W tłusty czwartek roku 2022 Rosja zaatakowała całą Ukrainę. Świat właśnie wstawał do życia, sięgając po pierwszego pączka już z wysokości swoich łóżek. Dziwnie te pączki jednak smakowały.
Przeżuwając puchate, mięciutkie ciasto, wygodny człowiek XXI wieku przewartościowywał swój dotychczasowy, XXI-wieczny byt. Z kolejnym kęsem wyciekła gęsta marmolada. Gdy zęby rozerwały drożdżową gąbkę, czerwona maź rozlała się po szlafroku, ufajdawszy dokumentnie cały poranek. Cukiernik władował w bohatera dnia zdecydowanie za dużo przesłodzonego wsadu, który tylko rozbryzgał się na wszystkie strony, pozostawiając po sobie tylko nieapetyczny, suchy krater. Nici z pączka na dobry początek dnia. Pozostało tylko zlizanie lukru i pochłonięcie nieudanego ciastka.
Próba nr 2. Ośnieżona, perfekcyjna kulka, z wolna obracająca się w palcach. Tym razem człowiek nie popełnił tego samego błędu, co poprzednio. Pączek bowiem skrywał w sobie tym razem inny skarb – ostry adwokat. Nie było mowy o czerwonych i lepkich plamach. Ważąc
w dłoniach gramaturę, niespiesznie człowiek zbliżał pączka w stronę ust. Celebrował moment oczekiwania na upragniony strzał dopaminy i wydłużał go do ostatniej chwili. O sekundę za późno. Wystarczył maleńki podmuch z nozdrzy amatora słodkości, aby cukier puder rozpylił się na dobre dwa metry przed delikwentem i osiadł niczym kurz na jego twarzy i ciele. Nie tak miało być. Drobinki pudru przedostały się do oczu, drażniąc je na całą resztę dnia.
Do trzech razy sztuka. Pączek z czekoladą. Nic nie mogło zakłócić harmonii świętowania tłustego czwartku. Choć palce już drżały z lekkim zawahaniem, a mięśnie szyi zdawały się być stale napięte. W ustach suchość, jak u spragnionego psa, ale to nie o pragnienie wody tu szło. Człowiek był wygłodniały złocistego, miękkiego donuta, z chrupiącą skórką i wybornym wsadem. Domagał się eksplozji całego wachlarza smaków, wszechobecnej słodkości złamanej posmakiem drożdży i oleju. Nie można było dopuścić, aby w doznania te wkradła się choćby odrobina niepokoju. Nie w TEN dzień. Cheat-day, dzień pączków, faworków, ostatni czwartek karnawału. Po prostu NIE. Głęboki wdech. Czekolada. To nie miało prawa nie wyjść, ale już nie bez wątpliwości nastąpiło to, o czym człowiek marzył. A więc: wprawny ruch ręki, otwarcie otworu gębowego, naładowanie przestrzeni między przełykiem a zębami słuszną ilością kalorii, zamknięcie, przeżuwanie, gryzienie, szarpanie, mielenie i… nic. Pustka. Ani śladu słodkiej tajemnicy, zaskoczenie, owszem, nastało, ale przecież nie miało wywołać rozczarowania…
Mówią, najgorsze pączki w roku to te w tłusty czwartek. W jedyny dzień w roku, kiedy rzesza ludzi nagle przypomina sobie w ogóle o istnieniu tego wysmażonego wypieku. Hurtowe, narodowe smażenie nie sprzyja dbałości o wyjątkowy, słodki smak. Jednak tłusty czwartek Anno Domini 2022 okazał się rekordowy pod kątem rozczarowania zakazaną przyjemnością. Do wszystkich niedosmażonych, spalonych, gumiastych, przesłodzonych i bez smaku, pustych i upaćkanych marmoladą ciastek, pączkarze dostali jeszcze w prezencie zdziwienie. Nieogarnione zdziwienie, ze szczyptą narastającego strachu, które było odczuwalne przy każdym ruchu szczęki nieudolnie próbującej pomieścić w sobie 300 kalorii na raz. Ten smak okazał się dla wielu nie do zniesienia. Żeby poradzić sobie z owym zaskoczeniem, Wygodny człowiek XXI wieku zareagował dwojako. Dla innych, Uciekających ludzi XXI wieku, w mgnieniu oka zorganizowano międzynarodową integrację, dachy nad głową, zbiórki rzeczy najpotrzebniejszych. Wir pracy, pomocy, próby okiełznania chaosu. Tysiące spalonych kalorii. Niektórzy nie poszli na trening siłowy, wykorzystali energię do wzmożonej pracy własnych mózgów. Jak poukładać cały ten bajzel, co planować i jak przetrwać.
Nie ma co porównywać tych wysiłków, oba są równie ważne i potrzebne. Nikt jednak nie zaoferował uciekającym pączków… Przecież nie mieli czasu na tłusty czwartek, może trzeba zorganizować go jeszcze raz? Albo lepiej nie organizować go już nigdy więcej, skoro niesmak po tegorocznym utrzymuje się już 2 miesiące i nie ma zamiaru zniknąć? Znowu jako ludzie XXI wieku stajemy przed wyborem. W Polsce wyjątkowo bardziej zjednoczeni niż podzieleni. W obliczu konieczności przewartościowania naszej Wygodnej egzystencji pączki poszły w odstawkę. Z drugiej strony to nie połowa XX wieku, nie deja vu, jako Europejczycy wciąż możemy włożyć do garnka wszystko, na co mamy ochotę. Jeść pączki. Żyć Wygodnie. Pędzić. Dążyć do.
Nie wiemy co będzie dalej, jakie będą skutki putinowskiej wojny i jaki będzie kolejny tłusty czwartek, który wypada 16 lutego 2023 roku. Możemy gdybać, rozmyślać, zamartwiać się, pomagać, działać. Możemy mieć nadzieję. Nie mamy wpływu na wszystko, ale nie zmienia to faktu, że na większość większość – owszem. Ludzie ludziom wojny, ludzie ludziom dobro. Po prawie dwóch miesiącach nikt już o pączkach nie pamięta i nie czeka na kolejny karnawał. Nie popadajmy jednak w skrajność, chcę stanąć w obronie tych słodkich gąbek. To nie wina pączków, że są tuczące, chrupiące i całe w oleju. Wymyślił je człowiek. Nie są winne temu, że akurat w ich dzień człowiek zaczął zabijać człowieka w Ukrainie. Wymyślił to człowiek. Nie skazujmy więc pączków na wieczne potępienie. Niech staną się raczej słodkim pocieszeniem w morderczym biegu świata na wielkim maratonie.
Tekst: Krystyna Szymura
Spodobał ci się nasz tekst?
Przeczytaj również: Płakałem razem z nimi. Wstrząsająca sytuacja uchodźców
Przeczytaj również: Sercem z Ukrainą – relacja z koncertu Krzesimira Dębskiego
Przeczytaj również: Amedeo Modigliani. Smutna legenda z wielką miłością w tle
Przeczytaj również: Targi Książki oraz Festiwal Literacki Na Pograniczu Kultur – Białystok 2022 – relacja!
Znajdź ciekawe koncerty w naszej