Array
(
    [0] => https://proanima.pl/wp-content/uploads/2024/11/Movie-Light-Festival.jpg
    [1] => 600
    [2] => 270
    [3] => 
)
        

Jest w Polsce miasto, które normalnie kojarzy się raczej z szarzyzną, ale co roku na dwie noce zamienia się w królestwo kolorowych świateł. Mowa o Łodzi i wydarzeniu Light Move Festiwal, które od lat przyciąga tłumy. Tematem tegorocznej edycji była „Cywilizacja”. Chociaż najwięcej zainteresowania przyciągają zazwyczaj mappingi i projekcje na fasadach budynków, moimi subiektywnymi faworytami tegorocznej edycji były instalację.

Zanim jednak trafiłam na pierwszą z nich, błądząc ulicami bez większego planu, udało mi się zobaczyć projekcje „A question of time”, która robiła niepokojące wrażenie, i stojąc dłuższy czas między oświetlonymi ścianami budynku, przysłuchując się dźwiękom dochodzącym z głośników, można było dostać ciarek. Idą ulicą Piotrkowską nie sposób było ominąć pracy „Space Oddity”, składającej się z licznych kul dyskotekowych. Małe światełka tańcujące na fasadach budynków i na bruku ulicy, były jak wysyp czystego optymizmu. Instalacja na placu Wolności hucznie promowana przez miasto, miała nawiązywać do ognia, jednak w moim odczuciu wartości dodawała jej woda, dzięki deszczowej pogodzie również pod stopami widzów migotały „płomienie”. Instalacją, która zdecydowanie podbiła moje serce, była znajdująca się na Rynku Manufakturze „Back to childhood”.

Jak sama nazwa mówi, przebywanie wśród odbijających światło wielkich kul było eksplozją dziecięcej radości. Można było przypomnieć sobie dni spędzone na puszczaniu baniek mydlanych czy zabawie kolorowymi balonikami. Inna ciekawa instalacja, tym razem dużo bardziej efemeryczna, znajdowała się w głębi Parku Staromiejskiego. Właśnie tam odbywał się tajemniczy bal postaci utworzonych z podświetlonej mgiełki. Wśród oświetlonych na czerwono drzew praca „Dancers in the mist” tworzyła niesamowite wrażenie. Oczywiście nie ominęliśmy projekcji zupełnie obojętnie, „Spiritual Genesis” swoimi kolorami i oczami obserwującymi tłum przyciągał uwagę. Sam spacer Piotrkowską wśród kolorowo podświetlonych kamienic co roku jest przyjemnym przeżyciem. Nie można także zapomnieć o towarzyszących wystawach, zahaczyłam więc o galerię ASP przy Piotrkowskiej. Tegoroczna wystawa była zróżnicowana, chociaż naprawdę rozgrzały moje serce głównie grafiki mieniące się kolorami dzięki użyciu fluorescencyjnej farby i odpowiedniemu podświetleniu.

Wieczór festiwalowy, spędziłam z grupką znajomych, a ponieważ wszyscy z nas zajmują się sztuką i designem, mamy w sobie także pierwiastek krytyków. Ponadto pamiętamy „jak kiedyś to było” i nie ciężko się oprzeć wrażeniu, że festiwal ma znacznie bardziej „dożynkowy” charakter niż te kilka lat temu, a prace nie zawsze prezentują wysoki poziom artystyczny. Jednak nawet ci bardziej wybredni widzowie znajdą tu coś dla siebie wśród różnorodnych atrakcji zapełniających miasto. Warto udać się do Łodzi we wrześniowy wieczór, i przekonać się na własnej skórze.

Spodobał Ci się nasz artykuł? Sprawdź inne teksty!

Przeczytaj również: Substancja – recenzja filmu Coralie Fargaet
Przeczytaj również: Nadzieja umiera ostatnia… Recenzja filmu Grobowiec Świetlików
Przeczytaj również: The Royal Hotel – recenzja!
Przeczytaj również: Przed wschodem słońca – recenzja filmu
Przeczytaj również: “Rumunia. Albastru, ciorba i wino” – recenzja. Rumunia, jakiej nie znacie
Przeczytaj również: Jakie wspomnienie chciałbyś przeżyć jeszcze raz? Recenzja książki “Fotograf utraconych wspomnień”
Przeczytaj również: Zanim zniknęli – czy słuchamy jeszcze tych artystów?

Nic dla Ciebie? Wybierz, co chcesz przeczytać!

recenzje książek
recenzje filmów
recenzje płyt
relacje ze spektakli teatralnych
artykuły o sztuce
recenzje komiksów
nowinki technologiczne

Ucz się z nami! Poczytaj o kulturze w obcym języku:

angielski
francuski
niemiecki
ukraiński

Sprawdź naszą ofertę wolontariatu – dołącz do naszej ekipy i buduj z nami Portal Proanima.pl!

Udostępnij:


2024 © Fundacja ProAnima. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Skip to content