Array
(
    [0] => https://proanima.pl/wp-content/uploads/2022/12/eurydyka.jpg
    [1] => 600
    [2] => 399
    [3] => 
)
        

O pięknej Eurydyce pisało i śpiewało już wielu. Podróż Orfeusza do Hadesu trwa nieustannie od kilku tysięcy lat, a ludzkość wkomponowywała ją na przestrzeni wieków w najrozmaitsze, sobie współczesne czasy. Nie jest zatem nowością wkomponowywanie tragicznej historii o stracie w epidemie, zarazy, wojny i rewolucje. Jak zatem starożytny mit wybrzmi w kontekście pandemii w XXI wieku?

Eurydyka - relacja ze spektaklu

Departure, ale dokąd?

Poznański Teatr Biuro Podróży do Katowic na V Festiwal Open the Door przyjechał z plenerowym spektaklem Eurydyka. Spektakl powstał w samym środku pandemicznej rzeczywistości i właśnie temat totalnego zatrzymania świata przez nadal nieokiełznanego wirusa przewodził myśli reżysera Pawła Szkotaka w tej adaptacji. Orfeusz i Eurydyka są na wskroś współczesnymi ludźmi, ona jest piękną, filigranową kobietą w białej sukience, a on beztroskim wiolonczelistą w skórzanej kurtce. Poznają się, jak wiele par w XXI wieku, odprawiają typowe, polskie wesele z morzem alkoholu. Pojazdem Orfeusza jest łabędź, lecz bynajmniej nie jest on ani prawdziwym łabędziem, ani białym samochodem o wyglądzie zbliżonym do tego ptaka. Jest to pojazd, który żywcem został wyjęty z dziecięcej karuzeli w wesołym miasteczku. Młoda Para żyje więc dokładnie w ten sposób, niewinnie, beztrosko i kompletnym odrealnieniu. Do momentu, kiedy Eurydyka wyjeżdża. W przedstawieniu poznańskiego teatru Orfeusz nawet z uśmiechem odwozi ją na lotnisko, natomiast tragedia rozpoczyna się później, gdy Eurydyka nie pojawia się po wylądowaniu samolotu powrotnego.

Eurydyka - relacja ze spektaklu

Hala odlotów, bilard i cmentarz

Eurydyka Szostaka jest przesiąknięta metaforami, oprócz pary kochanków pojawia się mnóstwo postaci drugoplanowych, pomimo tylko 7-osobowej obsady. Aktorzy wymieniają się swoimi rolami, a nowi bohaterowie wcale nie są jednoznacznie dla widza nazwane. Widz sam musi sobie poukładać, kto w tej historii jest Hadesem, kto Charonem, kiedy pojawia się Cerber, a kiedy Mojry. Niebagatelną rolę odgrywają tu Myszy, to one od samego początku mącą błogie życie małżonków, wprowadzają zamęt i niepokój. Niczym camusowskie roznosiciele dżumy, ze swoimi wielkimi, zdeformowanymi głowami, gdy tylko się pojawią, przejmują dominację nad wątłymi śmiertelnikami. Ich niespodziewane wtręty z zza kulis paraliżują akcję, dosłownie zalewają swoją obecnością każdą scenę. Orfeusz podczas poszukiwań pokonuje bardzo krętą drogę. Na lotnisku odnajduje tylko rzeczy ukochanej, a bagażowy zdążył już w międzyczasie zamienić stos walizek w cmentarz. Następnie bohater upija się do nieprzytomności w klubie bilardowym w towarzystwie trzech mężczyzn, zostaje potrącony przez jakiegoś obłąkanego człowieka. Tymczasem Eurydyka w otchłani Hadesu krok po kroku zostaje przygotowywana do… bycia martwą. Odprawiane są rytuały, w spektaklu Szkotaka jest to body eating, kluczenie w stalowych lochach, będącymi zarazem główną scenografią spektaklu, wreszcie całkowite uwięzienie przez Myszy.

On, ona i pandemia

Orfeusz w swoich poszukiwaniach jest bardzo zdezorientowany. Piekielna otchłań i tajemnicze zniknięcie Eurydyki jest dla niego kompletnie nową sytuacją, która jakby do niego nie docierała do końca, sceny są skonstruowane na pograniczu jawy i snu. Trudno doszukać się linearności, chociaż reżyser pozostał w Eurydyce wierny chronologii mitu. W spektaklu obrazy zmieniają się na zasadzie kontrastu, gdy w jednej scenie akcja jest wartka, głośna i dynamiczna, w kolejnej następuje gwałtowne wyciszenie i wyhamowanie tempa. Ta sinusoida rytmu, kluczenie bohatera po omacku i rodzaj niedowierzania w nową rzeczywistość jest wręcz lustrzanym odbiciem zachowania człowieka podczas pandemii Covid 19 na świecie. Bo przecież świat się zatrzymał, a człowiek, który teoretycznie tyle już osiągnął, mógł tylko patrzeć bezsilnie, jak w jednym momencie mały, niewidoczny wirus odebrał mu wolność, poczucie bezpieczeństwa i całe dotychczasowe życie. Ileż Orfeuszów utraciło swoje Eurydyki na oddziałach covidowych, nie mogąc się z nimi pożegnać, ile Eurydyk rozpaczliwie walczyło o życie swych Orfeuszów?… Nie bez przyczyny cały dramat Orfeusza i Eurydyki z Teatru Biuro Podróży rozgrywa się na lotnisku. W 2019 roku wszystkie porty lotnicze zostały sparaliżowane, podniebny transport przestał istnieć na prawie 2 lata, a niektóre z nich zostały nawet przekształcone na polowe szpitale covidowe, gdzie trafiały tysiące umierających ludzi. Grecki półbóg jest dokładnie w takiej samej sytuacji. Strata ukochanej oznaczała dla niego spełnienie najgorszych koszmarów, a plaga Myszy wprowadziła w ich mały, festiwalowy świat nieogarniony chaos. W swej wędrówce igra z losem, a stawką jest życie Eurydyki. Łabędzim pojazdem wymija co jakiś czas z ogromną, czarną bilę, która ociężale toczy się przez plac, aby zmiażdżyć wszystko, co napotka na swojej drodze, w tym przypadku- miłość dwojga kochanków.

Eurydyka - relacja ze spektaklu

Miłość silniejsza od… gry?

Mityczny Orfeusz nie ma łatwej drogi. Obserwując jego zmagania z kolejnymi napotykanymi postaciami widz odnosi wrażenie, że zamiast posuwać się do przodu, bohater robi w każdej scenie dwa kroki w tył. Wszystko próbuje go wytrącić z równowagi, a bodźców, które mają odwrócić jego uwagę od celu wędrówki, jest ogrom. Żadne elementy zdają się do siebie nie pasować, zaburzone są proporcje scenografii i kostiumów… Wszystko to powoduje, Orfeusz i Eurydyka są bardzo daleko od siebie. Nie tylko fizycznie, ale w relacji. Nie ma żadnych wątpliwości co do ich uczucia, ale skoro ta miłość była naprawdę tak prawdziwa i gorąca, to dlaczego historia musi skończyć się tragicznie? W kulminacyjnej scenie Eurydyki bohaterka skacze na płonącej skakance. Jest tak samo zależna od losu, jak Orfeusz, bo przecież wystarczy tylko jeden fałszywy ruch, jedno najmniejsze spojrzenie, i jedyna szansa na życie przepada. Gra w życie kończy się nieubłaganie, a Eurydyka nie ma już wstępu do świata przy ukochanym. Jemu pozostaje już tylko muzyka.

Eurydyka - relacja ze spektaklu

 

Eurydyka
reżyseria: Paweł Szkotak
muzyka: Łukasz Matuszyk
scenografia: Teatr Biuro Podróży oraz Natalia Kołodziej, Joanna Sapkowska Pieprzyk, Michał Wielopolski
aktorzy: Bartosz Borowski, Łukasz Kowalski, Maja Osińska, Paweł Stachowczyk, Marta Strzałko, Tomasz Wrzalik, Maciej Zakrzewski
technika: Adam Mikołajczak / Kornel Maniewski

Zdjęcia pochodzą z oficjalnego fanpage’a Międzynarodowego Festiwalu Open the Door w Katowicach na Facebooku, jako fotorelacja ze spektaklu plenerowego Eurydyka, autorstwa Przemysława Jendroski (opublikowane dnia 24.06.2022 r.) (https://www.facebook.com/OpenTheDoorFestival).

Relacja: Krystyna Szymura
Zdjęcia: Przemysław Jendroska

Spodobała Ci się nasza relacja ze spektaklu Eurydyka? Zobacz nasze inne artykuły, również po angielsku i ukraińsku!

Przeczytaj również: Savanah Bay – relacja ze spektaklu Teatru Starego w Krakowie
Przeczytaj również: Uroczysko – relacja ze spektaklu!
Przeczytaj również: Piękny nieczuły – recenzja spektaklu
Przeczytaj również: „Maszyneria teatru” – wystawa o tym czego nie widać
Przeczytaj również: “Ulica” – relacja ze święta sztuki ulicznej w Krakowie

 


👉 Znajdź ciekawe wydarzenia w naszej

>>wyszukiwarce imprez<<<

1,5 procent na kulturę

 

Udostępnij:


2024 © Fundacja ProAnima. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Skip to content