Sexy Suicide to polski zespół muzyczny wykonujących muzykę synth pop. Nasza scena muzyczna ma niewielu artystów tworzących w tym gatunku. Sexy Suicide jednak zdecydowali się zaryzykować. Jak im wyszło?
Jak to się zaczęło?
Zespół został założony w 2012 roku w Sosnowcu. Początkowo nazywali się Neon Romance. W skład grupy wchodzili: Bartłomiej Salamon, Marika Grądkowska oraz Michał Kapuściński. Wspólnie nagrali album o nazwie Midnight Stories. Jego premiera miała miejsce 1 marca 2014 roku. Płyta zawierała czternaście utworów i wprowadzała słuchacza – tak jak w przypadku przyszłych projektów – do świata lat osiemdziesiątych opanowanego przez syntezatory. Dostęp do tego krążka jest obecnie ograniczony, ale niektóre utwory latają po sieci, prezentując wysoki poziom jak na debiutancki projekt.
Trzynastego września 2014 roku zespół zagrał ostatni koncert pod nazwą Neon Romance. Podczas pobytu na festiwalu w Augsburgu, grupę muzyczną opuścił Michał Kapuściński. Wydarzenie te mocno zachwiało zespołem – pozostali członkowie musieli zawiesić działalność i odwołać nadchodzące koncerty. Wrócili po dwóch miesiącach, dokładnie jedenastego września, ogłaszając, że zmieniają nazwę na Sexy Suicide oraz że będą pracować w duecie.
Sexy Suicide – albumy/płyty
Zespół od czasu zmiany nazwy wydał cztery albumy muzyczne. Każdy z nich trzymał wysoki poziom, będąc gratką dla fanów muzyki z lat osiemdziesiątych.
- Intruder (2016)
Jest to pierwszy album, pod którym podpisali się Sexy Suicide. Płyta jest bardzo dopracowana, co skutkowało dużą ilością wyświetleń w internecie. To właśnie z tej płyty pochodzą dwa najpopularniejsze utwory zespołu – Never Forget oraz Diary of Moon. Warto odnotować fakt, że album został stworzony przy współpracy z wydawcą – Fonografiką.
- We will die as one (2020)
Album wydany spod ramienia Requiem Records w 2020 roku. Podobnie jak w przypadku poprzedniej płyty, artyści dali fanom bardzo dopracowany krążek. Sexy Suicide postanowili jeszcze bardziej postawić na klimat i to nim spróbować podbić serca słuchaczy. Stworzone przez zespół utwory brzmią, jakby zostały wyjęte z lat osiemdziesiątych. Sama oprawa graficzna płyty jest niezwykle klimatyczna. Okładka wygląda jak kiczowaty plakat filmu science fiction z dawnych lat. Podobnie jest z teledyskami. Całokształt wzbudza w słuchaczu miłe uczucie nostalgii.
- S.O.S. (2022)
Niedługi czas po premierze We will die as one z zespołu odeszła wokalistka, Marika Grądkowska. W jej miejsce weszła Monika Kaptur. S.O.S był pierwszym projektem w nowym składzie. Płyta ta jest mini albumem – składa się z czterech utworów. Do każdego zostały nagrane teledyski. EPka nie rozeszła się większym echem, choć piosenki stoją na poziomie poprzednich albumów.
- Wspomnienia martwego miasta (2024)
Tegoroczny album jest drugim projektem, w którym nie usłyszeliśmy Grądowskiej. Monika Kaptur prezentuje jednak wysoki poziom wokalny. Jednak to nie śpiew jest najważniejszy w przypadku Sexy Suicide, a klimat – ten jest tak samo dobry jak dawniej, przenoszący słuchacza do lat osiemdziesiątych.
Sexy Suicide – klimat i gatunek muzyki
Zdecydowanie to, co wyróżnia Sexy Suicide na scenie muzycznej oraz to, za co są najbardziej doceniani, to klimat, z którym wiąże się ich muzyka. Zespół w genialny sposób odwzorowuje brzmienia lat osiemdziesiątych. Specjalizują się w rzadko wybieranym przez muzyków typie muzyki. Bartłomiej Salamon takimi słowami nazwał gatunek, w którym tworzą: „Zimnofalowy industrialny synth pop okraszony smaczkiem lat osiemdziesiątych”.
Członkowie zespołu ewidentnie czują i kochają ten rodzaj muzyki. Są mu wierni przez wiele lat, polepszając, lecz nie zmieniając zbytnio konceptu. Sexy Suicide mówią otwarcie: Nie chodzi nam o bycie przebojowymi. Trafiają w wąskie grono fanów syntezatorów rodem z lat osiemdziesiątych.
Warto mieć na uwadze, że Sexy Suicide jest słuchane na całym świecie. W sekcji komentarzy ich utworów dużą częścią są anglojęzyczni słuchacze. Zespół ma wiele piosenek nagranych w języku angielskim, co w zasadzie pasuje do tego typu muzyki. Mają na swoim koncie koncerty w takich krajach jak: Niemcy, Czechy, Irlandia, Anglia czy Ukraina.
Czy warto słuchać
Sexy Suicide jest jednym z tych zespołów, które nie mają milionowych zasięgów, choć zasługują na nie. Uważam, że warto zapoznać się z ich muzyką, gdyż potrafi ona przenieść słuchacza do innego świata. Jeśli ktoś jest sympatykiem muzyki z lat osiemdziesiątych, to Sexy Suicide z pewnością mu się spodoba.
Opinia: Paweł Skarzyński
Fot. Strona FB zespołu
Przeczytaj również: Zeus raper czy ma jeszcze szanse zostać bogiem rapu?
Przeczytaj również: Poparzeni kawą trzy – utwory
Przeczytaj również: Gedz “Anatema”. Czy warto było czekać trzy lata?
Przeczytaj również: Tau „Remedium II”. Druga odsłona rapowego świadectwa
Przeczytaj również: Sachiel duet muzyczny, który łączy ludzi
Przeczytaj również: Smolasty – Duże oczy zrobiły duże liczby
Przeczytaj również: Robert Gawliński, Wilki, Baśka