Avatar nakręcony przez Jamesa Camerona, został pierwszy raz pokazany w kinach w 2009 roku i wtedy okazał się rewolucyjnym filmem. Film w 3D opowiadał historię misji dziejącej się w 2154 roku, prowadzonej przez ludzi, na dalekiej planecie o nazwie Pandora. Planeta ta to przepiękne miejsce, prawie magiczne, zamieszkane przez niebieskie istoty zwane „na’vis”. Misja jest prowadzona przez amerykańskich naukowców wśród nich znajdują się zarówno ci dobrzy zafascynowani nowym odkryciem jak i niegodziwi nastawienie grabieżczo, gotowi zniszczyć to piękne miejsce a wraz z nim pokojowo nastawione istoty. Wśród naukowców jest też Jake Sully sparaliżowany żołnierz, który dzięki nowoczesnej technologii zamieniony w autochtona bada świat Pandory. Sully zakochuje się w lokalnej księżniczce i postanawia zostać na Pandorze, po tym jak pomaga pokonać grabieżców.
Nowy Avatar wydaje się taki sam jak pierwszy, widz wydaje się unosić w powietrzu, wraz z bohaterami w bajkowym i pięknym świecie. Trzy godzinne oglądanie w 3D męczy wzrok, ale reżyser poświęcił sporo czasu na to by widz mógł eksplorować życie w wodzie. Pewnie oglądanie tego widowiska spowodowałoby przewiniecie scen, ale w kinie plan wygląda magicznie i zjawiskowo. Podobnie jak przy oglądaniu pierwszej części w widzu pojawia się tęsknota, aby zanurkować w ten niezwykle liryczny i świat, co jest kompensacją naszego zbyt zapracowanego świata. Taki oderwanie, coś w rodzaju odprężenia za pomocą filmu to dowód na to że zastosowana w filmie technologia i wydane środki przyniosły zamierzony efekt. Ogólnie patrząc obraz jest wizualną ucztą. Każdy szczegół jest perfekcyjnie dopracowany a fabuła na tyle emocjonująca by widz wychodził z kina zadowolony.
Sequel Avatara jest takowym, są trudnym wyzwaniem, gdyż zazwyczaj oparte są na kanwie pierwotnej historii rozleniwiają twórców i ma się wrażenie że oglądamy ten sam film tylko sceneria się zmieniła. Wybór należy do rynku. Jeśli film obejrzało dużo osób, to kontynuacja jest kwestią czasu. Po pierwsze decydują pieniądze, innym razem sukces artystyczny, czyli nagrody, oceny krytyków. Innymi słowy: inni decydują o tym, że dany sequel powstanie, a widz z ciekawości lub nostalgii idzie do kina. Częściowo tak jest i w przypadku filmu „Avatar, Istota Wody”, jednak duży wysiłek włożony w efekty specjalnie i dopracowanie scen sprawia, że fani Avatara będą zadowoleni, zresztą film osiąga dość dobre wyniki oglądalności i już James Cameron zapowiada kolejne części sagi o „na’vis”, może będą eksplorować inne planety. Prawdopodobnie ukończymy trzecią część niezależnie od wszystkiego, bo ukończyliśmy już zdjęcia do tego filmu zapowiada Cameron. Trudno na razie stwierdzić, czy „Avatar: Istota wody” pobije rekord pierwszej części, która jest najbardziej dochodowym filmem w historii kina.
Recenzja: Małgorzata Płonka
Zdjęcie: Facebook
Spodobała Ci się nasza recenzja Avatar, Istota Wody? Zobacz nasze inne artykuły, również po angielsku i ukraińsku!
Przeczytaj również: Avatar: Istota wody – Wyprowadź nas w morze, panie Cameron
Przeczytaj również: Zdążyć przed Panem Bogiem – lektura obowiązkowa (nie tylko dla licealistów)
Przeczytaj również: Północ w Everwood – recenzja pierwszej świątecznej powieści!
Przeczytaj również: Katarzyna Grochola: od „Nigdy w życiu” do „Ja wam pokażę”
Przeczytaj również: Książki, które pozwolą Wam zadbać o rozwój emocjonalny dzieci!
Znajdź ciekawe wydarzenia w naszej