Zdając sobie sprawę, że jest to stąpanie po cienkim lodzie, bez mapy, kompasu i wielu innych potrzebnych rzeczy, w niebezpiecznych warunkach muszę na początku mojej analizy zaznaczyć, że nie będę się odwoływał do literackiego pierwowzoru Reymonta. Niech to będzie też postawieniem jakże ważnej tezy na start, że Chłopi jako film zmierzają w zupełnie innym kierunku, niż Chłopi książka. Jednak aby nie uprzedzać faktów – zacznijmy od początku. Czyli od końca.
Jagna triumfuje
Każdy, kto zabiera się za czytanie interpretacji, powinien być już nieźle zaznajomiony z fabułą opisywanego dzieła, więc daruję sobie szybkie wprowadzenia i opisy. W wersji filmowej trójkąt miłosny, który napędza fabułę jest w zasadzie wątkiem, który pożera wszelkie inne – film zaczyna się i kończy na Jagnie Paczesiównie. Na niej też skupi się moja interpretacja. Najpiękniejsza dziewczyna ze wsi Lipce romansuje z żonatym Antkiem Boryną, po czym jest zmuszona poślubić jego ojca – w międzyczasie dzieją się inne rzeczy, ale służą one głównie po to, aby wesprzeć ten wątek. Wszystko kończy się brutalnym wygnaniem Jagny poza wieś – przy czym finalne sceny nie są smutne, a wywołują pewien rodzaj katharsis – Jagna skąpana w deszczu obmywa się z błota i dumnie podnosi głowę. Jakkolwiek można mieć pesymistyczne zapatrywania na temat jej przyszłego stanu zdrowia i generalnie niepewnych dalszych kroków, to wierzę iż film przekazuje nam w tym momencie, że z pleców Jagny został zdjęty ciężar życia w niepasującym do niej środowisku. A deszcz symbolicznie odcina ją od Lipców – została wygnana ze względu na suszę, więc w momencie, kiedy rozpoczęła się ulewa, przesądni chłopi zapewne wmówili sobie, iż zrobili dobrze. Oni również są w tym momencie oczyszczeni – przynajmniej we własnych oczach. Nikt nie będzie Jagny szukał, nikt nie będzie jej wybaczał.
Tutaj chciałbym rozłożyć pierwszy czynnik filmu – Jagnę i to jak nie przystaje ona do wioski. I to jak bardzo jej się to nie udaje, kiedy próbuje przystawać. Jagna nie jest oczywiście egzystencjalistką, nie jest postacią z Kafkowskiej powieści – jej odosobnienie jest bardziej prozaiczne.
Wycinanki
Ten mały element filmu, który jest pokazywany w praktycznie każdej porze roku ma duże znaczenie – Jagna wycina bowiem w wolnym czasie zwierzęta i zawiesza je na ścianach. W pewnym momencie jej mąż, Boryna senior, zauważa jak głupie jest to zajęcie i jak nieprzystające do okoliczności w jakich się znajdują – i trudno nie przyznać mu racji. Wieś Lipce to nie miejsce na jakiekolwiek artystyczne zachowania, na patrzenie w niebo. Tutaj liczy się posiadanie, dziedziczenie i ziemia. Ulotne wartości dla Lipczan nie mają większego znaczenia – zachowanie Jagny jest dla nich kompletnie niezrozumiałe, jest głupie i dziecinne. Czy jednak sama Jagna jest głupia i dziecinna? Odpowiemy na to pytanie później. Na razie skupmy się na tym, co wycinanki przedstawiają – a zwykle przedstawiają zwierzęta.
Zwierzęta są gigantyczną częścią tego, jak możemy postrzegać Jagnę. O ile bowiem dla ludzi potrafi być obojętna, tak wobec zwierząt nie umie. W każdej porze roku symbolicznie widzimy jej interakcję ze zwierzęciem. Drobne gesty uratowania bociana, czy pomoc żuczkowi we wstaniu na nogi ukazują nam osobę empatyczną i pełną troski. A przecież to ludzie przynoszą jej korzyść – skoro jest taką zimną istotą bawiącą się Borynami, z całą pewnością potrafiłaby nieco więcej poudawać? I tutaj leży pies pogrzebany. Filmowa Jagna jest szczera, a jednocześnie naiwna. W żadnym wypadku nie jest głupia, ani nie dziecinna, ale łatwo się daje sterować – najpierw słowom miłości Antka, po czym własnej matce, która przekonuje ją do korzystnego małżeństwa (wiedząc, że córka nie jest stworzona do ciężkiej pracy, może Dominikowa planowała dla niej pozyskać środki na karierę artystki lub wyprowadzkę z Lipiec?). Jagna przestaje być sterowana dopiero na sam koniec – kiedy w kompletnie romantycznym, a jednocześnie jednoznacznie głupim geście pozbywa się własności ziemi na rzecz Hanki, pieczętując swój los. Ten gest sprawia też, że ciężko zobaczyć w niej winę – gdyby Jagna była jakąś knującą kokotą, jakby to mistrz Witkacy powiedział, z pewnością rozegrałaby sytuację zgoła inaczej…
Jagna i łajdactwo Boryny
Kontynuując wątek zwierząt, ale patrząc na niego z innej perspektywy, zwraca moją uwagę scena z Jesieni, kiedy Antek Boryna za namową Jagny, ratuje boćka. Niechętny ptakowi Boryna przyjmuje go i wypuszcza. Boryna traktuje to jako romantyczny gest mający zaimponować kochance – nic więcej. Ma “ptaszysko”, jak sam je pogardliwie określa, kompletnie gdzieś, liczy się dla niego jakiego zgrywa w oczach Jagny. A to jest kolejny argument ku temu, jak odmienna od reszty Lipiec jest Jagna.
Ten porywczy i brutalny chłop przemienia się przy Jagnie w prawdziwego poetę i mistrzowskiego kochanka, co z jednej strony świadczy o tym, jak wielką dziurę w jego sercu Jagna wypełnia i jak bardzo chciałby być kimś innym. Z drugiej jednak – o jego kompletnym wyrachowaniu. Przesycając czułe słówka do uszu Jagny, ani przez chwilę w nic nie wierzy – mówi o wyjeździe mając żonę i dzieci, mówi o tym, że Jagna jest dla niego jak ziemia, co jest swoją drogą stwierdzeniem pasującym do typowego mieszkańca Lipiec – oczywiście, że posiadanie ziemi jest dla niego najważniejsze, a przy okazji może zaznaczyć jej kompletną nieruchomość. Antek dostaje to, czego chce – fajnego romansu na boku w którym może poczuć się lepszą osobą, niż jest w istocie. W trakcie spotkania, które dla nas jest ich pierwszą schadzką, ale dla nich w żadnym wypadku, wspomina, że Jagna go “uratowała”. Można pociągnąć wątek dalej, że prawdopodobnie mogło chodzić o ciążę jego żony – sfrustrowany seksualnie Antek wówczas właśnie przybył do Jagny po raz pierwszy i w ten sposób go “uratowała”.
A kiedy Jagna Paczesiówna zostaje żoną Boryny? Jego pierwszym odruchem jest wyzywać swoją byłą kochankę, za co ironicznie w jej obronie staje mąż, którego sama dziewczyna nienawidzi. Finalna scena filmu, próbuje nam pokazać, że Antek miał wybór – otóż według mnie nie miał. To postać doszczętnie naznaczona Lipcami. Jest taki jak wszyscy i zawsze ze wszystkimi trzymał – a kiedy posiada trochę więcej, nie widzi powodu, żeby się już rzucać jak zły pies – i umywa ręce od kobiety, którą rzekomo kochał. Poezję można wsadzić między bajki – jest porywczym i brutalnym chłopem i taki właśnie był przez cały film. Albo raczej chłopcem – Antek jest bowiem sfrustrowanym dzieckiem w ciele dorosłego, który nie potrafi sobie poradzić z targającymi go emocjami, miłością, a nawet ze sobą, usilnie sobie wmawiając, że jest kimś innym, niż jest i ma większe możliwości, niż ma.
Lipce jako symbol konformizmu
Każdy mieszkaniec Lipiec w pewnym sensie musiał się przystosować do warunków panujących – co zresztą jest regułą dla całego XIX wieku. Nie dało się być self-made manem pochodzącym ze wsi Lipce – o ile miasta przedstawiały jeszcze jakąś możliwość awansu społecznego, tak jeżeli urodziłeś się na wsi, to zostawałeś chłopem i umierałeś na wsi. Stawałeś się taki, jak wszyscy, bo musiałeś. Wszelka odmienność była traktowana o wiele brutalniej, niż dzisiaj. Jagna nie pojmuje tej prostej, brutalnej zasady Lipiec. Można wręcz powiedzieć, że równie mocno jak Lipce nie pojmują jej, tak ona nie pojmuje zasad wsi. Stąd jest kompletnie rozszczepiona w swoich działaniach – za namową matki decyduje się na małżeństwo z Boryną, aby zdobyć tak cenione morgi, ale nie rozumie gestu ich posiadania – nie umie wyczekać momentu, aby skorzystać z odziedziczonego majątku. Uderza jej po prostu do głowy komentarz matki o bogactwie – nie wie istotnie, co się z tym wiąże. Zmienia zachowanie i nazywa Antka “parobkiem”, następnie popadając w konflikt w dosłownie z każdą osobą we wsi.
Skrajnie indywidualne zachowanie wyobcowanego człowieka, który musi być kimś, kim być nie chce i zaczyna do niego docierać, że staje się tą osobą. Czy to stąd ten finalny gest odrzucenia morgów? Czy to stąd finalne oczyszczenie, kiedy Jagna zdaje sobie sprawę, że została pozbawiona jakiegokolwiek statusu, ale nareszcie może być tym, kim chciała być cały ten czas – sobą?
Chciałbym być optymistą i stwierdzić, że tak właśnie jest. Lipce przedstawione w filmie chwytają za serce krajobrazami i pięknem, ale jawią się jako piekło dla osób o innej mentalności, niż bohaterowie tytułowi. A Jagna nie jest chłopką – ani przez moment filmu. Lipce gonią za statusem, za posiadaniem – a na końcu wreszcie za plotką i zwykłą ludzką zazdrością i są w stanie rozszarpać człowieka na strzępy, jeżeli nie przystaje. Jagna buntuje się w pierwszej scenie w jakiej ją widzimy, więc zostaje z zawiści sprzedana Borynie przez wójtową – nigdy nie miała żadnych szans przeciwstawić się Lipcom. Jest to stracona walka przeciwko wilczej większości – z którą trzyma każdy inny bohater, nawet jeśli jego słowa mówią inaczej.
Za czym krzyczy więc ten film wraz ze swoimi finalnymi akordami? Podejrzewam, że może krzyczeć po prostu za wolnością jednostki, jakkolwiek beznadziejna by ona nie była.
Artykuł: Tomasz Droszkowski
Zdjęcia: NEXT FILM
Artykuł został napisany w ramach Akademii Dziennikarstwa Obywatelskiego w Kulturze
Check out our other articles in english i українська!
Przeczytaj również: Biała odwaga – recenzja
Przeczytaj również: Studium relacji rodzinnych w serialu „Sukcesja”
Przeczytaj również: „Opętanie” Andrzeja Żuławskiego – premiera filmu po 40 latach
Przeczytaj również: Gdy rodzi się zło – recenzja filmu. Ocalić człowieczeństwo
Przeczytaj również: Slasher – gatunkowa dekonstrukcja i społeczne zaangażowanie
Przeczytaj również: Barbie – recenzja filmu. Jest Barbie bez Kena