Połączenie słów „komiks” i „Japonia” z reguły przywodzi na myśl mangę, anime i całą kulturę wokół nich stworzoną. Dziś jednak dla odmiany mam do zaproponowana komiks „William Adams, Samuraj”, którego recenzji się podjąłem.
William Adams, Samuraj – o czym jest?
Zabierając się do lektury już po pierwszych przeczytanych stronach nabrałem przekonania, że gdzieś już tę historię musiałem widzieć. Początkowo dostrzegałem tu wątki rodem z filmu „Ostatni samuraj” oraz serialu „Szogun” (książki niestety nie miałem okazji, jak do tej pory, przeczytać), więc zweryfikowałem swoje przypuszczenia i ten drugi strzał był strzałem w dziesiątkę. William Adams to nikt inny jak historyczny pierwowzór Johna Blackthorne’a z powieści i serialu. Chociaż Japonia okresu XVI/XVII wieku jest dość odległa od moich standardowych zainteresowań, to fakt ten tym bardziej nastroił mnie pozytywnie do lektury.
Holenderski statek handlowy, którym płynie Adams, rozbija się u wybrzeży Japonii, krainy przez niego pogardzanej jako barbarzyńska, mimo że kompletnie mu nieznanej. Wzięty za pirata zostaje uwięziony w oczekiwaniu na ostateczny wyrok. Zostaje wplątany w polityczny wątek zmierzający do wojny domowej – po jednej stroni stoi Ieyasu Tokugawa, dążący do zjednoczenia kraju pod swoim przywództwem w roli szoguna. Adams staje się szczególnym obiektem jego zainteresowania, jako Europejczyk wyposażony w wiedzę dotyczącą nowoczesnego uzbrojenia, a także budowy zachodnich statków, znacznie przewyższających japońskie pod względem technologicznym. Wierzy, że Adams pomoże mu wygrać nadciągające starcie.
Po drugiej stronie stoją japońscy możni znajdujący się w opozycji do Tokugawy, a także portugalscy jezuici, którym przybycie holenderskiego okrętu jest nie na rękę, zwiastując możliwą utratę wpływów w tym azjatyckim cesarstwie. Wolą jednak raczej skazać go na śmierć za rzekome piractwo, niż pozwolić na powrót do domu, czego najbardziej pragnąłby Adams. Uwięziony między obiema stronami, z której żadnej nie zależy na tym, by opuścił Japonię, będzie musiał znaleźć swoją drogę w ogarniętym niepokojami kraju.
Warstwa graficzna
Wydany w dużym formacie i twardej oprawie już na pierwszy rzut oka robi dobre wrażenie. Okładka z głównym bohaterem nadmiernie wyeksponowanym względem znajdujących się poniżej samurajów oraz ogniste barwy tła jasno wskazują, jakiej tematyki możemy spodziewać się w środku.
Rysunki wewnątrz cechują się szczegółowością, świadcząc o wysiłku włożonym przez włoskiego rysownika w oddanie klimatu komiksu. Z jednej strony możemy podziwiać japońskie plenery, z drugiej zaś duże wrażenie wywierają sceny batalistyczne, uwzględniające szerokie masy walczących. Po scenach obfitujących w dialogi napotykamy na przerwy pozwalające delektować się azjatyckimi krajobrazami.
William Adams, Samuraj – czy warto czytać?
„Szoguna” miałem okazję oglądać raz lub dwa, wspomnianego również „Ostatniego samuraja” z nieskrywaną fascynacją obejrzałem przynajmniej kilka razy więcej. Dostatecznie, by przekonać się, że Japonia samurajów aż się prosi o więcej takich produkcji (warto wspomnieć w tym roku ma się doczekać nowej wersji serialu), więc chętnie sięgnąłem po ten komiks. Tym, którzy mają z tą tematyką podobne do mnie doświadczenia z pewnością się spodoba. Myślę jednak, że również inni śmiało mogą po tę lekturę sięgnąć.
William Adams, Samuraj – komiks – informacje:
- Tytuł: „William Adams, Samuraj”
- Scenariusz: Mathieu Mariolle
- Rysunki: Nicola Genzianella
- Oprawa: twarda
- Ilość stron: 112
- Druk: kolor
- Data wydania: 2017
- Wydawca: Elemental
- Cena okładkowa: 75,00zł
Opinia: Sebastian Bachmura
Fot. Justyna Szulc
Przeczytaj również: Urban – Reguły gry. Recenzja komiksu w klimacie cyberpunku
Przeczytaj również: Ter 1 Obcy – recenzja komiksu. Intryguje formą i tajemnicą
Przeczytaj również: Ter 2 – przewodnik – recenzja komiksu
Przeczytaj również: Plot Holes – recenzja komiksu bez dziur fabularnych
Przeczytaj również: Diuna: Wody Kanly – recenzja komiksu
Przeczytaj również: Łowcy relikwii – recenzja komiksu
Przeczytaj również: Pan Lodowego Ogrodu – recenzja – Tęsknota za obcym światem
Przeczytaj również: Wiedźmin – jak czytać książki?