:] Ci, których spotykałam, Wydawnictwo Znak, Kraków 1962, wyd. 1, s. 128.
[5] I.. Maciejewska, Renesans Pawlikowskiej, „Nowe Książki” 1968, nr 6, s. 384.
Tekst: Marta Chrzczanowicz – absolwentka filologii polskiej i antropozoologii w Uniwersytecie Warszawskim, zoopsycholożka, miłośniczka zwierząt, kinomanka. Twórczyni „Filmowych zwierząt – bloga o postaciach zwierzęcych w kinie”, a także pomysłodawczyni i prowadząca podcastu: „Filmowe zwierzęta – podcast”. W obszarze jej zainteresowania znajdują się sposoby przedstawiania zwierząt w filmie w perspektywie animal studies, symbolika, a także ich zachowanie na planie filmowym i dobrostan.
Strona internetowa bloga: https://www.filmowezwierzeta.com
Strona podcastu:
https://open.spotify.com/show/6iwPd84lkrbM7YRTtoIPTv?si=475947cfe38c421c
Lubisz czytać o książkach? Zobacz też nasze inne artykuły:
Przeczytaj również: TOP 10 polskich pisarek, które musisz znać!
Przeczytaj również: Na czym polega fenomen Muminków?
Przeczytaj również: Inspirujące bohaterki książek
Przeczytaj również: Projekt “Nie tylko Konopnicka”
Znajdź ciekawe wydarzenia w naszej