Array
(
    [0] => https://proanima.pl/wp-content/uploads/2024/04/Fallout-1400x788.jpg
    [1] => 640
    [2] => 360
    [3] => 1
)
        

Będący nie adaptacją, a raczej kontynuacją i uzupełnieniem gier z serii Fallout, serial o tym samym tytule zachwycił zarówno widzów jak i krytyków. Wiele osób przyznało nagle, że jednak da się zrobić dobry serial na podstawie gry komputerowej. Ale czy może poprzeczka nie była tak nisko, że Falloutowi Amazona wybaczono trochę za dużo?

Trudne początki

Serial Fallout rozpoczyna się od przedstawienia widzom głównej bohaterki – Lucy MacLean, dziewczyny pochodzącej z nie otwieranego od dwustu lat bunkra atomowego, w którym toczy spokojne życie. Jednak sielanka kończy się, gdy krypta zostaje zaatakowana przez bandytów, którzy porywają jej ojca. Lucy opuszcza zatem dom i wyrusza w podróż przez nuklearne pustkowie, by odnaleźć rodzica. To w dużym skrócie streszczenie pierwszego odcinka. Fallout Amazona obiecywał nie być adaptacją żadnej konkretnej części gry i rzeczywiście spełnił tę obietnicę. Przyjął on po prostu kilka charakterystycznych motywacji głównych bohaterów z różnych części i połączył je w jedno. Jest to pierwszy problem, który osobiście zauważyłam w serii. Z jednej strony stara się być ona przystępna dla widzów, który nigdy wcześniej nie mieli styczności z grami, z drugiej robi nieustanne nawiązania do gier, które nie wytłumaczone mogą być dezorientujące dla świeżego fana. W serialu pojawiają się wzmianki frakcji, miejsc i wydarzeń, które były istotne w grach. Jednak serial wyraźnie nie idzie w stronę ilustrowania trudnych relacji politycznych, jakie charakteryzują różne ugrupowania powojennej Ameryki. Twórcy obrali za cel dostarczenie akcji i rozrywki, co jednak wymieszane z ciągłymi odniesieniami do dotychczasowej historii Fallouta burzy koherentny obraz serialu.

Trochę lepsze środki ale bez kilku zgrzytów

Wraz z kolejnymi odcinkami Fallout nabiera jednak zarówno tempa jak i lepiej określonego kierunku. Wiemy, dokąd zmierzamy i chcemy dotrzeć do określonego celu. Serial wciąga szczególnie wtedy, kiedy pozwala swoim scenom wybrzmieć, daje bohaterom więcej przestrzeni i wprowadza dłuższe sekwencje. Wskazuję na ten fakt, ponieważ niestety nie przeważa on w formie, jaką seria przybiera. W dużej części wypełniona jest ona krótkimi scenami o niewielkim znaczeniu, przerzucającymi nas nieubłaganie od postaci do postaci, nie wnosząc jednak za wiele treści. Wiele z nich wydawało się niepotrzebnych. Może zyskałyby, gdyby pozwolono być im właśnie częścią dłuższej sekwencji.

To, co jednak w Falloucie zawiodło mnie najbardziej, to jego strach przed konsekwencjami. Symbolem tego fenomenu był dla mnie odcięty palec głównej bohaterki. Lucy traci w pewnym momencie palec wskazujący, odpowiedzialny za pociąganie za spust. Jest to duży problem i naturalnie zastanawiamy się, jak bohaterka sobie z nim poradzi. Ale nie ma się co zastanawiać, ponieważ za chwilę palec zostanie przyszyty przez robota. Robota, który chce jej wyciąć organy. I po problemie. Sytuacja, którą opisałam nie jest nawet właściwie spojlerem, bo nie ma znaczenia w szerszym obrazie. Szkoda, że twórcy nie pozwolili na to, by wydarzenia miały konsekwencje. Zamiast tego doświadczamy jedynie perypetii, które i tak zawsze wrócą do status quo.

Tajemnicze zakończenia

Z oczywistych względów nie mogę zbyt szczegółowo opisać zakończenia serialu. Zdradzę jedynie, że w dużym stopniu nie zamyka ono wątków, które pojawiły się w serii. Jest to raczej typowe otwieranie pole do powstania sequelu. Nadal jest one jednak zakończeniem wybuchowym i pełnym akcji.  Tak samo jak z resztą serialu. To czy się wam spodoba, zależy od tego czy preferujecie sceny wypełnione dynamicznymi strzelaninami, czy raczej komentarzem socjo-politycznym.

Foto: źródło: Amazon Mgm Studios
Recenzja: Matylda Szpila

Artykuł został napisany w ramach Akademii Dziennikarstwa Obywatelskiego w Kulturze

Check out our other articles in english i українська!

Przeczytaj również: „Omen: Początek” – recenzja filmu
Przeczytaj również: Perfect Days – recenzja filmu. Wim Wenders mnie nie zaskoczył
Przeczytaj również: Chłopi – analiza filmu | Jagna – Sama przeciwko Lipcom
Przeczytaj również: Biała odwaga – recenzja
Przeczytaj również: Studium relacji rodzinnych w serialu „Sukcesja” – czyli o tym dlaczego nie robić biznesu z rodziną?
Przeczytaj również: Gdy rodzi się zło – recenzja filmu. Ocalić człowieczeństwo

Udostępnij:


2025 © Fundacja ProAnima. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Skip to content