Array
(
    [0] => https://proanima.pl/wp-content/uploads/2022/04/Szmira.jpg
    [1] => 564
    [2] => 878
    [3] => 
)
        

Szmira, jak zatytułował swoje ostatnie dzieło Bukowski, ukończone na krótko przed śmiercią, jest kwintesencją bukowskiego śmiechu – gorzkich żartów o świecie, społeczeństwie, jak i samym autorze, pełne trafnych refleksji, czasem humoru, ale i jeszcze częściej rozpaczy.

Pomimo że śmierć zaglądała Bukowskiemu w oczy coraz śmielej z powodu wieku, a później choroby – białaczki, to mimo to, sprostał próbie – ostatecznie zakpił sobie z niej.

Umówił się z Panią Śmiercią!

Po wielu dziełach Bukowskiego z Henrym Chinaskim w roli głównej, do którego się osobiście bardzo przyzwyczaiłem, pojawia się przed nami nieznany dotychczas Nick Belane – detektyw raczej przeciętny, którego każdy dzień kończy się źle, sufit przecieka, a właściciel biura chce się go pozbyć. A więc skąd ta zmiana po tylu tekstach, gdy ta postać niewiele się tak naprawdę różni od Chinaskiego? Może to próba zamknięcia w pewien sposób swojego zwariowanego życiorysu? A może podzielenie życia na dwa etapy? Zwłaszcza że w dziele pojawia się epizodycznie Chinaski(!) przedstawiany jako pijaczyna, który utknął w półświatku urzędu pocztowego. Ale Buk tak nie skończył! – to prawda, John Martin (wydawca) wyrwał go z niego, tym bardziej skłania mnie to do postrzegania Szmiry z jednej strony jako próbę przygotowania się na ostatnią randkę, ale i…

Przełom wyrwania się z piekła codzienności

Tekst jest pełen aluzji do życiorysu, co pozwala analizować utwór też pod kątem doświadczeń autora. Bazując na fanowskiej stronie Bukowski.net, ale i na innych źródłach, jak książki samego winnego czy wspomnieniach Scarlet albo wypowiedziach bliskich mu ludzi, odnajdujemy je jako małe smaczki, którym jest chociażby garbus – słynny samochód Bukowskiego. Sam pisarz po 49 latach pełnych rozczarowań, upokorzeń, kobiet, fizycznych prac i życia w cieniu, powoli zaczynał wydawać swoje dzieła przy wsparciu Johna Martina (do dziś John Martin zajmuje się tekstami Buka jako jego wieloletni wydawca i serdeczny przyjaciel), a wszystko zaczęło się od zaoferowania Bukowi ćwiartki jego wypłaty tj. 100$. Martin swoje wydawnictwo nazwał Black Sparrow, czyli czarny wróbel, a resztę kropek mogą Państwo sami połączyć! Barton, Czerwony W., 100$ i no właśnie, co dalej? Czy to wszystko…? Raczej nie, ale na pewno tu również możemy znaleźć pewne inspiracje.

Kosmici, bandyci, Pijaczyna-detektyw, no i Pani Śmierć, co to za szmira?!

Zerkając na tytuł, dedykację (dedykowane złemu pisarstwu) i sposób snucia fabuły przez Bukowskiego, możemy dostrzec, że jest to satyra powieści detektywistycznej. Buk kpi sobie z typowych konwencji, dobrze nam znanych z kryminałów, jak chociażby w scenie, gdy Belane sięga po telefon, chcąc szybko do kogoś zatelefonować, ale stwierdza, że do kogo miałby dzwonić i odkłada słuchawkę na miejsce. Wiele chwil mija mu na przeczuciu, że to właśnie ta przełomowa chwila, a potem czeka na następną i następną…może któraś się zjawi…

Gościu, nie próbuj mnie robić w balona!

No dobra, ale co tu do cholery robią kosmici, bandyci, Pani Śmierć, jakiś Barton i Jack Bass, którego osobiście bardziej cenię w polskiej wersji, w której możemy odnaleźć go pod imieniem Al ed upek. Są zajęciem, jednym z wielu w czekaniu, któremu oddajemy się wszyscy, chcąc nie chcąc.

„Czekaliśmy i czekaliśmy. Wszyscy. Czy ten łapiduch nie wie, że od czekania ludziom odbija szajba? Ludzie czekają przez całe życie. Czekają na lepsze czasy, czekają na śmierć. Czekają w kolejce, żeby kupić papier toaletowy. Czekają w kolejce po pieniądze. A jak nie mają szmalu, to czekają w jeszcze dłuższych kolejkach po zasiłek. […] Czeka w poczekalni u psychiatry razem z bandą pomyleńców i sam nie wie, czy jest jednym z nich”.[1]

Gorycz ubrana w infantylny żart

 Bukowski, choć już znany z przemycania w infantylnych żartach goryczy i zawodu wobec życia, to w Szmirze pozwala wylać się tej czarze goryczy w pełni. Nie bierze jeńców i tak natrafiamy na cytaty, które mogliśmy poznać wcześniej niż samego autora.

„Miałem zły dzień. Tydzień. Miesiąc. Rok. Życie. Cholera jasna”.

„Zawsze znajdzie się ktoś, kto zepsuje ci dzień, a czasem całe życie”.

„– Słaby z ciebie filozof – stwierdziła Pani Śmierć. – Osobiście uważam, że niezły. – Ludzie żyją złudzeniami. – Czy to źle? Czy jest coś oprócz złudzeń? – Koniec – odparła. – E tam, do diabła! – Może niebawem go ujrzysz – oznajmiła Pani Śmierć”.

„Wyszedłem na zewnątrz i ruszyłem zdecydowanym krokiem przez smog. Oczy miałem błękitne, buty stare i nikt mnie nie kochał. Ale miałem robotę”.

Dzieło przepełnione jest pesymizmem, a także spostrzeżeniami na temat życia i tego, za czym biegniemy – od najbardziej prozaicznych rzeczy po sens istnienia. Sam bohater świetnie ujmuje ten pesymizm słowami: „Często najlepsze chwile w życiu to te, kiedy nic nie robisz, tylko zastanawiasz się nad swoim istnieniem, kontemplujesz różne sprawy. I tak kiedy na przykład mówisz, że wszystko nie ma sensu, to nie może do końca nie mieć sensu, bo przecież jesteś świadom, że nie ma sensu, a twoja świadomość braku sensu nadaje temu jakiś sens. Rozumiecie, o co mi chodzi? Optymistyczny pesymizm”.

Podsumowanie

Historia Nicka Belane nie różni się tak bardzo od naszej, choć jesteśmy skłonni w to wierzyć. Tak jak on, oczekując na śmierć, łapiemy się wszystkiego, co w naszym zasięgu – jogi, bogów, pieniędzy, cielesnych uciech, ewangelizacji, zioła, alkoholu, zdrowej żywności. Przychodzimy na świat czyści jak biel, zostajemy uwikłani w zbiorowe szaleństwo, a na koniec umieramy, tak po prostu, wciąż niegotowi na Panią Śmierć. Ale póki trwa dzień, miesiąc, rok, życie – nie próbuj, tylko rób to, co zostało Ci dane, innej drogi do ocalenia duszy nie ma; a przynajmniej takie przesłanie łypie na nas z epitafium wyrytego na grobie Bukowskiego – Don’t try.

Szmira - księgarnia internetowa

[1] Charles Bukowski, Szmira

Recenzja: Jakub Fornagiel
Źródło okładki:[KLIK]/

Spodobała ci się recenzja książki Szmira?

Przeczytaj również: Biografia Charlesa Bukowskiego
recenzja Przeczytaj również: Młode lata starego Świntucha. Charles Bukowski “Z szynką raz” – recenzja.
recenzja” Przeczytaj również: Powiększenie 3 – wystawa
recenzja Przeczytaj również: „Blizny” Marek Stelar – recenzja wstrząsającego kryminału
recenzja Przeczytaj również: Sercem z Ukrainą – relacja z koncertu Krzesimira Dębskiego

Akademia Dziennikarstwa Obywatelskiego


👉 Znajdź ciekawe koncerty w naszej

>>>wyszukiwarce imprez<<<

Udostępnij:


2024 © Fundacja ProAnima. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Skip to content