Lucky Luke: Śpiewający drut to opowieść, w której cisza prerii zostaje przecięta nie przez strzał, lecz przez drżący sygnał nadchodzącego świata. Na tle humoru i przygody rodzi się pytanie: co zostaje, gdy postęp spotyka opór, a tradycja musi ustąpić miejsca nowoczesności?
Lucky Luke: Śpiewający drut – o czym jest?
Czterdziesta szósta część przygód Lucky Luke’a to komiks, który – prezentując historię budowy linii telegraficznej na Dzikim Zachodzie – porusza istotne tematy społeczne. Zanim jednak przejdziemy do rozważań nad przesłaniem komiksu, przyjrzyjmy się, w jaki sposób autor to robi.
Lucky Luke, jak niemal zawsze w przypadku przygód tego słynnego kowboja, otrzymuje zadanie do wykonania. Tym razem ma pomóc w budowie linii telegraficznej, która ma zostać poprowadzona przez zachodnią część Stanów Zjednoczonych. Region ten od lat cierpi z powodu problemów komunikacyjnych, wynikających z braku sprawnie działającej sieci telegraficznej. W efekcie przekazywanie informacji odbywa się za pośrednictwem posłańców przemierzających niebezpieczne tereny Zachodu, co zajmuje dużo czasu i rodzi obawy, czy wiadomości w ogóle dotrą do adresata.
René Goscinny – Lucky Luke: Śpiewający drut
Rozwiązanie tego problemu postanawia wprowadzić prezydent Lincoln – będący jednym z bohaterów tomu – który zleca dokończenie brakującego odcinka linii telegraficznej. Zadanie to zostaje przekazane przez firmę Western Union dwóm zespołom, które nie zamierzają ze sobą współpracować. Rywalizację dodatkowo zaostrza decyzja Lincolna o przyznaniu nagrody w wysokości stu tysięcy dolarów temu zespołowi, który szybciej doprowadzi drut telegraficzny łączący Zachód ze Wschodem Stanów Zjednoczonych. Do tego wyścigu o wielką stawkę dołącza Lucky Luke, wykorzystując swoje ogromne doświadczenie kowboja.
Budowa linii telegraficznej okazuje się ciekawym przedsięwzięciem, pełnym nieoczekiwanych komplikacji, rywalizacji i konfrontacji z rdzennymi mieszkańcami Ameryki. Każdy z tych wątków został przedstawiony w bardzo przystępny i interesujący sposób. Momentom zwykłych trudności towarzyszy humor – ukazują one ludzkie, codzienne problemy związane z pracą, które mogą przywodzić na myśl skojarzenia z przeciągającymi się latami polskimi budowami. Wątek rywalizacji, choć dość przewidywalny w tego typu historii, został ukazany w sposób angażujący. Na jego odbiór wpływają również ciekawe postacie poboczne – pełne humoru, napięcia i celowego przerysowania.
Jednym z najciekawszych i skłaniających do refleksji tematów jest konfrontacja lokalnych społeczności Indian z kapitalistycznymi budowniczymi linii telegraficznej. To motyw konfliktu tradycji z postępem, lokalności z globalizacją oraz trudności w dostosowaniu się do rewolucji technologicznych. Choć komiks powstał wiele lat temu, temat ten pozostaje aktualny – postęp technologiczny jest nieunikniony, a dostosowanie się do niego może być trudne, zwłaszcza gdy silne jest przywiązanie do tradycji.
W tym trudnym kontekście Lucky Luke przyjmuje rolę łącznika między tym, co tradycyjne, a tym, co nowoczesne. Jego postać – a wraz z nią cały komiks – pod płaszczykiem humoru i absurdu podejmuje istotny problem społeczny i robi to w sposób wyważony. Nie opowiada się jednoznacznie po żadnej ze stron i nie mówi o tym wprost – zamiast tego subtelnie ukazuje nieuniknione trudności rozwijającego się świata.
Lucky Luke: Śpiewający drut – warstwa graficzna
Warstwa graficzna 46. tomu Lucky Luke’a utrzymana jest w klasycznym dla tego komiksu stylu. Czytelnik otrzymuje kadry z minimalistycznym, jednolitym tłem, prostymi, lecz pełnymi szczegółów rysunkami oraz kolorystyką, która nie tylko wywołuje przyjemne uczucie nostalgii, ale również stanowi charakterystyczny znak rozpoznawczy Lucky Luke’a. Morris jest mistrzem w swoim fachu – choć wcześniejsze tomy już prezentowały wysoką jakość, można odnieść wrażenie, że z każdą kolejną częścią jego umiejętności jeszcze bardziej się rozwijają.
Rysunki: Morris
Kolorystyka oraz lekko przestarzały styl kreski mogą nieść ryzyko, że będą mniej atrakcyjne dla dzisiejszych dzieci lub młodzieży. Jednak Morris zręcznie posługuje się językiem komiksu – emocje na twarzach bohaterów są wyraźnie ukazane, czcionka dostosowuje się do tonu wypowiedzi postaci, kadry zmieniają kolorystykę w zależności od sytuacji, a sceny akcji są dynamiczne i pełne energii.
Opinia o komiksie
Lucky Luke: Śpiewający drut to bardzo przyzwoity komiks, będący dobrym reprezentantem tej formy literatury. Zręcznie łączy humor z przemyśleniami społecznymi, a przy tym jest naprawdę ładnie narysowany.
Jedynym problemem, jaki napotkałem podczas lektury tego tomu, było dość powolne tempo akcji oraz fabuła, która – choć ciekawa w założeniu – momentami okazuje się mało porywająca. Akcja rozwija się stosunkowo wolno, a wprowadzenie do historii jest dość długie. Nie jest to więc komiks dla sympatyków absurdu i chaosu, którymi Lucky Luke potrafi być wyraźnie nasycony w innych tomach. Śpiewający drut to raczej propozycja dla tych, którzy cenią odniesienia serii do historii oraz nieco bardziej złożoną fabułę.
Pomimo wspomnianego mankamentu, nie jest to komiks zły, a nawet przeciętny. To bardzo dobra pozycja, choć warto zaznaczyć, że nie każda strona wywoła salwy śmiechu. Zdecydowanie należy jednak docenić refleksyjną stronę Śpiewającego drutu – w nieoczywisty i subtelny sposób porusza tematy, które wciąż pozostają aktualne i niezwykle istotne.
Lucky Luke: Śpiewający drut – informacje
- Scenariusz: René Goscinny
- Rysunki: Morris
- Tłumaczenie: Marek Puszczewicz
- Wydawnictwo: Egmont Polska
- Data wydania: 9 października 2024
- Liczba stron: 48
- Format: 216 × 285 mm
- Oprawa: miękka
- Druk: kolorowy
- Cena okładkowa: 34,99 zł
Recenzja: Paweł Skarzyński
Zdjęcia: Paweł Skarzyński
Przeczytaj również: Przygody wielkiego wezyra Iznoguda. Tom 7 – recenzja
Przeczytaj również: Robert Gawlinski i Wilki. Nie tylko Baśka …
Przeczytaj również: Most Heksagon – recenzja komiksu science fiction
Przeczytaj również: Tango Integral I podróż po oceanie testosteronu
Przeczytaj również: Minecraft komiks – recenzja
Przeczytaj również: Tau Remedium – opinie. Świadectwo wiary?
Przeczytaj również: Gedz Anatema – opinie o płycie