Po licznych zawirowaniach film Sound of Freedom trafił w lipcu 2023 roku na ekrany amerykańskich kin. Tak naprawdę był już gotowy w 2018 roku, ale 20th Century Fox, czyli wytwórnia odpowiedzialna za produkcję, została kupiona przez Disney. Tylko że gigant filmowy postanowił przełożyć premierę na czas bliżej nieokreślony. Taśma przeleżała 5 lat na półce, dopóki nie została wykupiona dzięki publicznej zbiórce i mobilizacji tysięcy widzów. Na polskie ekrany obraz wszedł we wrześniu tego roku, więc całkiem niedawno. Czy jest to film, który powinien zobaczyć każdy? Sprawdźmy.
Sound of Freedom – o czym jest?
Film opowiada prawdziwą historię Tima Ballarda (w tej roli znany z Pasji Jim Caviezel), byłego agenta rządowego, który rezygnuje ze swojej pracy na kilka miesięcy przed emeryturą, aby poświęcić się ratowaniu dzieci. Ratowaniu przed losem gorszym niż śmierć. Ballard ryzykuje wszystkim – swoim życiem, dobrostanem rodziny – która jest jego siłą napędową oraz widniejącą na horyzoncie wizją zasłużonej emerytury. Wyrusza do Kolumbii, a następnie w głąb dżungli, by przekonać się, że nie trzeba umierać, by trafić do piekła, które złożone jest z cierpienia niewinnych dzieci. Agent trafia w sam środek najczarniejszego biznesu, jakim jest handel żywym towarem.
Mimo trudnej tematyki, reżyser Alejandro Monteverde nie szokuje nas od razu drastycznymi* scenami, tylko stopniowo i powoli buduje napięcie. Co nie zmienia faktu, że nie jest to film prosty w odbiorze. Może wywołać i wywołuje różne emocje. Sama mocno obawiałam się brutalnych scen z udziałem dzieci, ale reżyser miał inną wizję ukazania tej problematyki. Owszem, są momenty, które powodują, że budzi się w nas gniew i poczucie bezsilności. Taką sceną jest scena wywozu dzieci w nieznane po rzekomym castingu do reklamy – strach oddzielonych dzieci od rodziców jest tak namacalny, jakby to działo się w pokoju obok. Uprowadzeni zostają wtedy mały Miguel (Lucás Ávila) i jego siostra Rocio (Cristal Aparicio) – przez pryzmat ich dramatycznej historii możemy zobaczyć działalność Ballarda. Dzięki trudnym scenom Monteverde ukazuje skalę tego globalnego problemu.
W pamięć zapadł mi również moment tatuowania dziewczynek jako własność domu publicznego. Jednak Monteverde dobrze poradził sobie z przekazem – przez cały film konsekwentnie buduje ładunek emocjonalny, ale bez zbędnych manipulacji, aczkolwiek nie jest to proste przy temacie pedofilii. Wydaje mi się, że nie ma zbrodni gorszej niż morderstwo i wykorzystywanie dzieci. Bardzo wymowne w tym kontekście są słowa wypowiedziane przez głównego bohatera: „Kokainę można kupić raz. Dziecko można sprzedawać nawet dziesięć razy dziennie. I tak też się dzieje”. Reżyser używa różnych technik filmowych, aby podkreślić dramatyczny charakter tej historii – sceny pościgów czy uwolnień są dynamiczne, co zwiększa emocjonalny odbiór filmu. Ścieżka dźwiękowa autorstwa Claudia Cimpanelliego dobrze uzupełnia atmosferę filmu. W odpowiednich momentach wzmacnia różne odczucia – strachu lub nadziei.
“Kokainę można kupić raz. Dziecko można sprzedawać nawet dziesięć razy dziennie. I tak też się dzieje”
Obok Tima Ballarda, w roli Katherine Ballard, na ekranie zobaczymy również lauretkę Oscara Mirę Sorvino (Jej wysokość Afrodyta) a także Billa Campa (Gambit Królowej, Joker, Lincoln) wcielającego się w postać Vampiro – głównego pomocnika Ballarda. Kolumbijskiego policjanta Jorge zagrał Javier Godino.
Sound of Freedom – czy warto obejrzeć?
Nie zapominajmy, że głównym celem produkcji nie jest dostarczenie widzom rozrywki, a zwrócenie uwagi na palący problem handlu dziećmi. Dźwięk wolności obnaża okrucieństwo wobec niewinnych dzieci i zachęca widzów do przemyśleń, a i być może do działania. Na podstawie filmu doszłam jeszcze do wniosku, że łatwiej jest złapać pedofila i zamknąć go więzieniu, niż pomóc tym, którzy zostali już i nadal będą krzywdzeni. To ujawnia luki w systemie, który jest wciąż niedoskonały, a powinien gwarantować bezpieczeństwo. Każde życie ma znaczenie i warto o nie walczyć. Tak jak Ballard walczył do końca o 9-letnią dziewczynkę – która w filmie jest symbolem wszystkich ofiar handlu. Myślę, że Sound of Freedom powinien obejrzeć każdy, komu bliskie są wartości takie jak rodzina, dzieci lub szacunek do drugiego człowieka. Film skłania do różnych przemyśleń, za co mogę go śmiało polecić.
*Film przeznaczony dla osób powyżej 15 roku życia.
Opinia: Agata Rosińska
Foto: Rafael Film
Przeczytaj również: Egzorcysta papieża – strach się bać? Recenzja filmu
Przeczytaj również: Znachor po raz trzeci na ekranie- czy sprawdziły się czarne scenariusze
Przeczytaj również: Dom Slaughterów cz.1 -sprawdź, kto zabija potwory
Przeczytaj również: Mroczne opowieści – recenzja komiksu
Przeczytaj również: Tajemne rysunki – lekko o ciężkim temacie
Przeczytaj również: Duchy nocy świętojańskiej – 15 opowiadań grozy