Do kina na transmisję koncertu Coldplay z Buenos Aires wybrałam się, towarzysząc mojej przyjaciółce, która jest ich wielką fanką. Określenie „transmisja na żywo” mogło być jednak nieco mylące, gdyż ponad dwugodzinny koncert nie był pokazywany w kinie w czasie rzeczywistym. Już rano tego samego dnia w Internecie można było znaleźć nagrania z występu. Jednak ja żadnego z nich nie widziałam — po co sobie spoilerować? To nie był mój pierwszy seans tego typu i muszę przyznać, że podczas oglądania koncertów w kinie, ciężko jest usiedzieć w fotelu, gdy całe ciało chce się poderwać i zacząć tańczyć i śpiewać.
Koncert Coldplay odbył się na stadionie River Plate. W pełni wyprzedane widowisko promowało światową trasę Coldplay Music Of The Spheres.
Setlista okazała się dla mnie zaskakująco znajoma. Znaczną część piosenek kojarzyłam ze Spotify, kilka nawet mam na playliście, a nie śledzę aktywnie wydawnictw zespołu. Mogliśmy usłyszeć takie hity jak Yellow, The Scientist, Fix You, Viva La Vida, A Sky Full Of Stars.
Z tłumu fanów i sceny płynęła ogromna radość i wdzięczność. Kolorowe lasery, fajerwerki i balony unoszące się nad tłumem były oznaką dobrej zabawy i rozmachu tego wydarzenia. Ocean kolorowych opasek ledowych na rękach fanów robiło piękne wrażenie. Przyjemnie słuchało się piosenek dających otuchę i poczucie, że życie jest warte różnych doświadczeń. Dodatkowe atrakcje w postaci kukiełek śpiewających razem z Chrisem czy grających na bębnach, sprawiały, że ta historia jeszcze bardziej chwytała za serce.
Pierwszym gościem na scenie Coldplay była H.E.R, z którą wykonali piosenkę Let Somebody Go. Wokalistka zachwyciła przecudownym głosem i solówką na gitarze.
Również nawiązując do ostatnich wydarzeń w Iranie, grupa, chcąc okazać wsparcie kobietom, wykonała utwór, który w Iranie został zbanowany — Baraye, a który stał się hymnem irańskiego protestu. Wzruszające wykonanie utworu przez irańską aktorką Golshifteh Farahani, która nie wróciła do Iranu po tym, jak została zmuszona do emigracji, sprawiło, że zapewne nie tylko mi w oczach stanęły łzy.
Krótko po rozpoczęciu Sky full of Stars, Chris przerwał nagle występ. Pierwsze, co przyszło mi na myśl, to: ,,Czy coś się popsuło?” Frontman jednak przemówił i poprosił, aby schować telefony i po prostu żyć tamtą chwilą, bo zdarza się tylko raz.
Zbliżając się do końca całego koncertu, wokalista Coldplay zapowiedział występ ostatniego gościa — Jina z koreańskiej grupy BTS. Chris wspomniał o tym, że z początku miał oceniającą postawę w stosunku do koreańskiej grupy, bo ich nie znał.
Rok temu Coldplay wydali z BTS piosenkę My Universe, która okazała się wielkim hitem. Natomiast utwór Astronaut zostało skomponowane przez Coldplay i wykonane przez Jina, który wkrótce idzie wypełnić obowiązkową służbę wojskową, więc chciał wydać coś przed swoim odejściem.
Cały koncert łączył w sobie momenty świetnej zabawy, festiwalowego klimatu, z nutą mocnego rockowego brzmienia, jak i ballad łapiących za serce. Praca kamery i dron, który świdrował nad tłumem, dawały poczucia wejścia w serce wydarzenia.
Setlistę piosenek z koncertu Coldplay w Buenos Aires możecie znaleźć na Spotify.
Niestety nie miałam okazji uczestniczyć w koncercie Coldplay na żywo, gdy grali na Stadionie Narodowym w Warszawie. Jednak po obejrzeniu koncertu w Buenos Aires, jestem pewna jednego — gdy wrócą do Polski, na pewno wybiorę się na ich koncert!
Relacja i zdjęcia: Gabriela Starzec
Spodobała Ci się nasza relacja z koncertu Coldplay? Zobacz nasze inne artykuły!
Przeczytaj również: Closterkeller w Łodzi – Trzy dekady niebieskościa!
Przeczytaj również: Dawid Podsiadło “Lata dwudzieste” 2022 – recenzja płyty
Przeczytaj również: KULT – spotkajmy się na Rock Pogoria!
Przeczytaj również: Międzynarodowy Festiwal Sztuk Dawnych im. Izabeli Branickiej w Białymstoku
Przeczytaj również: BLACKPINK „BORN PINK” – recenzja płyty!
Znajdź ciekawe wydarzenia w naszej