Array
(
    [0] => https://proanima.pl/wp-content/uploads/2022/10/gra-w-klasy.jpg
    [1] => 352
    [2] => 500
    [3] => 
)
        

Rzucam kamyk, raz, dwa, trzy… skucha. Skucha, skucha, cztery, pięć. Dziewięć. Jak piekło to od nowa, jak niebo to wygrywasz. Jak grać w klasy z Cortazarem?

Gra w klasy Julio Cortazara to niewątpliwie najbardziej rozpoznawalna powieść tego twórcy. Spuchnięta od niekonwencjonalnych, eksperymentalnych rozwiązań nie tylko w zakresie samej fabuły, ale przede wszystkim w swojej wyjątkowej budowie, formie, języku, niezliczonych odwołaniach i długich, wyczerpujących zdaniach. Stanowi ogromny hipertekst, którego kompletne odkrycie i rozszyfrowanie mogłoby okazać się pracą żmudną, a może i nawet niewykonalną — przynajmniej w sytuacji, gdy nie mamy dostępu do umysłu Cortazara, a do tego etapu w rozwoju technologicznym chyba jeszcze nie dotarliśmy. Gra w klasy to jedna z tych książek, której obraz budujemy skrupulatnie w naszej głowie jeszcze przed sięgnięciem po nią, a tylko na podstawie zasłyszanych opinii oczytanych znajomych, przeczytanych recenzji i legend krążących wokół tego dzieła. Rzeczywiste spotkanie z tą lekturą może okazać się wyjątkowo bolesne, jeżeli z początku nie będziemy potrafili się odnaleźć w tym filozoficzno-obyczajowym chaosie, który postanowił nam zaserwować Cortazar. Ja wyszłam jednak z założenia, że jest to powieść, poprzez którą powoli się podróżuje, szuka się w niej rozwiązań, ścieżek, własnych, czyichś, nowych… Po kilku rozdziałach odstawia się ją na półkę po to, by wrócić do niej za jakiś czas i iść dalej.

Istotą Gry w klasy jest fakt, że możemy tę historię przeczytać na dwa sposoby (co najmniej) – standardowo, od rozdziału 1 do ostatniego, lub ciągiem alternatywnym, zaproponowanym przez autora, gdzie oprócz toczącej się fabuły, czekają nas wtręty dotyczące przemyśleń bohaterów, tekściki przypominające notatki, albo wycinek z gazety, scenki rodzajowe, pozornie nic nieznaczące w życiu postaci — jedzenie racuchów z jabłkami, wiersze, cytaty, pocałunki, Morellego filozoficzne wywody i wyliczenia, listy do prasy i szkice myślowe. Otwórz ostatnią część na losowej stronie, a na pewno znajdziesz coś jeszcze.

Głównym bohaterem powieści jest mężczyzna w średnim wieku, Horacio Oliveira, którego losy i przeżycia wewnętrzne wyznaczają oś tej zagmatwanej historii. W pierwszej części książki jesteśmy świadkami jego perypetii w Paryżu, stolicy romansu i sztuki. Tam też poznajemy jego przyjaciół, razem z którymi tworzy grupę szwendających się po mieście pseudointelektualistów pod nazwą Klub Węża oraz brniemy przez relację Oliveiry z Magą (czasownik „brnąć” jest tu użyty z pełną premedytacją, gdyż związek tych dwojga przypomina odśnieżanie stromego podjazdu w trakcie zamieci). W części drugiej wracamy z głównym bohaterem do jego kraju ojczystego – Argentyny. Tam zatapiamy się w hamaku, trzymając w dłoni kubek gorzkiej yerba mate i staramy się zinterpretować przemyślenia Horacia.

Gra w klasy J. Cortazara
Julio Cortázar “Gra w klasy”, Wyd. MUZA

Niezwykle zręczny język Cortazara sprawia, że czytelnik wtapia się w klimat powieści. Wątek Paryski czyta się jakby zza mgły — nie zawsze wiemy, co się dzieje, o czym jest mowa i gdzie są bohaterowie. Razem z nimi zapadamy w spiralę skomplikowanych rozmów, które często wypadają z początkowo obranych torów, przyćmiewa nas wszechobecny dym Gauloises, smak alkoholu i bluesowe brzmienia. Suniemy przez urywane wątki i długie poprzerywane przecinkami zdania. W Argentynie — życie płynie powoli, leniwie i wypełnione jest bezsensownymi czynnościami dla zajęcia dłoni i czasu, tętno nam spada, bo w końcu nadążamy za tym, co się dzieje.

Po co tyle zachodu, tyle wysiłku, jaki trzeba było włożyć w zakomponowanie tej książki z całym arsenałem tych dodatkowych komentarzy, alternatyw w czytaniu, tych wtrętów i drobnych strumieni świadomości? Odpowiedzmy sobie na pytanie, czy nasze życie jest spokojną, uporządkowaną przestrzenią, czy pomiędzy celami, które sobie wyznaczamy na dzień, miesiąc, rok, czy kolejne lata – nie wpływają na nas ludzie, których poznajemy i dyskusje, które z nimi odbywamy? Czy nie wpływają na nas newsy, z którymi mamy do czynienia każdego dnia w social mediach, radiu i telewizji, jak oprócz tego ma się do tego muzyka, której słuchamy, książki, które w międzyczasie czytamy, obiady, które przygotowujemy, wiersze, które usiłujemy napisać, ale nam się nie udaje? Trafnie ujmuje to zresztą Zofia Chądzyńska w swoim posłowiu do Gry w Klasy: „Cortazar nie zgadza się, żeby tylko to, co jest na powierzchni wydarzeń, było nam dostępne. Za każdą cenę szuka drogi do „tamtego”, poprzez łamanie codzienności, przerywanie ciągłości, obalanie praw pozornej logiki”. Cortazar podsuwa nam pod nos Grę w klasy i śmieje się nam w twarz, każąc rzucać kamykiem – i może uda nam się dojść do nieba, ale w naszym przewrotnym losie tylko w pewnym stopniu mamy nad tym kontrolę.

Dzieło, jakim jest Gra w klasy stanowi na mojej liście lekturowej pozycję, do której warto zajrzeć choćby tylko ze względu na zaskoczenia i smaczki, jakie niesie za sobą ta powieść. Bo gdzie indziej autor będzie zmuszał nas do czytania całego rozdziału co drugą linijkę, czy opisze pełną zaangażowania scenę “lerfienia noemów” ? Zetknięcie się tą lekturą jest świetną okazją do zdobycia zupełnie nowego, niestandardowego doświadczenia czytelniczego i postawienia przed sobą ciekawego wyzwania intelektualnego.

Recenzja i zdjęcia: Martyna Biszczad

Spodobała Ci się nasza recenzja książki „Gra w klasy”? Zobacz nasze inne artykuły!

Przeczytaj również: Harda Horda – fantastyczne autorki w natarciu!
Przeczytaj również: Ałbena Grabowska – pani doktor i pisarka
Przeczytaj również: „Charles Bukowski – Wspomnienia Scarlet”
Przeczytaj również: Poławiaczki pereł – Pierwsze Polki na krańcach świata
Przeczytaj również: Matthew McConaughey „Zielone światła” – recenzja książki


👉 Znajdź ciekawe wydarzenia w naszej

>>>wyszukiwarce imprez<<<

1,5 procent na kulturę

Udostępnij:


2024 © Fundacja ProAnima. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Skip to content