Zaangażowanie w sprawy społeczne towarzyszy kinematografii niemalże od samego początku jej istnienia. Jak na przestrzeni lat zmieniło się kino społecznie zaangażowane i jak wygląda ono teraz? Odpowiedzi znajdziecie w poniższym artykule.
Rozważania na temat tego, czym jest kino zaangażowane, należy rozpocząć od postawienia sobie prostego pytania: czy może istnieć kino, które w ogóle zaangażowane nie jest? Zwłaszcza w sprawy, które noszą szczególne znamię swoich czasów? Czy powstały kiedyś produkcje, które zupełnie nie poruszają wątków społecznych: nie są zakorzenione w trudnej sytuacji politycznej, nie dryfują w meandrach lokalnych problemów, w żaden sposób nie oddziałują na społeczeństwo? Odpowiedź brzmi: raczej nie. Możemy z pewnością mówić o filmach bardziej lub mniej zaangażowanych, choć w moim poczuciu każdy z nich wywiera wpływ na widza i jego otoczenie.
Definicja kina społecznego i stopnie jego zaangażowania
W literaturze fachowej kino społecznie zaangażowane definiuje się jako nurt obrazujący istotne dla społeczeństwa sprawy: od krytycznej analizy życia politycznego i napiętych stosunków, walk, konfliktów czy wybuchających protestów po ukazywanie sytuacji osób wykluczonych. To często filmy niszowe o wysokich walorach artystycznych. Zaangażowanie tych produkcji jest jednak kwestią dość efemeryczną. Jak wspomniałam wcześniej – ciężko określić bowiem jak bardzo dany film jest zanurzony w kwestiach stricte społecznych. To zaangażowanie niesie za sobą różne formy – od skrajnie propagandowej po tzw. “sztukę dla sztuki” – filmy wolne od znamion zaangażowania twórców w świat zewnętrzny, jednakże niosące za sobą polemikę w relacji twórca vs. odbiorca.
Ewolucja kina zaangażowanego
Kino społecznie zaangażowane znacznie ewoluowało na przestrzeni lat. Jeszcze parę lat temu: obiektywne i rejestrujące rzeczywistość, dziś wydaje się mocno subiektywne i kreowane zgodnie z wizją jego twórców. Mówi się też sporo o świadomym odejściu od tego obiektywizmu na rzecz ideologicznych manifestów. Czy to tylko przejściowa moda czy wyznacznik naszych czasów? A może jeszcze coś innego: to powrót do – wydawałoby się – minionych już lat kina zakorzenionego w utopii, w którym to szczególnie istotne wydają się zagadnienia perswazji i propagandy, a wytwory kultury stają formą komunikacji społecznej? Odpowiedzi na te i inne pytania z pewnością przyniosą nam kolejne lata rozwoju kinematografii. Tymczasem przyjrzyjmy się kilku ciekawym propozycjom filmowym w nurcie kina społecznie zaangażowanego.
Brytyjskie kino społeczne
Jeżeli miałaby wyróżnić kino europejskie (jest to moje subiektywne odczucie, możecie się z tym nie zgodzić), które radzi sobie najlepiej z wykorzystaniem wątków społecznych – byłoby to kino brytyjskie, choć i francuskie plasuje się wysoko w moim rankingu. To brytyjskie kusi jednak wybitną obsadą, niezwykłą dbałością o detale, gęstym klimatem i różnorodnością podejmowanych wątków. Uważam, że w tej sekcji na szczególne uznanie zasługuje kilka tytułów, które pozwoliłam sobie omówić poniżej. Uwadze też poddaje realizacje Adama Curtisa – jego The Century of the Self, traktujące o wyborach prezydenckich w USA Hypernormalisation czy też przejmujący obraz Bitter Lake – dokument o Afganistanie – pełen szybkich cięć i natchnionej muzyki to creme de la creme brytyjskiego kina zaangażowanego.
Strefa wojny w reżyserii Tima Rotha to z kolei mroczny dramat i wstrząsająca opowieść o nastolatku, który odkrywa, iż jego starszą siostrę i ojca łączy uczucie. W tle – ciężarna matka, które niczego się nie domyśla. Ta opowieść o rodzinnych sekretach i o rzadko poruszanym w kulturze problemie kazirodztwa osadzona w bardzo mrocznym i chłodnym angielskim klimacie jest zrealizowana na najwyższym poziomie kina niszowego, co za tym idzie – naprawdę warta obejrzenia. Kolejny ciekawy tytuł – Ziemia i wolność (reż. Ken Loach) to opowieść o heroizmie uczestników rewolucji w Hiszpanii, a w kontraście – o przemocy faszystów. Fakt, że została okrzyknięta najlepszym filmem europejskim w 1995 roku, mówi sam za siebie.
Drabinę Jakubową znają zapewne fani horrorów wszelkiej maści. Prócz zjawisk paranormalnych jest w niej obecny także wątek polityczny – tragiczne wspomnienia z wojny w Wietnamie sprawiają, że główny bohater ma wizje – widzi demony. Widzą je także koledzy z batalionu. Podejrzenia padają na wojsko, które to miało dopuszczać się eksperymentów na żołnierzach. Rozpoczyna się proces, czy znajdą się winni? To bardzo chłodny w klimacie film, podobnie jak kolejny obraz w zestawieniu pod tytułem Krwawa niedziela. Jest on zapisem dramatycznych wydarzeń z 30 stycznia 1972 roku, kiedy z przedmieść Derry (zamieszkanego w większości przez katolików) w Irlandii Północnej wyrusza pokojowy marsz, który kończy się masakrą dokonaną przez brytyjską armię. Ta produkcja o walce o pokój, nakręcona w typowym dla brytyjskiego kina surowym i realistycznym stylu nagrodzona został Złotym Niedźwiedziem na Berlińskim Festiwalu Filmowym w 2002 roku. Pozostając jeszcze przez chwilę w wątku kina brytyjskiego, podrzucam jeszcze dwa bardzo ciekawe tytuły: American Honey z 2016 roku zajmujący się kwestią amerykańskich dzieci ulicy, a także Ja, Daniel Blake z tego samego roku poruszający problem prywatyzacji i biurokratyzacji opieki społecznej, co stanowi niezwykle aktualny problem nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale także w Polsce.
Kino społecznie zaangażowane w Hollywood
Hollywoodzkie produkcje wbrew pozorom również radzą sobie całkiem nieźle z wątkiem społecznym. Przynajmniej radziły sobie kiedyś. Teraz prawdziwych perełek powstaje tam coraz mniej. Film Zaginiony z 1982 r. to przykład jednej z nich. Produkcja opowiada historię amerykańskiego dziennikarza, który został aresztowany podczas puczu w Chile w 1973 roku. Obraz oparty na faktach świetnie pokazuje smutną rzeczywistość – Stany Zjednoczone poświęcają życie Chilijczyków, a także obywateli USA, by wspierać południowoamerykańskich dyktatorów, dbając wyłącznie o własne interesy. Za sukces filmu odpowiedzialna jest wybitna obsada i mocne realistyczne zdjęcia.
Muszę wspomnieć tutaj również o filmie (zapewne dobrze Wam znanym), za który Oscara otrzymała Julia Roberts, czyli Erin Brockovich. Tytułowa Erin, choć wydaje się przedstawicielką najstarszego zawodu świata, o czym świadczy wyzywający ubiór, cięty język i głęboki dekolt przyczynia się do sukcesu pewnej kancelarii prawniczej i wytacza sprawę przedsiębiorstwu oskarżonemu o zatruwanie środowiska i krzywdy lokalnych mieszkańców. Produkcja dodaje otuchy i nadziei, że walka jednostki z ogromną korporacją nie zawsze musi kończyć się fiaskiem.
Polskie produkcje zaangażowane społecznie
Także nasi rodzimi twórcy coraz chętniej poruszają trudne społeczne tematy. Antysemityzm, wyzysk pracowników, znęcanie się nad zwierzętami, walka z systemem – to tylko garstka problemów, które wzięto pod lupę w polskich produkcjach ostatnich lat. Głośno było chociażby o filmie Pokłosie w reżyserii Władysława Pasikowskiego. Film opowiada historię niewygodną dla Polaków – nawiązuje do głośnego pogromu Żydów w Jedwabnem. W filmie otwarty konflikt pomiędzy głównymi bohaterami (w tych rolach Ireneusz Czop i Maciej Stuhr) a mieszkańcami wsi przeradza się we wzajemne ataki i agresję, a ujawnienie skrzętnie skrywanej tajemnicy okazuje się tragiczne w skutkach. Film wywołał sporo kontrowersji, co pokazało, że jako naród wciąż nie jesteśmy gotowi na rozliczenie się z trudną przeszłością czasów okupacji.
Jako antypolski i antykatolicki został okrzyknięty także film Agnieszka Hollanda pt. Pokot na podstawie książki Olgi Tokarczuk o tytule „Prowadź swój pług przez kości umarłych”. Ten niezwykle utalentowany duet Tokarczuk – Holland stworzył klimatyczny film traktujący o ważnym problemie, ale niezwykle rzadko poruszanym w kinematografii czy literaturze. Mowa tutaj o znęcaniu się ludzi nad zwierzętami. Film ten również spotkał się z mieszanymi uczuciami widzów i wywołał trochę kontrowersji – rozpoczął bowiem dyskusję na temat: czy życie ludzkie można stawiać na równi z życiem zwierząt czy też ma ono największą wartość i może pochłaniać inne istnienia?
Dwa kolejne tytuły: Dzień kobiet i Lokatorka to historie kobiet, które wytrwale walczyły z systemem. Pierwsza z nich, Halina, zostaje kierowniczką w jednej z placówek znanej sieci sklepów Motylek (chodzi tutaj oczywiście o sieć pod egidą innego pięknego owada, a dokładniej o Biedronkę) i rozpoczyna walkę z wyzyskiem pracowników tejże sieci. Podobnie jak w Erin Brockovich widzimy tutaj walkę jednostki z dużą korporacją, poważne konsekwencje, bezduszność właścicieli sieci handlowej. Postawa kobiety i jej zaangażowanie budzi jednak ogromny podziw, głównie ze względu na odwagę, która jej towarzyszy i na fakt, ile ma do stracenia. Lokatorka to najświeższy film w zestawieniu. Nie miał jeszcze swojej premiery, planowana jest ona w tym roku. To historia oparta na faktach – w 2011 roku zamordowana została Jolanta Brzeska, działaczka społeczna, która podjęła nierówną walkę z mafią reprywatyzacyjną. Kamienica, w której mieszkała kobieta, przeszła w ręce rzekomych dawnych spadkobierców, a mieszkańcy budynku zostali podstępem eksmitowani. Kobieta niestety przegrała starcie, ginąc w niewyjaśnionych okolicznościach. Tą tragiczną historią inspirowany jest właśnie film Lokatorka.
W ostatnich latach powstało sporo ciekawych tytułów społecznie zaangażowanych, mam wrażenie, że szczególnie upodobali sobie je nasi rodzimi twórcy. Wraz ze szczególną misją, która im towarzyszy, z uporem maniaka poruszają głównie tematy trudne, bolesne czy też rozliczają niewygodną przeszłość naszego narodu. Można rzec, że kinematografia europejska i ogółem – światowa – robi to bardziej subtelnie czy też – w bardziej przemyślany i wyważony sposób. Nie zmienia to jednak faktu, że takie filmy są niezwykle potrzebne – często zmieniają nasze spojrzenie na pewne kwestie, poszerzają ideologiczne horyzonty. Jestem bardzo ciekawa, w którą stronę pójdzie ten nurt społecznego zaangażowania kinematografii – czy będzie to już kino propagandowe czy też bardzo mocno perswazyjne? Czy też takie, które podejmie inteligentną grę z odbiorcą za pomocą subtelnych środków przekazu, tym samym zmuszając go do głębszej refleksji? Odpowiedź przyniosą nam najbliższe lata rozwoju współczesnego kina.
Karolina Magiera – z wykształcenia polityk społeczny i menedżer kultury. Obecnie specjalista ds. promocji jednej z krakowskich instytucji kultury, a także Wiceprezes Fundacji Sztukarnia –organizacji wspierającej działania kulturalne, edukacyjne i społeczne. Związana również z wieloma organizacjami pozarządowymi oraz agencjami marketingowymi, które wspiera jako szkoleniowiec, researcher oraz copywriter.
Przeczytaj: Zapomniane melodie – najciekawsze polskie musicale filmowe
Przeczytaj: Pomiędzy pięknem a brzydotą – refleksje o filmie „Helmut Newton. Piękno i Bestia”
Przeczytaj: Kino kobiece – kobiety dla kobiet i o kobietach