Była dziennikarka radiowej Trójki, obecnie twórczyni podcastu „Rzeczy ulubione” oraz uwielbianych przez fanów playlist takich jak „Aksamit” czy „Sweet 90’s” zatytułowała pierwszą (i już wiemy, że nie ostatnią) w swoim dorobku książkę.
Ekstaza – słowo to wywołuje bardzo konkretne skojarzenia. Jest mocne, silne, euforyczne, a jednocześnie niebezpieczne, bo jak wiemy, duże wzloty kończą się bolesnymi upadkami. Dokładnie takie były lata 90., o których pisze dziennikarka.
Początek legend muzyki grunge, czarno-białe Seattle, które w krótkim czasie stało się mekką niezależnych artystów oraz ich idoli. Miejscem, w którym powstawała muzyka brudna i głośna, ale też pełna pasji i szczera – co stanowiło o jej sukcesie, jednocześnie, paradoksalnie, ją niszcząc. Co się stało z miastem miłości i muzyki, w którym, na początku chodziło przecież tylko o to, żeby grać? Czy „Jeremy” w piosence Pearl Jam faktycznie przemówił swoim głosem?
Po drugiej stronie w „Ekstazie” znajdziemy porażki i sukcesy muzyki popularnej. Prześledzimy narodziny królowej popu i skandalistki, Madonny. Dowiemy się zarówno, na czym polegał fenomen MTV, jak i dlaczego morderca Laury Palmer tak długo pozostawał nieznany. Przeczytamy tam również o tym, kim była „mała Kate Moss” – dziewczyna tak bardzo niewpasowująca się w ówczesny kanon piękna, w której zakochała się cała Ameryka, a następnie reszta świata.
„Ekstaza” to przede wszystkim mały wehikuł czasu zamknięty w elegancko wydanej, uzupełnionej zdjęciami lekturze. Czytając, od razu chce się wrócić do tych wszystkich utworów, od których większość z nas przecież zaczynała swoją podróż z muzyką. Bo czy istnieje płyta z okładką równie popularną, jak ta z „Nevermind”? I czy jest line up bardziej wymarzony, niż tych kilka koncertów, na którym zagrali razem Nirvana, Pearl Jam i Red Hot Chili Peppers? To i wiele więcej zawdzięczamy właśnie epoce lat 90.
Jeżeli atmosfera, muzyka i popkultura tamtych lat są nam bliskie, to „Ekstaza” pomoże się tam przenieść oraz uzupełnić swoją wiedzę o smaczki, nieznane wcześniej ciekawostki. Natomiast dla tych, którym ten okres w dziejach jest obcy, to świetna okazja by go poznać – wystarczy otworzyć tę książkę. Dużym atutem tej książki jest jej kompozycja. Chwilami wciąga niczym mroczny kryminał, by zaraz zamienić się w gorący romans. Mimo iż nie jest to powieść, możemy z łatwością doszukać się początku oraz zakończenia, zarówno pierwszej części , jak i pewnej epoki.
W komentarzach na temat lektury, autorka od początku zaznaczała, jak istotne było dla niej, by książka była w pełni jej dziełem. Dlatego też samodzielnie wybierała nie tylko treść, ale także zdjęcia, lilie na okładce są równiej jej pomysłem (w książce znajdziecie ich genezę). Anna Gacek wraz z wydawnictwem Marginesy stworzyła książkę elegancką niczym okładki Vouge’a oraz punkową i seksowną jak muzyka czasów, które opisuje.
Z niecierpliwością oczekuję kolejnych części, tego, o czym nam przypomną, lub też – co nowego odkryją.
Recenzja: Kalina Pajor
Przeczytaj: Robert Małecki – propozycje książkowe
Przeczytaj: Monika Sławecka „Hejt” – recenzja zbioru wywiadów z ofiarami hejtu
Przeczytaj: TOP 7 polskich pisarzy grozy, których musisz znać!
Znajdź ciekawe wydarzenia kulturalne w naszej >>> wyszukiwarce imprez <<<