Array
(
    [0] => https://proanima.pl/wp-content/uploads/2022/10/boginie.jpg
    [1] => 352
    [2] => 500
    [3] => 
)
        

Kto nie słyszał jeszcze o tym pisarzu, z pewnością o nim usłyszy, bo nie sposób przejść obojętnie obok kolejnego thrillera psychologicznego Alexa Michaelidesa „Boginie”. Książka została napisana podczas izolacji narzuconej z powodu COVID-19. To był dla autora czas spożytkowany nader owocnie. Kim jest Alex Michaelides?

Brytyjsko-cypryjski autor zadebiutował w 2019 roku powieścią „Pacjentka”, która od razu okazała się gorącym księgarskim towarem. Jest to historia oskarżonej o zamordowanie męża malarki, która milczy na temat swojego czynu i motywu, ostatecznie trafia do ośrodka psychiatrycznego. Prawa do ekranizacji powieści nabyła wytwórnia filmowa Brada Pitta. Nie dziwi fakt, że dostrzeżono w tej powieści potencjał filmowy. Autor, który uczył się scenopisarstwa w American Film Institute w Los Angeles potrafi przecież konstruować powieść w sposób sceniczny, a przemyślane sekwencje zdarzeń z łatwością dają się przenieść na obraz filmowy.

Na sukces debiutu Alexa Michaelides’a złożyły się też jego wiedza z zakresu psychologii oraz znajomość literatury angielskiej. Po pierwsze: studiował psychoterapię przez trzy lata, po drugie: pracował w zakładzie psychiatrycznym dla młodzieży, po trzecie: wiedzę literacką zgłębiał jako student literatury angielskiej na uniwersytecie w Cambridge. Jeżeli dołożymy do tego gruntowne wykształcenie teoretyczne i praktyczne oraz talent, to mamy przepis na poczytny thriller psychologiczny.

“Boginie” to najbardziej wyczekiwany thriller tej jesieni!

W powieści „Boginie” Michaelides po raz kolejny zajmuje się otchłanią ludzkiej psychiki, ale w innym otoczeniu: na kampusie uniwersytetu w Cambridge. Bohaterka powieści, Mariana Andros, terapeutka, w żałobie po tragicznie zmarłym mężu, wyjeżdża do Cambrigde, gdzie studiuje jej siostrzenica, Zoe. Jedzie tam bynajmniej nie w odwiedziny. W pobliżu zabudowań uczelni popełniono morderstwo, ofiarą była bliska koleżanka Zoe. Mariana nie ma wątpliwości co do sprawcy, od samego początku o zabójstwo obwinia Edwarda Foscę. To wyjątkowo przystojny i charyzmatyczny profesor tragedii greckiej, ceniony zarówno przez wykładowców, jak i studentów. Szczególnym uwielbieniem cieszy się wśród tajnej grupy młodych studentek o nazwie „Boginie”.

W centralnym punkcie powieści znajduje się naturalnie pytanie o sprawcę. Kto to zrobił? Co się stało? Podczas lektury zadajemy sobie najpierw pytanie, na ile wiarygodne jest rozumowanie Mariany, a następnie krok po kroku analizujemy jej założenia. Można zauważyć, że Mariana coraz bardziej niepewnie czuje się w miejscu, które podczas studiowania było dla niej oazą bezpieczeństwa, spokoju, intelektualnych spotkań i niekończących się dyskusji.

To, co naprawdę mnie ujęło, to wszystkie odniesienia do mitologii greckiej, greckich tekstów literackich i tajnej grupy studentek wyjątkowo zainteresowanych kulturą grecką, skupionych wokół ekscentrycznego profesora, opisy architektury uczelnianych budynków, sal wykładowych, herbaciarń. Autorowi udało się stworzyć odpowiedni klimat miejsca akcji, podczas lektury można było naprawdę poczuć się przeniesionym na uniwersytet w Cambridge.

Prowadzenie prywatnego śledztwa przez Marianę wydawało mi się trochę nierealne, trudno sobie wyobrazić ją jako outsiderkę przepytującą ludzi lub nawet prowadzącą sesję terapii grupowej ze studentkami. Dla przebiegu historii jest to jednak konieczne, warto więc odsunąć na bok pewien dyskomfort z tym związany, aby śledzić wciągającą historię. Wszyscy skrywamy tajemnice, nawet przed sobą i nic nie jest takie, jakim się wydaje, jak często w zaślepieniu podążamy błędnym torem myślenia. Dopiero wielkie rozczarowania uświadamiają nam, że fakty przedstawiają się zgoła inaczej.

Podoba mi się staranny język powieści, krótkie rozdziały, które zagrzewają do czytania. Zaciekawiły mnie niezwykłe interpretacje tekstów greckich, które są zawsze wyjaśniane z psychologicznego punktu widzenia.

Właściwie to nie sukces “Pacjentki” skłonił mnie do sięgnięcia po nową książkę Michaelidesa. Ale wzmianka o tym, że studiował literaturę angielską i to nie byle gdzie. A to obiecujące. Autor odwołuje się tradycji kryminałów Agaty Christie, Dorothy L. Sayers, Nagio Marsh, M. Millar, M. Allingham, J. Tey, R. Rendell, do czego sam się z resztą przyznaje. Powieść jest ekscytująca, wycieczki do mitologii greckiej są fascynujące o natężeniu równym samej historii.

Recenzja: Anna Potocka
Zdjęcia i video: Foksal, Wydawnictwo W.A.B.

Spodobała Ci się nasza recenzja książki „Boginie” Alex Michaelides? Zobacz nasze inne artykuły!

Przeczytaj również: “Anomalia” Hervé Le Tellier – recenzja książki
Przeczytaj również: “Agla” – opowieść niesamowita
Przeczytaj również: „Charles Bukowski – Wspomnienia Scarlet”
Przeczytaj również: Ursula le Guin – “Wydziedziczeni”


Akademia Dziennikarstwa Obywatelskiego

Udostępnij:


2025 © Fundacja ProAnima. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Skip to content