W ostatnim czasie wielu z nas odwiedziło Muzeum Narodowe w Warszawie, aby popatrzeć na te mordy, meskalinowe spojrzenia mężczyzn i demoniczne uśmiechy kobiet. Szliśmy, aby czytać dopiski przy rysunkach, zobaczyć na własne oczy słynny Portret wielokrotny i wiele innych fotografii Autora Szewców. Przede wszystkim jednak szliśmy tam dla niego, dla Witkacego! To artysta legenda, wizjoner, twórca eksperymentalnego teatru, skandalista. Wrażliwy obserwator społecznych przemian, który w wieku industrializacji i przyspieszonego tempa życia wieścił kasandryczny upadek cywilizacji. Niepokoił go zanik uczuć metafizycznych, widział w nim koniec sztuki, filozofii i religii. Czy miał rację?
Witkacy to twórca totalny, wymykający się wszelkim analizom, choć nie budzi już kontrowersji i zgorszenia, to wciąż pociąga. Dowodem na to są tłumy, które przemierzały w ostatnim czasie sale wystawowe Muzeum Narodowego. To dobry moment, aby przypomnieć, gdzie znajduje się największa kolekcja dzieł Stanisława Ignacego Witkiewicza.
Z Zakopanego do Słupska
Witkacy mieszkał w Zakopanem. Tu był jego matecznik, chociaż urodził się w Warszawie. Jego ojciec Stanisław Witkiewicz znany i ceniony malarz i publicysta, który przeprowadzał rewolucje w krytyce sztuki, był twórcą stylu zakopiańskiego. Nie bez powodu wybrał dla swojego jedynaka na ojca chrzestnego – Sabałę. Legendarnego pieśniarza i gawędziarza. Życie Witkacego było nierozłącznie związane z Zakopanem i dziką, tatrzańską przyrodą. Warszawy nie cierpiał i bywał w niej rzadko, chociaż tam mieszkała jego żona — Jadwiga Unrug. Obecnie największa kolekcja jego dzieł znajduje się jednak nie w Muzeum Tatrzańskim, nie w Muzeum Narodowym w Warszawie, lecz w Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku. Jak do tego doszło?
Firma Portretowa S.I. Witkiewicz
W 1925 roku chcąc ratować swoją sytuację finansową, artysta założył Firmę Portretową S.I. Witkiewicz. Kredą na papierze pakunkowym wypisał regulamin. Wszystko zostało dokładnie ustalone, rodzaje portretów sklasyfikowane i podzielone na siedem typów, w zależności od tego, jak daleko przedstawienia odbiegały lub zbliżały się do rzeczywistości, do wyglądu modela. Te bardziej realistyczne, uładzone, które kosztowały więcej, należały do typu A. Bliższe abstrakcji owoce niczym nieograniczonej twórczej swobody znalazły się w typie C.
Pierwsza zasada firmy brzmiała: „Wykluczona jest absolutnie wszelka krytyka ze strony klienta. Portret może się klientowi nie podobać, ale firma nie może dopuścić do najskromniejszych nawet uwag, bez swego specjalnego upoważnienia. Gdyby firma pozwoliła sobie na ten luksus: wysłuchiwania zdań klientów, musiałaby już dawno zwariować”. Znane są jego ekscentryczne zachowania podczas pracy. Wiadomo także, że nie każdego zgadzał się portretować, niektórym odpowiadał – „Nie widzę powodu!”.
Decydował o wszystkim. Co malować i czego nie malować. Rzadko przedstawiał ręce, ponieważ uważał, że są za trudne. Niechętnie portretował dzieci. W ciągu swojego życia wykonał tysiące portretów ludzi znanych i mniej znanych. Malował portret Juliana Tuwima i jego żony Stefy, Zofię Nałkowską, Irenę Krzywicką, Stefana Żeromskiego, Brunona Schulza (którego twórczość swoją drogą bardzo podziwiał), Karola Szymanowskiego.
W kolekcji muzeum w Słupsku znajduje się najwięcej portretów wykonanych w „typie C”. Są one efektem swobodnych wizji artystycznych, eksperymentalnych stanów ducha uzyskiwanych pod wpływem teiny, alkoholu, narkotyków i innych substancji mogących wpłynąć na świadomość. Seanse narkotyczne, na których najczęściej zażywano meskalinę, odbywały się w obecności lekarza. Był nim przyjaciel Witkacego Teodor Białynicki – Birula. Powstające wówczas obrazy, były to najczęściej portrety przyjaciół, które model dostawał za darmo bądź też pozostawały w domu Białynickich- Birulów, w ich zakopiańskiej willi Olmie. W ten sposób lekarz i jego żona stali się właścicielami pokaźnej kolekcji.
To właśnie od ich syna w 1965 roku Stanisław Szpilewski z Muzeum Pomorza Środkowego zakupił 110 portretów, zaczątek największej kolekcji, która była sukcesywnie powiększana. Michał Birula mieszkał wraz z żoną w Lęborku, niedaleko Słupska. Pracownicy muzeum przyjechali po obrazy do podniszczonej kamienicy, którą właśnie opuszczał. Jako gratis do zakupionych portretów dostali portret Witkacego pędzla Rafała Malczewskiego. Wyjęty z ram, zastępował on wybitą szybę w łazience.
Witkacy w Słupsku – dwie wystawy
W Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku można obejrzeć obecnie dwie wystawy Witkacego. Na jednej z nich Witkacy inaczej… podjęto próbę pokazania obrazów powstałych w firmie portretowej, w ich domniemanych in situ (łac. na miejscu). Mamy więc pomieszczenia nawiązujące do salonów, pomieszczenia, w których stoją kufry, coś na podobieństwo galerii handlowej, gdzie zapakowane obrazy, czekają jakby gotowe do odbioru i inne tego typu aranżacje. Czy to, aby na pewno dobry pomysł? Nich każdy to sam oceni. Bardzo trudno ująć w jakiekolwiek ramy twórczość artysty, który świadomie wymykał się wszelkim klasyfikacjom i gardził opinią publiczną.
Piętro wyżej znajduje się wystawa stała, mogąca stanowić uzupełnienie dla tych, którzy poczuli niedosyt i nienasycenie. Możemy tu znaleźć archiwalia, rękopisy, listy, zdjęcia, maszynopisy, portrety rodziców i wczesne obrazy olejne malarza świadectwa wczesnych inspiracji i wpływów. Widać zatem pejzaże i martwe natury, a także portrety w stylu młodopolskim. Ciekawą propozycję stanowi stanowisko multimedialne, w którym można samodzielnie wyszukiwać portrety z Firmy Portretowa S.I. Witkiewicz, wpisując w wyszukiwarce odpowiedni typ lub osobę portretowaną. Niewątpliwą zaletą tych wystaw jest dostosowanie do potrzeb ludzi z niepełnosprawnością. Organizatorzy przygotowali także zajmujący kącik zabaw dla dzieci
Wojna, kryzys gospodarczy, nieostygłe jeszcze poczucie covid’owych niepokojów. Zdaje się, że nie ma lepszego czasu na przypomnienie złożonej i wizjonerskiej twórczości Witkacego. Nienasycony poszukiwacz tajemnicy bytu, wciąż pociąga i intryguje. Wszystkich, którzy nie zdążyli obejrzeć wystawy w Warszawie, odsyłamy do Słupska. Po smakowaniu dzieł Witkacego polecamy kąpiel w morzu, w pobliskiej Ustce!
Artykuł: Dominika Szwed
Spodobały Ci się nasze ciekawostki o Witkacym? Zobacz nasze inne artykuły!
Przeczytaj również: Witkacy. Sejsmograf epoki przyspieszenia – relacja z wystawy
Przeczytaj również: Justyna Adamczyk – Wystawa: Przeszłość nie przemija, bo wiecznie jest tworzona na nowo
Przeczytaj również: Malarstwo paradoksalne, niepozbawione głębi i poczucia humoru – relacja z wystawy Ryszarda Grzyba
Przeczytaj również: Jacek Malczewski Romantyczny w Krakowie – relacja z wystawy
Znajdź ciekawe wydarzenia w naszej