Deep Purple są legendami heavy metalu. Miłośnicy ciężkiego grania z pewnością znają na pamięć ich albumy z klasycznej ery takie jak „Deep Purple In Rock”, „Machine Head” czy też „Perfect Strangers”. Gdy pierwsze dźwięki któregoś z ich kultowych utworów zaczynają grać, niemal z miejsca wywołują ciarki. Na żywo można je wciąż usłyszeć. Deep Purple, choć metryka może nie do końca na to wskazywać, jest wciąż pędzącym konwojem twardej muzyki. Angielski zespół bowiem koncertuje do dziś i w tym roku wydał kolejny już dwudziesty trzeci studyjny album.
A może by tak Panowie jeszcze raz?
Niedawno w jednej z rozmów z wokalistą grupy Ianem Gillamem padło pytanie o plany dotyczące zespołu i potencjalnego końca kariery muzycznej. Artysta przyznał jednak, że nie ma mowy o końcu Deep Purple ponieważ kapela nie ma dalekosiężnego kalendarium działań. Wspomniał również, że jedyne co może ich zatrzymać to niemożność wykonywania swojej pracy. Niestety trzeba wspomnieć, że istniało takie zagrożenie. W roku 2022 zespół był w trasie promując ówcześnie wydaną płytę „Turning To Crime”. W jej trakcie Deep Purple ogłosił smutną wiadomość o rezygnacji gitarzysty Steve’a Morse’a z obecnie granego tournée. Decyzja o zawieszeniu była spowodowana stanem zdrowia żony Morse’a. Jak okazało się później był to koniec jego 28-letniej kariery w grupie. Na szczęście mimo zawirowań nie zakończyło to działalności Deep Purple. Co więcej zaczęły one nowy rozdział w ich karierze. Ich zwiastunem było ogłoszenie oficjalnego zastępcy poprzedniego gitarzysty. Został im Simon McBride, który zaczął koncertować z nowym zespołem. Niedługo po tym jeszcze tego samego roku Deep Purple informowało, że zaczęło pracę nad nowym albumem do którego powstania również miał się przyczynić świeżo przybyły McBride.
Jeszcze jedna studyjna sesja
Nowopowstały album promowany jest trzema singlami „Portable Door”, „Pictures Of You” oraz „Lazy Sod”. Pierwszy z nich można uznać za sygnaturowe brzmienie zespołu. Kompozycja uracza nas pędzącym klawiszowy riffem oraz tekstem, który odzwierciedla melodię. Opowiada on o znalezieniu dla siebie azylu, chwili wytchnienia wobec pędzącej rzeczywistości co sam dobrze odzwierciedla. Muzyka bardzo często jest traktowana jako taka bezpieczna przystań i w tym numerze tak jest. W nim fan Deep Purple może odnaleźć swoje znajome, przyjazne brzmienie, które może ukoić skołatane nerwy. „Pictures Of You” natomiast jest piosenką o autentyczności. Słusznie poruszony jest w niej temat manipulacji, na którą nie zawsze jesteśmy odporni. Tutaj Deep Purple w warstwie muzycznej pozwolili sobie na nieco więcej. Oczywiście w kompozycji słyszymy standardowo klawisze, jednak jej faktycznym wyróżnikiem jest bluesowy zadzior dodający charakteru piosence. Ostatni zaś z singli jest piosenką o lenistwie. Pomysł tutaj przyszedł do zespołu sam. Podczas jednego z wywiadów Ian Gillan wspomniał o sytuacji z pewną młodą dziennikarką. Zadała mu pytanie: ile udało mu się udało napisać utworów, na co Gillan odpowiedział, że było ich ponad 500. Był z tego dumny póki nie został wspomniany fakt, że Dolly Parton napisała ich dziesięć razy więcej. Wobec tego w trakcie rozmowy wokaliście zostało wypomniane lenistwo. W warstwie dźwiękowej tym razem najwięcej do powiedzenia miał duet Don Airey oraz Simon McBride. Don popisał się swoim sztandarowym popisem i zagrał krótkie klawiszowe solo. McBride natomiast wpuścił wiele energii swoimi gitarowymi popisami. Widzę tutaj pewne podobieństwa do Ritchiego Faulknera z Judas Priest, który przyniósł entuzjazm do szeregów swojej kapeli. Żywię nadzieję, że tak samo stanie się w szeregach Deep Purple.
Inne utwory również stoją na niezłym poziomie. Pierwsza połowa płyty może zostać uznana za nieco bluesową. W otwarciu krążka „Show Me” jesteśmy taką sekwencją witani. Inne z kolei numery bawią się tą konwencją nieco dłużej. Można tak powiedzieć o „Sharp Shooter”, a także o „Old-Fangled Thing” przypominająca tradycje rock’n’rolla. W tymże utworze również możemy przypomnieć sobie czasy „Child In Time” gdy Gillan ryknął krzykiem. Druga część płyty jest spokojniejsza. W niej znajdziemy wolniejsze utwory choć w niej również nie brakuje niespodzianek. „I’m Saying Nothin’” przywodzi nam na myśl jazzowe klimaty, a „Now You’re Talkin’” klawiszowego rock’n’rolla. „I’ll Catch You” uważam za najciekawszy utwór na płycie. Jest on bogaty w zmiany tempa i różnorodności, wśród których głos Iana Gillana wciąż potrafi się odnaleźć. Wyraziste brzmienie zespołu jest jednak jeszcze jednej osoby o której koniecznie trzeba wspomnieć. Jest nią Bob Erzin. Producent znany przede wszystkim ze współpracy z formacją Alice Cooper oraz Pink Floyd, od czasów płyty „Now What!?” również wspomaga Deep Purple, co wychodzi im to na dobre.
Jeszcze jeden sukces? – Podsumowanie
Album Deep Purple został doceniony. Stał się kolejnym dobrym wydawnictwem zespołu. Na całym świecie spotkał się z niezłym uznaniem. Na tym tle wyróżnia się polski rynek. Krążek zajął drugie miejsce na liście ZPAVu na liście najlepiej sprzedających albumów. Sądzę, że „=1” to przyzwoity krążek. Panowie brzmią na tym etapie kariery naprawdę wspaniale. Nie tworzą oni nic przebojowego, skupiają się na wspólnym jammowaniu i tworzeniu tego co sami doskonale znają. Dzięki temu fani kapeli dostają dobrze im znane brzmienie. Ich muzyka jest przyzwoicie zakonserwowana, co jest zasługą Boba Erzina. Nie ma w niej zbędnych ulepszeń. I słusznie, nie zawsze są potrzebne, co pokazuje przykład innych artystów o podobnym stażu. Czasami wystarczy sama esencja. Niebawem będzie można ją usłyszeć ponownie na żywo. Przypomnijmy, Deep Purple jeszcze w tym roku wystąpi w Polsce. 17 października już po raz dwudziesty ósmy(!) zagrają w naszym kraju w katowickim Spodku. Dzięki temu znów będziemy mogli się przekonać czy są „najgłośniejszym zespołem na świecie”.
DEEP PURPLE =1 – TRACKLIST:
1. Show Me
2. A Bit On The Side
3. Sharp Shooter
4. Portable Door
5. Old-Fangled Thing
6. If I Were You
7. Pictures Of You
8. I’m Saying Nothin’
9. Lazy Sod
10. Now You’re Talkin’
11. No Money To Burn
12. I’ll Catch You
13. Bleeding Obvious
Ocena: 6/10
Recenzja: Piotr Czarkowski
Zdjęcia: Facebook artystów
Spodobał Ci się nasz artykuł? Sprawdź inne muzyczne nowinki!
Przeczytaj również: Krótko, szybko, precyzyjnie – recenzja płyty “Short n’ Sweet” Sabriny Carpenter
Przeczytaj również: Zeus – czy bóg piorunów nadal ma szanse zostać bogiem rapu?
Przeczytaj również: Enea Edison Festival 2024 – oczarował po raz szósty
Przeczytaj również: Zuza Jabłońska – młoda gwiazda polskiej sceny muzycznej!
Przeczytaj również: Kierunek: Wioski Świata. Podróż nie tylko metaforyczna, ale edukacyjna
Przeczytaj również: Horizon: An American Saga – recenzja
Przeczytaj również: Zanim zniknęli – czy słuchamy jeszcze tych artystów?
Nic dla Ciebie? Wybierz, co chcesz przeczytać!
✨ recenzje książek
✨ recenzje filmów
✨ recenzje płyt
✨ relacje ze spektakli teatralnych
✨ artykuły o sztuce
✨ recenzje komiksów
✨ nowinki technologiczne
Ucz się z nami! Poczytaj o kulturze w obcym języku:
✨ angielski
✨ francuski
✨ niemiecki
✨ ukraiński