Array
(
    [0] => https://proanima.pl/wp-content/uploads/2022/08/IO_04-okladka-1024x1400.jpg
    [1] => 640
    [2] => 875
    [3] => 1
)
        

,,Io’’ Skolimowskiego, który 24 stycznia 2023 roku otrzymał nominację do Oskara, porusza do głębi. W oczach osiołka odbija się świat na krawędzi katastrofy – natura przegrała tu walkę z kapitalizmem, czułość została pokonana przez ambicję. Ekologiczny wydźwięk nie pozostawia krztyny nadziei – zwierzęta okazują się ofiarami w służbie postępu, a na pytanie o człowieczeństwo – reakcją jest tylko smutne westchnienie.

“Io”, czyli historia pewnego osiołka

Z perspektywy osiołka współczesna Europa to miejsce, gdzie nie słychać nic oprócz krzyku. Wrzaskliwe wyzwiska kiboli i głośne kłótnie kochanków, skandowane przez aktywistów hasła i pijackie śpiewy, zawodzenie cierpiących i ryki napastników – wszystko to zlewa się w jeden nieprzerwany jazgot. W świecie zdominowanym przez antropocentryczne narracje każdy ludzki głos walczy o uwagę. W końcu liczy się tylko to, co zostało opowiedziane, a przemilczeć znaczy tyle, co skazać na zapomnienie. Przyroda – całkowicie zepchnięta do służalczej roli – staje się w najlepszym wypadku pasywnym tłem dla człowieczych tragedii i komedii, w najgorszym ofiarą pokutują za wszelkie błędy, frustracje i winy homo sapiens.

"Io" - recenzja filmu, za który Jerzy Skolimowski zdobył nagrodę Jury podczas Festiwalu Filmowego w Cannes
Za film “IO” Jerzy Skolimowski zdobył nagrodę Jury podczas Festiwalu Filmowego w Cannes

W wyróżnionym Nagrodą Jury w Cannes filmie Jerzego Skolimowskiego ,,Io” przez ten świat ludzkich spraw wędruje tytułowy osiołek o onomatopeicznym imieniu – nadanym przez artystkę cyrkową, która może jako jedyna dostrzegała w zwierzęciu czującą, żywą istotę zasługującą na ,,wysłuchanie” – wszak ostatecznie tylko zwierzęcym odgłosem główny bohater filmu skomentuje swoją smutną sytuację. Koniec cyrkowej niewoli i wyzwolenie przez grupę aktywistów okazują się tylko początkiem dramatycznej tułaczki Io po rzeczywistości rodem z psychodelicznego koszmaru, w którym światła stroboskopowe mają kolor krwi, a życie zwierzęcia jest nic niewarte.

Człowiek zwierzęciu… człowiekiem?

Przez łąki, lasy, zaściankowe wioski, pobocza autostrad Io uparcie idzie przed siebie, a jego wędrówka przypomina wkraczanie w kolejne kręgi zwierzęcego piekła na ziemi. W jego pozbawionym emocji, nieoceniającym spojrzeniu odbija się pełna gama relacji łączących człowieka ze zwierzętami. W tych historiach Io staje się rekwizytem: najpierw zabawką cyrkowych tłumów, innym razem maskotką wiejskiej drużyny, wreszcie żywym workiem mięsa do wyładowania pokładów agresji. Dla napotkanych ludzi główny bohater filmu jest przecież TYLKO osiołkiem – w końcu najbardziej rozwinięte ze ssaków naczelnych postrzegają wszystkie inne gatunki jako podrzędne.

Io - film Jerzego Skolimowskiego - recenzja
“IO” to uniwersalna przypowieść o kondycji współczesnego społeczeństwa

Skolimowski nawiązuje do jednego z najbardziej przejmujących, lirycznych dzieł francuskiego kina lat sześćdziesiątych ,,Na los szczęścia, Baltazarze” Roberta Bressona – ponurej opowieści o dramatycznych losach tytułowego osiołka i jego właścicielki, którzy padają ofiarami wszelkiego zła czającego się w człowieku. Czy po niemal sześćdziesięciu latach ludzkość odnalazła w sobie pokłady wrażliwości względem natury? Polski reżyser nie kryje się ze swoim pesymizmem.

W stronę stoicyzmu

W ,,Io” traktat filozoficzny splata się z dozą reporterskiej wrażliwości, a spod wstrząsająco mrocznej wizji teraźniejszości wyziera sentymentalizm. Może już tylko dosadna dawka przemocy i brutalna hiperbola są w stanie poruszyć egocentryczne, materialistyczne serca współczesnych… Osiemdziesięcioczteroletni reżyser zaskakuje eksperymentami wizualnymi, podniosłą ścieżką dźwiękową, konsekwentnym ascetyzmem w narracji i formie. Z uporem równym wytrwałości swojego bohatera Skolimowski cyzeluje filmową opowieść, wywołując w widzu wręcz fizyczny ścisk żołądka, poczucie dyskomfortu i niemocy: zamiast jawnej krytyki i potępienia, mamy tutaj chłodną obserwację, a przecież pasywne przyglądanie się krzywdzie niewinnego stworzenia stawia widza bliżej oprawy niż ofiary. Ale jest w tej uważności, z jaką kamera przygląda się kolejnym spotkaniom Io z człowiekiem coś jeszcze, coś co tak jak drzazga nie daje spokoju. W przeciwieństwie do ludzi owładniętych emocjami, celami, marzeniami, miotających się na scenach własnych życiowych teatrów – Io wytrwale i spokojnie po prostu idzie przed siebie – nie próbuje działać, nie walczy. A nam gdzieś z tyłu głowy pojawia się pytanie, które będzie nas dręczyć jeszcze długo po seansie: czy my naprawdę mamy wpływ na kształt rzeczywistość czy może tylko się łudzimy? Czy to właśnie ta rozpaczliwa walka pcha nas ku zgubie?

Reżyser pozostawia nas ze śladami łez na policzkach, złamanym sercem i gorzką puentą: wolność jest tylko ułudą, wszyscy: ludzie, zwierzęta, cywilizacja, natura – istniejąc na tym samym świecie, jesteśmy od siebie zależni. Jesteśmy zależni od decyzji innych, od zrządzeń losu, od poczucia odpowiedzialności i braku rozwagi wszystkich tych, z którymi dzielimy tę planetę. Szkoda, że o tym zapominamy.

Recenzja filmu: Dominika Laszczyk-Hołyńska
Zdjęcia: Gutek Film

Spodobała ci się recenzja “Io”? Zobacz nasze inne artykuły!

Przeczytaj również: Miłość, Śmierć i Roboty – recenzja krótkometrażowej antologii
Przeczytaj również: “Piosenki o miłości” to film, który musisz obejrzeć!
Przeczytaj również: Elvis znowu podbija świat!
Przeczytaj również: Pandemiczne dzieło polskiej kinematografii – “Film balkonowy”


👉 Znajdź ciekawe koncerty w naszej

>>>wyszukiwarce imprez<<<

Akademia Dziennikarstwa Obywatelskiego

Udostępnij:


2024 © Fundacja ProAnima. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Skip to content