Prawie puścił z dymem znienawidzone miejsce pracy, a mimo to poświęcił własne dłonie, by je uratować – recenzja pierwszej powieści Charlesa Bukowskiego, Listonosz.
Zaczytując się w powieściach Bukowskiego, trafiłem na początek jego drogi pisarskiej tak naprawdę na końcu. Może dlatego widzę w Chinaskim jeszcze inne jego oblicze niż to, które poznaliśmy w Z szynką raz, gdzie walczy z ojcem, chcąc po prostu pisać, z otoczeniem, które go nie akceptuje – odrzuca całkowicie z powodu pochodzenia, statusu i przez oszpecenie bardzo ciężkim przypadkiem trądziku, co zadziwił nawet lekarzy; albo w Faktotum, gdzie rzuca pracę nieustannie, chleje na potęgę, nocuje w najdziwniejszych miejscach, pląta się z wariatkami i ma kompletnie w nosie dbanie o samego siebie; a przede wszystkim różne od tego z Kobiety, gdzie już jest uznanym pisarzem, ma sławę, pieniądze i multum kobiet – uwolnił się od piekła pracy, lecz trafił do nowego, gdzie wciąż pojawiają się nowe kobiety, każda bardziej szalona od poprzedniej, gdzie wciąż wymiotuje przed występem, ale i jest uwielbiany, a chłodnego piwka mu nie brakuje…
Szaleństwo pracy pomagiera a cieplutki etat, choć czy na pewno taki ciepły?
Tu (W Listonoszu) tak naprawdę możemy zobaczyć Hanka Chinaskiego jako człowieka, którego dopadło życie; który zgadza się na niesprawiedliwość losu, pomimo ciągłych kłótni z pilnowaczami i szefostwem, godzi się na niewygody, ponieważ czuje, że staje się słabszy, doznaje zawrotów głowy, musi utrzymać pracę, że przede wszystkim powoli nadchodzi moment, gdy nie będzie mógł już sobie pozwolić na szalone życie rodem z Faktotum.
Trzy dni wzmożonego picia, niewyraźny moment zaśnięcia i nadprogramowa ilość kartek…
Listonosz to naprawdę ciekawie uszyta historia pełna bólu i szaleństwa człowieka pracy, zwłaszcza jak na trzytygodniowe dzieło, jak wspomina autor – chociaż miał polot do tworzenia wokół siebie legend. Pomimo tego, że powieść nie została nikomu dedykowana, to śmiało można odnieść wrażenie, że Buk oddaje ją tym, co tak jak on mieli zostać w znienawidzonej pracy tylko na tydzień – dwa, góra miesiąc, a pozostali na lata.
Wypychanie butów gazetami i palenie najdroższych cygar; wciąż taki sam…
Bohater Bukowskiego jest człowiekiem bardzo złożonym, z jednej strony wpada w wieczny konflikt z szefostwem i atakuje poznaną kobietę oraz jej znajomego, gdy wyczuwa nóż pod gardłem, a z drugiej strony widząc opadającego kompletnie z sił starszego współpracownika, zaczyna wołać dla niego o pomoc, przejmuje się nim, zwłaszcza gdy nikt się nawet nie obrócił, a co dopiero podjął jakiekolwiek działanie.
Ożenił się przez przypadek z milionami
Chinaski poznaje dziewczynę, którą moglibyśmy wliczyć w poczet wszystkich dziewczyn z Kobiety, gdyby nie miliony, które posiadała jej rodzina. Wszyscy sądzą, że małżeństwo było wyłącznie z chęci zdobycia zielonych, co w sposób zabawny zostaje zestawione z 75 centami, które w momencie przyjazdu do rodzinnego miasteczka Joyce posiada Chinaski. To wymieszanie przypadku i trudów z zabawnymi faktami wpisało się na lata w prozę, jak i w poezję Buka. A sama relacja stanowi obraz stereotypowego myślenia amerykanów i myślę, że nie tylko. Kobiecie wolno nie pracować, gdy jej partner pracuje, mogą nie pracować razem, lecz w momencie, gdy to mężczyzna postanawia być bezrobotnym, a kobieta pracuje, staje się to nieakceptowalne, chociaż sytuacja nie wiele się różni niż ta, gdy ona nie podejmowała pracy zarobkowej.
Czy aby na pewno Listonosz to wyłącznie fikcja?
Bukowski zaznacza na samym wstępie, że powieść jest wyłącznie fikcją, ale analizując jego życiorys, możemy dociekać, że nie jest tak do końca. Wiele lat przepracowanych na poczcie, córeczka, portrety kobiet jak Tammie a w każdej jego powieści można odnaleźć etap życia Bukowskiego, które osobiście bym uszeregował: Z szynką raz, Faktotum, Listonosz, Kobiety, Hollywood, Szmira. Ostatnia jedynie wyłamująca się z szeregu stanowi w pewnym sensie przygotowanie się na śmierć, lecz wciąż pełna jest małych mrugnięć Buka w stronę czytelnika, który jeśli jest wystarczająco spostrzegawczy, dostrzeże fakty życia autora. Tak też jest w Listonoszu, choć pewne fakty i zdarzenia mogły zostać podkolorowane, to mogły się wydarzyć naprawdę, zwłaszcza jedno… Pojawienie się Marine.
Nienawidził swojego ojca, a teraz przyszło mu nim zostać…
Mało było tak wzruszających momentów w Listonoszu Bukowskiego, jak właśnie narodziny córki głównego bohatera, którą nie ukrywa pod fikcyjnym imieniem, nawet jeśli imię jej matki FrancEyE nie jest tak łatwe do rozszyfrowania. Nawet jeśli założymy, że opis historii narodzin Mariny Louisy, stanowi w pewnej części fikcję, to nadal będzie wzbudzał we mnie bardzo miłe uczucie i uśmiech; nawet zaryzykuję stwierdzenie, że tak samo miałby autor, gdyby dziś usłyszał ten fragment…
Życie bywało słodkie…
Chociaż powieść Listonosz Bukowskiego jest pełna ciężkich chwil, niekiedy zbyt szalonych czy wręcz chorych, by niektórzy byli w stanie dopuścić do siebie myśl, że mógł ktoś tak pracować, to Bukowski wplata w to typowy dla siebie siarczysty humor, który zmienia wydźwięk tych chwil. Przestają być pretensjonalne, jakby autor przeżywał je na nowo i dorzucał coś od siebie, może by uatrakcyjnić ich odczyt, a może sam fakt przeżywania ich na nowo, sprawił, że wyglądają zupełnie inaczej; życie w końcu to wyłącznie perspektywa, którą mu nadajemy. Bardzo cenię sobie chwilę Chinaskiego, który próbuje poskładać swoje życie na nowo i być przykładnym człowiekiem, nawet pomimo picia, bo dodało mi to sił, by wrócić do pisania recenzji, wierszy, przede wszystkim do ponownej walki, więc tak Panie Michael Perkins, ta literatura pomogła mi dalej i lepiej żyć*.
Recenzja: Jakub Fornagiel
Zdjęcia: Noir sur Blanc i bukowski.net
*Odniesienie do wywiadu Charlesa Bukowskiego z Michaelem Perkinsem, z 1967 roku, pochodzi z Świecie oto jestem. Wywiady i spotkania, 1963-1993
Spodobała Ci się nasza recenzja książki Listonosz Charlesa Bukowskiego? Zobacz nasze inne artykuły, również po angielsku i ukraińsku!
Przeczytaj również: Biografia Charlesa Bukowskiego
Przeczytaj również: „Boginie” Alex Michaelides – recenzja thrillera psychologicznego
Przeczytaj również: Frances Cha “Gdybym miała twoją twarz” – recenzja książki
Przeczytaj również: „Prowadź swój pług przez kości umarłych” Olgi Tokarczuk i ekranizacja książki
Przeczytaj również: Marek Hłasko Następny do raju – recenzja
Znajdź ciekawe wydarzenia w naszej