Array
(
    [0] => https://proanima.pl/wp-content/uploads/2021/05/kraftwerk-okladka.jpg
    [1] => 640
    [2] => 669
    [3] => 
)
        

10 maja 2021 roku mija czterdziesta rocznica opublikowania albumu „Computerwelt” zespołu Kraftwerk. Jak powstała grupa, która okazała się podwalinami nie tylko pod dalsze losy muzyki elektronicznej, ale także innych gatunków? Co sprawia, że ich utwory do dziś brzmią świeżo? A może odpowiedzi na te pytania po prostu nie ma?

Kraftwerk
fot. mat. prasowe

Zacznę od początku, czyli od narodzin. Dwóch założycieli grupy – Ralf Hütter i Florian Schneider przyszli na świat tuż po drugiej wojnie światowej, jeden w 1946 roku, zaś drugi w roku 1947. Schneider zmarł 21 kwietnia 2020 r. Dla Niemiec to był czas podziału, który najlepiej symbolizuje mur berliński, a także czas rozliczeń i procesów, z których to najbardziej znany jest proces norymberski. Muzycy, dorastający w tamtych czasach mieli niezmiernie trudne zadanie. Stworzyć na nowo kulturowe postrzeganie swojej ojczyzny w świecie, w dodatku śpiewając po niemiecku, czyli w języku ogólnie uznawanym za nieatrakcyjny (również w języku angielskim zaczęli tworzyć nieco później)? Dopiero teraz z perspektywy lat można stwierdzić obiektywnie, że im się to udało. Fakt, że nigdy nie dawali wielu koncertów sprawił, że ich widowiska stały się czymś ekskluzywnym, swoistym rarytasem dla fanów.

Słuchając albumu „Computerwelt” w ogóle nie odczuwa się, że powstał cztery dekady temu. Można tę muzykę przyrównać do pierwszego filmu o Harrym Potterze. Ogląda się go dobrze po latach dlatego, że twórcy nie przesadzili z efektami i postawili na prostotę. Muzycy grupy Kraftwerk tworzyli w nurcie zwanym krautrockiem, to znaczy że można było usłyszeć w ich utworach inspirację awangardą i psychodelą. Spopularyzowali też coś, bez czego Taco Hemingway nie byłby w stanie napisać płyty, chodzi tu o album koncepcyjny. Postanowili wprowadzić życie codzienne do sztuki, odwrotnie niż inni artyści w tamtym czasie. Ten jakże prosty trik zapewnił im sukces. Zrobili to samo co Miron Białoszewski, z tym że oni zamiast o łyżce durszlakowej napisali album o jeździe autostradą. Ale to była zupełnie inna płyta niż „Computerwelt”.

Jednak początki nie były łatwe. Keith Ging piszący dla tygodnika “Melody Maker” napisał o nich tak: „Pozbawiony emocji dźwięk bez różnorodności, mniejszy smak… [i] cholernie mała próba wyciągnięcia czegokolwiek eksperymentalnego, satysfakcjonującego artystycznie lub nowego. Na litość boską, trzymajcie roboty z dala od muzyki!***.

Chłopaki z Kraftwerku nie bardzo lubili tracić czas na sesje zdjęciowe, więc bardzo się ucieszyli, gdy wpadli na pomysł zastąpienia siebie lalkami realnych rozmiarów stworzonych na podstawie ich wizerunków. Doszło nawet do tego, że własne koncerty oglądali z perspektywy widowni, a na scenie stały właśnie te manekiny. Warto również zauważyć, że jak na tamte czasy muzycy wyróżniali się wyglądem. Ich włosy były gładko zaczesane, ubierali czerwone koszule z czarnymi krawatami, co stało się ich symbolem rozpoznawczym.

Twórcy słynnego przeboju „Das Model” byli i są inspiracją dla różnych zespołów. Do współpracy zapraszał ich nawet David Bowie, ale… odmówili mu. Byli konsekwentni i bezkompromisowi i chyba tym właśnie zbudowali swój sukces.

Tekst: Adrianna Pańczak
Kling Klang / Warner Bros | 1981

Kraftwerk

🟧 Przeczytaj: 50-lecie „Sticky Fingers” zespołu The Rolling Stones
🟧 Przeczytaj: Legendy rocka – seria dokumentalna w ARTE.tv
🟧 Przeczytaj: Książki o muzyce, które trzeba przeczytać!

*** www.flashbak.com/kraftwerk-the-spineless-emotionless-sounds-that-changed-pop-culture-361156/

Kraftwerk

Udostępnij:


2024 © Fundacja ProAnima. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Skip to content